Obudziłam się nad ranem, obok mnie spał Anake. Wyszłam z jaskini po cichu, aby nie budzić malucha. Na zewnątrz ku mojemu zaskoczeniu nikogo nie było. Może wszyscy spali...? Nie, to nie możliwe, słońce wzeszło już dawno. Pomimo zimy śniegu nie było. Pogoda wyglądała jak na wiosnę. Dziwne... Przespałam resztę zimy? To raczej nie możliwe. Podreptałam do jaskini Wschodzącego Słońca, aby obudzić Midnight'a, może wybrałby się na polowanie ze mną. Weszłam do jaskini, ale tam nikogo nie było. Poszłam więc do jaskini Lazurowych Kryształów, może Alice by się ze mną wybrała, ale tam również nikogo nie było, zahaczyłam jeszcze o Jaskinię Słonecznego Blasku, o Wulkaniczne Grota i o Jaskinię Przejścia, ale tam również były pustki.
- To dziwne... - Powiedziałam sama do siebie.
Wyszłam z Jaskini Przejścia i wyruszyłam na polowanie. Może wszyscy ruszyli na jakąś wyprawę albo była jakaś apokalipsa i wszyscy trafili do pięknych Niebios i mnie to ominęło? W życiu bym sobie tego nie wybaczyła, więc uznajmy, że wszyscy gdzieś poszli. Wróciłam do Jaskini Błękitnych Ogników ze zwierzyną, ale Anake'a już tam nie było.
- Anake? Wracaj, śniadanie! - Chodziłam po jaskini jakąś chwilę, ale szczeniaka nigdzie nie było.
On też zniknął? Zaczynam się martwić. Wyszłam na zewnątrz, a tam świat stał się czarno-biały.
- Okej... Jeśli to żart, to nie jest śmieszny... Możecie już przestać! - Wykrzyczałam w nadziei, że zza drzew wyskoczą wilczki, śmiejąc się ze mnie, że uwierzyłam, ale dalej nikogo nie było. Świat wokół mnie cały czas robił się czarno-biały, więc zaczęłam uciekać. W pewnym momencie usiadłam na ziemi, bo nie mogłam już uciekać. Smętne barwy dopadły i mnie. Moje futro straciło barwę, tak samo, jak cały świat wokół. Zamknęłam oczy, a kiedy z powrotem je otworzyłam wokół była tylko czerń. Żadnych śladów drzew, ziemi, wszystko czarne. Pusta, czarna przestrzeń. Biegałam po tej przestrzeni, szukając kogokolwiek, ale nikogo nie było. Usiadłam na ziemi i przymrużyłam oczy, z których popłynęły czarne łzy.
- Obudź się! Red! - Wykrzyczał znajomy mi głos.
Otworzyłam oczy, a nade mną stał Midnight, Alice i Anake.
- Nic ci nie jest? Anake po nas poszedł, powiedział, że strasznie się kręcisz i nie możesz się obudzić. - Wyjaśniła Alice.
- Wyglądasz, jakbyś płakała. - Dopowiedział Midnight.
Patrzyłam na nich szczęśliwa, że ich widzę. Podniosłam się na równe łapy i przytuliłam całą trójkę. Oni nie wiedząc, o co chodzi, również mnie przytulili.
KONIEC