Wiosna, wiosna, wiosna... Śliczna, kolorowa pora roku, którą zapewne lubi dużo wilków, w tym ja. Nie przepadam za temperaturami na minusie, moje futro nie jest grube, często marznę w zimę. Przechadzałam się akurat po terenach watahy, tutaj każda pora roku wygląda tak, jak wyglądać powinna. To takie cudowne, w zimę zawsze pada śnieg, na jesień spadają liście, podczas wiosny wszystko kwitnie, a latem są upały. Tak się cieszę, że już wiosna. Postanowiłam, że pozbieram kwiaty. Nie jestem fanką kwiatów, tak właściwie, to lubię tylko róże, ale na pewno jest ich tu o wiele więcej. Za cel obrałam sobie niezapominajki, czerwone tulipany i róże, oraz konwalie.
- Gdzie mogą rosnąć takie kwiaty? - Powiedziałam sama do siebie. W watasze chyba nikt nie zajmuje się ogrodnictwem, nie ma konkretnego miejsca, w którym owe kwiaty mogłyby rosnąć, po chwili szukania wpadłam na genialny pomysł. Z kwiatów, które znajdę zrobię dla kogoś wianek. Może dla Anake'a... Albo wiem! Dla Mid'a. W końcu coś mu się ode mnie należy za tyle czasu wytrzymywania ze mną, czasem go podziwiam, wiem, że potrafię być nieznośna, ale on to chyba akceptuje, albo nie zwraca na to uwagi. Zrobię mu wianek jako dowód wdzięczności. Zaczęłam szukać w Purpurowym Gaju, tam znalazłam tylko znienawidzone przeze mnie liście, które zabarwiły moje futro na różowo, ale udało mi się też znaleźć jedną fioletową lilię, która tam rosła. Zerwałam ją, po czym ruszyłam dalej. Nie było teraz czasu na kąpiel, chce skończyć przed zachodem słońca. Ruszyłam w stronę Baśniowego Lasu z nadzieją, że może tam coś znajdę, pozwiedzam przy okazji, niby jestem tutaj już trochę czasu, a nigdy nie byłam w Baśniowym Lesie, myślę, że może być ciekawie.
Baśniowy Las zawierał mnóstwo uroczych stworzonek nadających się do jedzenia, ale ja przyszłam tutaj w innym celu. Po kwiaty. Na szczęście znalazłam tutaj jeden rodzaj kwiatów, których potrzebowałam. Niezapominajki, zerwałam potrzebną mi ilość, po czym ruszyłam dalej. Odwiedziłam Płomykowy Las, Puszczę Życzeń, Jezioro Dusz, Beztroską Polanę, ale nie było mi dane zdobyć potrzebnej mi ilości kwiatów. Zrozumiałam, że tutaj nic nie znajdę, wybrałam się poza tereny watahy, bliżej terenów ludzi, tam rośnie sporo zwykłych kwiatów. Znalazłam się na łące wypełnionej ślicznymi kwiatami... Normalnie śliczne miejsce, magiczne. Ludzie powinni tworzyć więcej takich miejsc, pomimo tego, że większość z nich to potwory, to trzeba im przyznać, że czasami tworzą wspaniałe rzeczy. Na szczęście były tam konwalie, fioletowe, żółte, pomarańczowe, czerwone i różowe tulipany oraz czerwone, białe, niebieskie i fioletoworóżowe róże, jednak ja nie zamierzałam zrywać ich wszystkich, tylko te, które były mi potrzebne, nie chciałam niszczyć tego miejsca, które i tak pozbawię kwiatów. Zabrałam się za zbieranie róż, ukułam się kilka razy ich kolcami, ale pozbierałam potrzebną mi ilość, z konwaliami poszło gładko, tylko z tulipanami miałam problem, nie zdążyłam ich pozbierać, ponieważ ktoś zaczął się zbliżać w moją stronę. Szybko i zwinnie uciekłam, a kiedy przekroczyłam barierę ochronną, watahy od razu poczułam się bezpiecznie. Poszłam do swojej jaskini i zaczęłam pleść wianek. Specjalnie wzięłam więcej kwiatów. Uplotłam jeden, duży idealny na wilczą głowę, a drugi trochę mniejszy. Po niedługim czasie wyszły 2 śliczne okręgi z kwiatów, które sama pozbierałam. Ruszyłam w stronę Jaskini Wschodzącego Słońca, szczerze to wątpiłam, że zastane tam Midnight'a, w końcu słońce powoli zachodziło, a on uwielbia się szlajać po nocach nie wiadomo gdzie, ale tym razem miałam szczęście, akurat wychodził, nie sam, bo z Akanos'em, ale na to właśnie liczyłam. Podbiegłam do niego i bez zastanowienia nałożyłam mu na głowę wianek, na szczęście stali do mnie tyłem, więc zanim którykolwiek z nich zdążył zareagować, oboje mieli na głowach wianki. Obrócili się do mnie przodem.
- Zrobiłam je dla was. - Powiedziałam.
Akanos strącił wianek ze swojego łba, a Mid spojrzał na wianek, po czym skierował swój wzrok ku mi.
- Dziękuję. - Odpowiedział basior nawet nie takim oschłym tonem.
KONIEC