Posts tagged with "Mitchell"



Grudzień 2020 · 02.01.2021
Z tego co wiedziałem walki szły bardzo zacięcie. Obie drużyny walczyły ze wszystkich sił. Ale czy dadzą radę… jeśli wróg jest tak silny jak sobie go wyobrażałem to z wygraną mogło być ciężko. Większość wilków na pewno odniesie ciężkie rany albo w życiu nie odzyska dawnej sprawności. Bałem się że sobie nie poradzą. Nie mogę tak myśleć… mamy wspaniałych dowódców i wojowników, wszystko musi iść po naszej myśli. Lekko wzdrygnąłem się gdy zauważyłem...
Grudzień 2020 · 04.12.2020
Etria, potęga tej watahy i moja droga przyjaciółka. Wilczyca przyjęła na świat pierwsze szczenie białej wilczycy, która przybyła do naszej kryjówki wraz z Alessą. Sytuacja była zbyt ciężka dla nas wszystkich a każdy drżał wewnętrzne. Po mnie było widać to chyba najbardziej. Mitch strachajło trzęsący się na widok czyjegoś bólu i krwi. Taki już jestem. Stojąc na straży do naszego schronienia, mocno ściskając zęby na moim sztylecie dostrzegłem posturę czarnego...
Listopad 2020 · 07.11.2020
Po przemowie Alessy wszyscy członkowie Watahy Wilków Burzy rozeszli się w swoje strony lub plotkowały coś na na uboczu. Ja nie byłem w stanie się ruszyć, nic nie rozumiałem. Stałem jak wryty nie odwracając wzroku od podłoża spod moich łap. Od zawsze byłem tchórzem, a teraz musze walczyć? Mam na imię Mitch, ja nie potrafię walczyć. Takie wyzwania są dla mnie trudne… ale zgłosiłem się by chronić mojego domu i rodziny. Bałem się że nie podołam że przezemnie będą...
Marzec 2020 · 23.03.2020
-Cholera, Arelionie, wybacz - popatrzyłem na wysokie góry i uświadomiłem sobie ile jeszcze drogi przed nami - z powietrza było by szybciej. - spojrzałem najpierw na swoje skrzydła a następne na wysokiego, białego basiora - nie umiem latać... To znaczy... Latałem parę razy... A-ale j-ja... cholera. Zacząłem się jąkać, nikt o tym nie wiedział, nikt nigdy nie pytał. Chciałem wypaść przed basiorem jak najlepiej a tu już po pierwszej godzinie wędrówki się zbłaźniłem....
Październik 2019 · 11.10.2019
Nuciłem sobie starą, dobrze znaną mi melodie. Gdy wypowiedziałem cztery pierwsze słowa usłyszałem głośny, smutny ryk roznoszący się echem poprzez doliny. Mój prawy kącik ust uniósł się ku górze tworząc szeroki uśmiech. On żyje. Bez zastanowienia zacząłem biec w kierunku miejsca docelowego. Wybiegłem do ciemnego lasu w zadziwiającym, jak na mnie, tempie. Uśmiech ani na chwilę nie zniknął z mojego pyska. *** Po dwóch, może trzech godzinach byłem na miejscu....
Październik 2019 · 03.10.2019
- hm... - zastanowiłem się chwilę - co powiesz na małą kąpiel na Wodospadach Życia? W jego oczach pojawiła się jakby iskra szczęścia, pokiwał glową z lekkim uśmiechem na tak. Coraz częściej widzę u niego uśmiech... Szliśmy w przyjemnej ciszy ale Mitch jak to Mitch musi ją przerwać. - powinieneś się częściej uśmiechać! Masz piękny uśmiech! - odparłem na co basior przewrócił oczami. Ma taki zmienny charakter... - uśmiechnę się jeśli mi zaśpiewasz - odparł...
Wrzesień 2019 · 12.09.2019
- stosunkowo nie długo, przez te dwa miesiące pokochałem tutejsze wilki i zdążyłem poczuć się jak w domu. - odparłem i lekko uśmiechnąłem się w stronę wyższego basiora - jestem pewien że ty także ich polubisz. Zauważyłem że Tarou zaczął dużo więcej ze mną rozmawiać, jesteśmy na dobrej drodze. Jednak na jego pysku dalej nie było widać ani cienia uśmiechu. - nie byłbym tego taki pewny... - odparł prawie nie słyszalnie wpatrując się swoimi pięknymi czerwonymi...
Wrzesień 2019 · 12.09.2019
- a ty? Jak się zwiesz? - spytał wysoki, dobrze zbudowany basior. - Mitchell. - odpowiedziałem i obczaiłem go wzrokiem. Wilk miał niesamowite czerwone oczy w głębi których się zapadłem, nie byłem w stanie oderwać od nich wzroku. Nastąpiła cisza, nadal nie byłem za bardzo przekonany do nieznajomego. Patrzyliśmy sobie w oczy jakiś czas ale ja pierwszy spuściłem wzrok. - więc... - zacząłem, chciałem zgrywać twardego, w środku okropnie się bałem, basior z pewnością był...
Wrzesień 2019 · 12.09.2019
Krążyłem bez celu po terenach watahy. Po prostu mi się nudziło. Z daleka szła jedna z alf. Vesna. Wadera z którą uwielbiałem rozmawiać oraz wadera która ma piękne fiołkowe oczy. Gdy do mnie podeszła pokłoniłem się lekko, ukazując tym swoją niższość. - Hej Vi. - często ją tak nazywałem bo moim zdaniem bardzo to do niej pasuje, jednak wadera wręcz nienawidziła tego zdrobnienia. Posłała mi tylko mroźne spojrzenie na co się uśmiechnąłem. - pomóc w czymś? -...
Wrzesień 2019 · 12.09.2019
Biegłem już którąś godzinę z rzędu, zieloną trawę zastąpiła wyschnięta popękana lawa. Skakałem z magmowej płyty na płytę. Nie było żadnej zieleni a jedynymi żyjącymi zwierzętami były sępy. Zaschnięta już lawa i dymiące wulkany sięgały aż po horyzont. Do całości dochodził skwar przez który moje futro aż parzyło, a na niebie nie było ani jednej chmurki. Jednak musiałem, musiałem iść przed siebie, na najwyższy szczyt. Na tym pustkowiu miałem znaleźć...

Show more