Sentis zdziwiła się bardzo. Nie miała pojęcia co ze sobą robić. Teraz miała wyjście za sobą. Potem mogła już go tak szybko nie znaleźć.
- Muszę wejść! - mówiła sama do siebie - Czemu ta postać miała wrogie zamiary? Może to był intruz! - jak powiedziała, tak zrobiła. Jej futro od razu zostało stargane. Gdy już znalazła się w głębi śnieżycy, dojrzała tę samą sylwetkę co we śnie. To nie ten tok wydarzeń! - krzyczała w myślach. Była opcja, iż to działo się przed akcją. Sent zaczęła bardzo powoli zbliżać się do postaci, ale ta uciekła. Wadera nie dostrzegła jej wkoło siebie. Postanowiła powoli szukać wyjścia. W pewnym momencie śniegowa wichura nasiliła się. Zasięg widzenia bardzo się zmniejszył. Powlekła się jeszcze trochę do przodu, ale przysiadła ciężko. W jej głowie zaczął huczeć wiatr.
- O, nie! - wykrzyknęła - Dzieje się! - po czym wyskoczyła w górę i wylądowała na prostych łapach. Zerknęła za siebie. Nawet nie wiedziała po co. Była tak jakby zdezorientowana. Samica ruszyła szybko w byle którą stronę, sapiąc głośno. Czuła, że to znów był sen, ale to nie była prawda. Tym razem było to najnormalniejsze życie. W końcu się zatrzymała. Szybko popatrzyła się za siebie. Nic ani niczego tam nie było. Już miała położyć się na śniegu i zasnąć, ale... ta czarna postać pojawiła się kilka kroków przed nią. Tym razem nie wyglądała jak wilk ani nie była czarna. Już prędzej brązowa. Była większa, nie było widać oczu, a na dodatek wydawała dziwne dźwięki i na głowie miała rogi. Ses cofnęła się o kilka kroków. Wpatrywała się w to coś ze strachem. Jednak jej strach minął. Stworzenie również się cofnęło i wskoczyło w zaspę śniegu, a przed Sentis ukazało się jej wyjście. Wilczyca zaczęła się zastanawiać, czy to może były swego rodzaju omamy. Ostatnio mało spała, a ta zima naplątała jej lekko w głowie. Ktoś mógł też sobie stroić żarty. Zanim jeszcze ruszyła w drogę do jaskini, strzepnęła ogonem i znowu zaczęła mówić do siebie:
- Jaka ja jestem nieporadna! Przecież to był jeleń. Miał rogi i był brązowy... Ale, ale czemu sam? Przecież żyją w stadach. - miała rację. Jelenie żyją w stadach. Po kilku sekundach pomyślała sobie: Musiał się zgubić w tej śnieżycy, biedaczek - i z lekkim żalem spojrzała na stworzenie, które krzątało się na polanie. Samica powróciła do legowiska i skuliła się, rozmyślając, o tym, czego się przestraszyła. Jeszcze napłynęła jej jedna myśl: Może stado też było na Beztroskiej Polanie ,tylko nie było go widać. Sint miała zamiar to sprawdzić w południe, bo na razie to był to środek nocy.
C.D.N.