Wczesnego ranka, gdy otwierałam oczy ujrzałam biały, pokrywający trawę i drzewa śnieg. Od razu wybiegłam z jaskini starając się nie obudzić pozostałych wilków, po czym wskoczyłam do puszystego śniegu. Skakając narobiłam parę dziur, lecz potem je zakopałam. Gdy skończyłam zakopywać ostatnią dziurę, nagle poczułam jak kulka śniegu trafia w moją głowę. Szybko skoczyłam do śniegu robiąc kolejną dziurę, po czym lekko wychyliłam swoją głowę. Obserwowałam teren starając się dowiedzieć, kto rzucił we mnie kulką białego puchu. W pewnym momencie zobaczyłam moją siostrę Adi, która stała przed jaskinią i lepiła dużą ilość kulek śniegu. Już wiedziałam że to ona, nikogo innego w pobliżu nie było. W mojej dziurze również zaczęłam robić kulki. Gdy Adi nie patrzyła w moją stronę, szybko wzięłam z dziury dwie kule puchu i rzuciłam nimi w siostrę. Ona odwróciła się i zaczęła mnie szukać. Po chwili już udało jej się mnie znaleźć.
- Tu jesteś! - Adi zaczęła biec w moją stronę.
Wyszłam z dziury i jak najszybciej pobiegłam do Beztroskiej Polany. Siostra biegła za mną nie zatrzymując się. Nagle Adi skoczyła na mnie, po czym obie przewróciłyśmy się na śnieg.
- Dogoniłam cię! - dumnie powiedziała.
- No cóż, tym razem nie udało mi się przed tobą uciec. Skoro tu jesteśmy, to co ty na to, aby się w coś pobawić? - powiedziałam.
- Dobry pomysł, tylko w co ? - zapytała.
- Hm... Możemy dokończyć naszą bitwę na śnieżki którą zaczęłyśmy koło jaskini! - zaproponowałam.
Siostra zgodziła się. Od razu zaczęłyśmy budować mur obronny oraz lepić śnieżki.
- Jesteś gotowa? - zapytałam.
- Gotowa. - odpowiedziała.
- W takim razie zaczynamy! - powiedziałam.
Schowałam się za swoim murem i wzięłam ulepioną śnieżkę. Nagle nade mną poleciała kulka puchu. Szybko wyjrzałam za mur i rzuciłam kulką w siostrę, która akurat brała swoją śnieżkę. Ona odwróciła się i również rzuciła we mnie kulką puchu.
Po jakimś czasie, zabrakło nam śnieżek. Zaczęłyśmy robić nowe, po czym na słowo "start" zaczęłyśmy w siebie szybko i bez przerwy rzucać. Gdy rzuciłyśmy następne śnieżki, trafiły one w innego wilka. Był nim Max. Szybko schowałyśmy się za naszymi murami. On tylko rozejrzał się i poszedł dalej. Adi wzięła swoje kulki i poszła za nim, natomiast ja nadal siedziałam na śniegu. Po chwili zorientowałam się, co siostra chce zrobić. Wzięłam swoje śnieżki i również za nimi ruszyłam.
- 3...
- 2...
- 1...
- Teraz...! - szepnęła do mnie po czym zaczęła rzucać kulkami w basiora.
Max gdy tylko zobaczył nas ze śnieżkami, od razu śmiejąc się zaczął przed nami uciekać. Basior biegł w stronę Płomkowego Lasu. Po jakimś czasie już go nie widziałyśmy.
Wraz z Adi wracałyśmy już do jaskini. Wchodząc byłyśmy całe w puchu. Siostra otrzepała się, a śnieg już zdążył z niej spaść na ziemię.
Minęło kilkanaście minut. Ponownie wyszłam z jaskini idąc prosto przed siebie.
- Hej Kathia! - usłyszałam głos jakiejś wadery.
- Hm? - stanęłam w miejscu po czym obróciłam się, szukając osoby która do mnie wołała. Nagle zobaczyłam Alice biegnącą w moim kierunku.
- Cześć, cześć. - odpowiedziałam.
- Mam takie pytanie... - powiedziała.
- Jakie? Coś się stało? - zapytałam z zaciekawieniem.
- Nie, nie, skądże! Po prostu... Chciałam się zapytać czy ulepisz ze mną jakiegoś bałwana...
- Jasne! Jeśli chcesz, możemy nie jednego a nawet kilka ulepić! Nie ma żadnego problemu! - odpowiedziałam skacząc dookoła.
- Dobrze! W takim razie, gdzie ulepimy naszego pierwszego bałwana? - zapytała.
Zdecydowałyśmy ulepić go tuż obok zamarzniętej rzeki. Rozdzieliłyśmy się - Alice została na miejscu lepiąc duże kule, natomiast ja pobiegłam po między innymi patyki oraz inne potrzebne nam rzeczy. Gdy wróciłam Wadera zdążyła już ulepić 2 ogromne kule śniegu. Podeszłam do niej i pomogłam robić ostatnią, mniejszą kulę białego, zimnego puchu. Postawiłyśmy je po kolei na sobie, jedna na drugiej. Alice wbiła patyki naszemu bałwanowi jako ręce, natomiast ja dodałam kamyki jako guziki.
- Jeszcze twarz! - powiedziała po czym ułożyła bałwanowi kamyki jako usta i oczy, oraz wbiła grubszego patyka który był nosem naszego dużego bałwana.
- Gotowy! - krzyknęłyśmy radośnie skakając obok bałwana.
- To jak, lepimy jeszcze jednego? - zapytała mnie wadera.
- Jasne! - odpowiedziałam.
Alice ruszała głową pokazując mi, gdzie ulepimy kolejnego bałwana. Wadera pokazywała jaskinię w której zamieszkuje. Po chwili Alice już ruszyła w kierunku jaskini, a ja za nią.
- Tutaj, tuż przed wejściem do jaskini. - powiedziała.
Tym razem zamieniłyśmy się rolami. Ja zostałam lepiąc duże kule zimnego puchu, a Alice pobiegła po inne potrzebne rzeczy.
Gdy wadera już wróciła, usłyszałyśmy czyiś głos.
- O, witajcie! Widzę, że lepicie bałwana. - powiedziała Alessa.
- Witaj Alesso. Tak, ale to chyba nic złego prawda...? - zapytała Alice.
- Nie, skądże! Właśnie przeciwnie! Bardzo się cieszę, ponieważ mamy nowego gościa! Macie dla niego imię? - odpowiedziała Alessa.
- Narazie nie, wybór może do ciebie należeć Alesso. - powiedziałam.
Wadera usiadła obok nas i również pomogła lepić swojego gościa stojącego przed jej jaskinią. Przez to szybciej udało nam się ukończyć bałwana.
- Skończony! - krzyknęłyśmy wszystkie razem.
- Bardzo wam dziękuję za miło spędzony czas. Niestety, ja muszę już uciekać. - powiedziałam spoglądając na wadery.
- Nie ma sprawy! Przecież zawsze możemy jutro się pobawić. - powiedziała Alice.
- Dobrze, w takim razie jutro do was zawitam. - powiedziałam po czym zaczęłam się oddalać. Nagle poczułam głód. To był czas na śniadanie...
Pobiegłam w stronę Baśniowego Lasu upolować zwierzynę.
KONIEC