Położyłam się w swoim legowisku po czym zasnęłam w głęboki sen.
Nastał ten dzień, w którym mieliśmy wyruszyć. Słońce dopiero wstawało, było bardzo wcześnie.
Poczułam jakby ktoś mnie budził.
- Jeszcze chwilkę... - chciałam jeszcze trochę pospać.
- Zaraz...! Nie, nie mogę! - Przypomniałam sobie, że to właśnie dzisiaj, a nie jutro idziemy zbadać nadchodzące lub nie nadchodzące zagrożenie. Jak najszybciej wstałam i nie zastanawiając się wybiegłam z jaskini na zbiórkę. Gdy dotarłam, cały czas widziałam wilki, które zbierały się na miejsce. Podeszłam bliżej i stanęłam na swoim miejscu. Tuż obok mnie, po prawej stronie stała Savilla a po lewej Alice. Po chwili zjawił się Mitchell oraz inne wilki. Alessa stała przed nami, wilkami z oddziału Frontalnego. Natomiast Arelion, przed wilkami z oddziału wsparcia.
Byłam bardzo zestresowana. Miałam nadzieję, że do walki nie dojdzie. A jeśli miało by do takiej walki dojść, to żeby skończyła się dobrze.
- Stres mi nie pomoże... Jestem odważna, dam radę. Skoro się tu zgłosiłam, nie będę się wycofywać...! - mówiłam próbując uspokoić samą siebie.
W końcu zacisnęłam zęby i opanowałam się.
- Witam wszystkich tutaj zebranych, myślę że na początku zaczniemy od sprawdzenia ile wilków tak na prawdę się tutaj pojawiło... - powiedziała Alessa po czym zaczęła wymieniać po kolei imiona wilków ze swojego oddziału.
- Alice?
- Jestem obecna jak i gotowa!
- Mitchell?
- Ja również!
- Kathia?
- Je- w pewnym momencie ktoś mnie przewrócił przez co nie mogłam odpowiedzieć.
- Jest!!! - krzyknął znajomy głos.
Po chwili już wiedziałam, że to wadera o imieniu Adi.
- Ad? Co ty tu robisz? Nie powinnaś jeszcze spać? - spytałam.
Podniosłam się a wadera mnie przytuliła.
- Wróciłam do jaskini gdy było już późno i nie chciałam cię budzić. Wiedziałam, że musisz się wyspać przed dzisiejszym dniem. Dlatego przybiegłam tu, aby się z tobą jeszcze pożegnać. - odpowiedziała ze smutną miną.
Przez chwilę nastała okropna cisza...
- Kocham cię siostro, pamiętaj że zrobię wszystko co w mojej mocy, aby cię nie zostawić samej na tym świecie. - cicho szepnęłam waderze na ucho.
Adi lekko się do mnie uśmiechnęła.
- Doceniam to, że wstałaś tak wcześnie aby się ze mną pożegnać. - powiedziałam do niej patrząc jej prosto w oczy.
Wadera ponownie lekko się uśmiechnęła. Powoli zaczęła się oddalać, musiała już wracać. Obie smutno się na siebie patrzyłyśmy. To mogły być ostatnie minuty kiedy się widziałyśmy, nikt nie wie co może się za jakiś czas stać.
Alessa kontynuowała sprawdzanie obecności wilków.
- U nas wszyscy są. Arelionie, teraz ty sprawdź obecność wilków w swoim oddziale. - powiedziała.
Dowódca oddziału wsparcia kiwnął głową do Alessy po czym od razu zaczął wymieniać imiona wilków.
- Midnight?
- Obecny!
- Shira?... Halo? Shira, jesteś tutaj?
- Jestem, już jestem! - Wadera odpowiedziała biegnąc do miejsca zbiórki.
Po jakimś czasie Arelion skończył sprawdzać obecność.
- U nas również już wszyscy są.
- Dobrze, w takim razie daje wam jeszcze chwilkę, ja muszę omówić ostatnie sprawy z Vesną oraz Arelionem.
Dwojga wilków podeszła do Alessy, natomiast pozostali zaczęli rozmowy między sobą lub ostatnie pożegnania. Ja nadal w oddali widziałam siostrę wolno wracającą do jaskini, lecz po jakimś czasie wadera znikła mi z pola widzenia.
Parę minut później, zauważyłam Vesnę oraz Areliona wracających na swoje miejsca.
C.D.N.
<Max?>