· 

Nietypowe polowanie (słowa kluczowe)

Co może znacznie utrudnić polowanie? Zła pogoda, brak zwierzyny lub lenistwo. W przypadku naszej różowookiej miało miejsce to pierwsze.

 

Był to wczesny ranek, bardzo chłodny ranek więc dookoła unosiła się gęsta mgła. Nasari biegała to w jedną, to w drugą stronę co jakiś czas zatrzymując się, aby nadstawić uszu i nasłuchiwać dźwięków jakiegokolwiek zwierzęcia. Niestety na próżno. Nic nie słyszała i tym bardziej nic nie widziała.

W końcu zauważyła zająca, ale... no właśnie. Coś było z nim nie tak. Gdy ją zobaczył zamiast od razu uciec, patrzył się na nią przez dłuższy czas, wydał z siebie głośny ale przyjazny pisk i dopiero wtedy uciekł. Nasari ruszyła za nim w pogoń. Ze względu na wcześniej wspomnianą mgłę musiała polegać jednak głównie na swoim słuchu niż wzroku.

 

Biegła coraz szybciej robiąc slalom między drzewami. W końcu dopadła zająca, ale gdy tylko na niego naskoczyła, ten zniknął. Nasari zerwała się na równe łapy i rozejrzała.

 

- Jak to znowu duchy mają do mnie jakąś sprawę, to sama rozważę opcję pozbycia się swojej ziemskiej powłoki- mruknęła sama do siebie.

- Wtedy duchy zadręczą cię pytaniami, jak wyglądało twoje życie. Już lepiej się z nimi użerać na ziemi i mieć od czasu do czasu trochę spokoju- powiedział głos całkiem blisko Nasari.

Rozejrzała się jeszcze raz i zobaczyła tuż przy niej wielkie, świecące złotoczerwone oczy.

- Bu- powiedziała Nora, gdy tylko czarnofutra dostrzegła jej oczy.

- Nora? A ty co tutaj robisz?

- Z tego co wiem, to ten teren należy do watahy, więc mogę tu przebywać legalnie.

- Tak wiem, ale... W sensie nie spodziewałam się, że kogoś tu zastam.

- A jednak zastałaś- odparła Nora, pusząc się dumnie- a jak ci się podobał mój zając?

Nasari spojrzała gwałtownie na waderę, po czym zdumiona spytała:

- To twoja sprawka?

- A co? Myślałaś że duchy? Heh, otóż nie tym razem- odparła zadowolona- ciesz się, że potrafię tworzyć tylko złudzenie małych rzeczy, bo miałam ochotę kogoś nastraszyć niedźwiedziem.

- No spróbuj tylko- odparła Nasari, ale wiedziała, że to żart więc nie miała pretensji.

Zaimponowała jej bardzo sztuczka z królikiem-zjawą. Od niedawna była mocno zainteresowana tworzeniem wszelkiego rodzaju złudzeń czy iluzji. Pracowała nad różnymi zaklęciami, aby połączyć je z jej żywiołem cienia. Lecz niestety szło to dość opornie.

- Myślisz, że będziesz w stanie kiedyś tworzyć złudzenia większych obiektów lub zwierząt?- spytała z ciekawości Nasari.

- Ja w to nie wierzę, ja to wiem- odparła złotooka.

Koło niej znów pojawił się królik. Nagle jednak ten zaczął zmieniać swój kształt, aż w końcu stał się całkiem sporym motylem.

- Chcesz coś zobaczyć?- spytała Nora.

Zdumiona Nasari przytaknęła. Obie ruszyły w nieznaną Nasari stronę i ukrył za wielkim głazem. Czarnofutra wystawiła łeb i zamarła. Mimo mgły dostrzegła wielką sylwetkę niedźwiedzia.

- Co ty chcesz zrobić?- spytała lekko zdenerwowana wadera.

- Podrażnię go tylko trochę- odpowiedziała spokojnie Nora.

- Denerwujesz inne gatunki zawodowo czy to tylko hobby?

- Raczej to drugie, ale jakby mi mieli za to płacić... kurczę fajna by to była robota.

- No dobra, ale co jak misiek nas zobaczy?

- Nie zobaczy.

- Widzę, że lubisz ryzyko.

 

Nora nie zdążyła jednak odpowiedzieć. Wadery usłyszały niedaleko cichy szelest, a potem głośny huk. Wystraszona Nasari od razu uciekła na drzewo, porywając przy tym Norę. Była jednak zbyt słaba, aby ją utrzymać, więc w połowie lotu przypadkiem ją puściła. Nora jednak zaczepiła pazurami o pień drzewa i migiem wspięła się na gałąź, na której znajdowała się także Nasari.

 

- C-Co to było?- spytała przerażona.

- Człowiek... zabił niedźwiedzia. Zastrzelił go- odparła zaskoczona złotooka.

 

Nasari próbowała dostrzec jakąkolwiek ruchomą sylwetkę, lecz przez wcześniej wspomnianą mgłę nic nie było widać. Obie wadery na szczęście wykazały się rozsądkiem i postanowiły nie konfrontować się z dwunogą istotą, tym bardziej uzbrojoną. Zeskoczyły z drzewa i odbiegły od miejsca całego zdarzenia.

- W sumie mogłam spróbować podrażnić człowieka- stwierdziła Nora, gdy zatrzymały się przed jaskinią przejścia.

- Co to, to nie! Moim zdaniem ucieczka była bardzo rozsądną opcją i zarazem najlepszą- powiedziała Nasari.

- Meh... najwyżej będę drażnić niedźwiedzia kiedy indziej. Będziesz chciała popatrzeć?

- Uhhh... no może- odparła niepewnie wadera.

- No. To ja teraz idę się zdrzemnąć. Widzimy się później.

 

Złotooka wykonała jeden, długi sus do środka jaskini i już po chwili spała od czasu do czasu wykonując nietypowe odruchy łapą. Nasari tymczasem z braku lepszego pomysłu włączyła się do rozmowy Olie i Nuki, dalej mając z tyłu głowy pomysł mieszania swojego żywiołu z zaklęciami. Czy wszystko pójdzie po jej myśli? Może okaże się to w niedalekiej przyszłości.

 

KONIEC