· 

Zimowe szaty

Wstałam dość późno. Tylko niektóre wilki jeszcze drzemały. Byłam tak jakoś dziwnie podekscytowana tamtym dniem. Może dlatego że miałam wybrać się na spacer zapoznawczy, by lepiej poznać tutejsze tereny. Chciałam wstać wcześniej, ale nic nie mogłam poradzić. Szybko opuściłam jaskinię. Na zewnątrz śnieg lekko prószył, a wietrzyk przyjemnie powiewał. Moim pierwszym celem miała być Puszcza Życzeń. Gdy tylko pomyślała o tym miejscu, pojawił się problem. Nie wiedziałam, gdzie znajduje się owa Puszcza. Postanowiłam spytać się kogoś o to. Niedaleko od wejścia siedziała jasna wadera. Od razu rozpoznałam ją. Była to Harmony. Ruszyłam w jej stronę. Od razu miło mnie przywitała:

 

- Witaj, Sentis!

- Witaj, Harmony - próbowałam powiedzieć to głośniej niż zwykle

- Jak tam dzień mija?

- Dopiero co wstałam. Mam tylko takie pytanie: wiesz może, w którą stronę mam iść, by dotrzeć do Puszczy Życzeń?

- Kieruj się tam - wskazała za siebie, a ja odmruknęłam jej przyjemnie. Wzięłam oddech i ruszyłam w stronę wskazaną przez wilczycę. Szkoda, że droga była taka krótka lub przynajmniej taka się wydawała. Nawet nie zdążyłam zobaczyć  wejścia do tego wspaniałego miejsca, a już stałam przy ogromnym drzewie.

 

Przy korzeniach było znacznie mniej białego puchu. Tam właśnie urzędowało 10 zajęcy. Akurat wtedy poczułam głód. Może i nie jestem jakąś wybitną łowczynią ani nawet się na to stanowisko nie szkolę, to postanowiłam zapolować. Podeszłam dość blisko. Wiatr wiał akurat w idealnym kierunku. Skoczyłam do góry i chwyciłam jednego. Reszta uciekła w popłochu. Zwierzę szamotało się pod moją łapą, więc by skrócić cierpienie, zabiłam go. Był dość tłusty jak na zimowy posiłek. Położyłam się tam, gdzie przed chwilą odpoczywało stado zajęcy i spojrzałam w głąb gęsto rozłożonych drzew. Puszcza Życzeń w zimowej odsłonie jest naprawdę przepiękna. Nawet prawdziwy twardziel powiedziałby ''Wow''.

 

Chociażby w myślach, tak jak ja. Chyba, że komuś by się nie spodobał taki krajobraz. Każdemu podoba się przecież co innego. Leżałam tam przez długi czas. Nie chciałam iść stamtąd, ale musiałam. Przecież nie mogłam przesiedzieć tam całego dnia. W sumie jeszcze tam trochę posiedziałam. Śnieg przestał padać, a wiatr ucichł. Kiedy ja tak leżałam, śnieg zdążył pokryć więcej. Czułam się tam, jak w miejscu ze snu. Gdy się tak rozmarzałam, z gęstwiny wyszło zwierzę. Od razu zobaczyłam, że był to niedźwiedź. Serce mi mocniej zabiło, ale stworzenie chyba mnie jeszcze nie zauważyło. Po jakimś czasie z powrotem weszło w gąszcz. Musiałam już wracać. Jeszcze raz spojrzałam na drzewo i okolicę.

 

Gdy wyszłam z Puszczy, zrobiło mi się smutno. Przecież mogę iść tam w prawie każdej chwili. Podczas tej mojej podróży, chciałam jeszcze zobaczyć Wodospady Życia i sprawdzić czy trochę zamarzły. Tym razem wiedziałam, jak tam dojść. Natychmiast skierowałam się w kierunku Wodospadów. Wiatr zaczął nagle wiać i to dość mocno. Śnieg znów zaczął lekko prószyć, a targany przez wiatr, wydawał się szaleć. Myślałam, że nigdy tam nie dojdę, ale "uratował" mnie cichy szum. Oczywiście był to szum wody, czyli mój cel był blisko.

 

W końcu zobaczyłam je. Wysokie i takie piękne. Nigdy w życiu nie widziałam tak pięknych wodospadów. Na brzegu gromadziły się kupy śniegu, a im bliżej brzegu, tym więcej lodu. Woda nie zamarzła. Oprócz tej przy brzegu. Tam znajdowało się więcej śniegu niż w Puszczy Życzeń. Skały pokrywał lód, a tam gdzie te skały ocierała woda, został zmyty. Widok równie przepiękny, jak ten z Puszczy. Nie wiem nawet, czy nie ładniejszy. Jednak, gdy wzięłam wdech, nozdrza prawie mi się zamroziły. Chłód przeszedł przez całe moje ciało. Powietrze było takie zimne. Na szczęście, jeśli oddychało się normalnie, nie było czuć tego mrozu. Wskoczyłam na jedną ze skały, by lepiej zobaczyć miejsce, ale moje łapy się poślizgnęły i spadłam na cienki lód (ten przybrzeżny), a potem turlikałam aż do wody.

 

Szybko wyskoczyłam z niej i otrzepałam się. Zapomniałam o lodzie. Przemokłam do kości. Tak naprawdę, to taka zimna kąpiel dobrze zrobi. Na moje szczęście wyszło słońce. Stanęłam w jego promieniach, by wysuszyć choć trochę futro. Niedługo potem, zaszło, więc wróciłam do brzegu i ostatni raz spojrzałam na przepiękny krajobraz. Odchodząc zaczęłam zastanawiać się o kolejnym miejscu. Wybrałam Magiczną Drogę. Chciałam zobaczyć jak tam wygląda sprawa ze śniegiem. Położenie tego miejsca też znałam, więc na nic nie zamierzałam czekać. Pogoda lekko zmieniła się. Śnieg mocniej padał, a wiatr mocniej wiał. Do tego słońce nie oświetlało tak jak nad Wodospadami Życia. Droga, no cóż, wydawała się nieskończenie długa. Czyli taka sama jak do poprzedniego miejsca.

 

Gdy dotarłam na miejsce, zdziwiłam się wielce. Zamiast wyczekiwanej Magicznej drogi, zobaczyłam wejście do jakiejś jaskini. Zaglądnęłam do środka i załapałam, gdzie doszłam. Były to Kryształowe Groty. Skorzystałam z okazji i weszłam do środka. Było tam cieplej niż na zewnątrz. Kryształy świeciły bardzo mocno i wyglądały pięknie. Nie chciałam wchodzić w głąb, by się nie zgubić, bo planu Grot nie mam w głowie. Przysiadłam sobie obok dużego minerału i zaczęłam się w niego wpatrywać. Był on koloru czerwono - różowego.

 

Szczerze mówiąc, to ja nie lubię różu, ale ten kryształ był naprawdę piękny. Nie mam ani nie miałam pojęcia, czemu akurat ten. Nie byłam zmęczona, a zasnęłam. Obudziło mnie światło minerałów, a w nieoświetlonych partiach Kryształowych Grot było ciemno.

 

Bez zastanowienia się stwierdziłam, iż jest noc. Powinnam była być w mojej jaskini, a nie w Grotach. Postanowiłam przeczekać tutaj noc. Nie znam dobrze terenów i mogłabym się zgubić lub mogło by mnie zaatakować jakieś zwierzę. Podeszłam do tego samego kryształu i ułożyłam się do snu, by przespać porę ciemności. Po przebudzeniu dojrzałam, że jest dzień. Wyszłam i rozglądnęłam się. Wszystko było pokryte śniegiem. Skierowałam się w stronę Wodospadów Życia, dlatego by stamtąd udać się do Puszczy Życzeń i do jaskini. Trudno się szło przez wysoki śnieg, a pod nim był jeszcze lód. Gdy tylko usłyszałam szum Wodospadów, zwróciłam w kierunku Puszczy Życzeń.

 

Dojrzałam już gęstej Puszczy. Musiałam trochę odpocząć. Usiadłam koło cienkiego drzewka i spojrzałam przed siebie. Znów poczułam głód. Nie przejmowałam się nim jednak. Po krótkim odetchnięciu ruszyłam w stronę Jaskini Przejścia. Gdy tylko weszłam do środka i dotarłam do mojego miejsca, położyłam się i zaczęłam rozmyślać o tej przygodzie. Szkoda, że nie zobaczyłam Magicznej Drogi. Najbardziej podobały mi się Wodospady Życia, a na drugim miejscu Puszcza Życzeń. Według mnie, Kryształowe Groty zawsze wyglądają tak samo. Byłam w nich tuż po dołączeniu i nic się nie zmieniły. Być może zmienią się na wiosnę. Przecież od mojego dołączenia trwa zima.

 

Koniec