· 

Kain #2

Dopiero po tym kilkuminutowym biegu dotarła do mnie powaga sytuacji, która miała miejsce przed momentem. Słyszałem kiedyś o ludziach, lecz nigdy wcześniej ich nie widziałem. Nie byłem zresztą do końca pewny czy aby na pewno przedstawiciel tego gatunku powinien tak wyglądać, biorąc pod uwagę zaskoczenie wymalowane na pyskach moich towarzyszek.

 

-Czujecie to? - spytała Red, pociągając nosem. - To woń innego wilka.

-Hmm, masz rację. - odparłem, gdy tylko zapach doleciał do moich nozdrzy. Natychmiast ruszyliśmy jego tropem.

 

Po krótkiej wędrówce zatrzymaliśmy się pod drzewem, które rzekomo miało magiczne właściwości. Przynajmniej tak wynikało z legendy otaczającej Puszczę Życzeń.

 

Nora powęszyła trochę wokół niego, ale wyglądało na to, że zapach w tym miejscu się urywa.

 

Wydedukowałem już, że poszukiwany może znajdować się nad nami i postanowiłem zerknąć na górę, lecz nim zdążyłem wdrążyć swój plan w życie dostałem w łeb kawałkiem zakrwawionej wątroby. 

 

-Nieźle, Marston. Dostać zwierzęcymi podrobami dwa razy w ciągu jednego dnia to nie byle wyczyn. - dogryzła różowa waderka, a Red tylko zaśmiała się w odpowiedzi. Zawstydzony strząsnąłem kawał mięsa z łba i opuściłem uszy do tyłu.

 

Sielankową atmosferę przerwał odgłos czegoś ciężkiego lądującego na ziemii.

 

Cała nasza trójka odwróciła się w kierunku dźwięku i naszym oczom ukazał się biały… ryś? Dopiero po chwili zorientowałem się dlaczego było czuć od niego wilkiem. Na jego plecach spoczywało szare, wilcze futro. Natomiast na szyi miał sznurek, obwieszony wilczymi kłami i pazurami. Wyglądał dosyć ekscentrycznie, nie powiem że nie. Na oko miał dziki kot miał może kilka miesięcy, maksymalnie rok. Wyglądał strasznie młodo.

 

-Podobał Ci się? - spytał, podchodząc tak blisko do Red, że między nimi było może tylko kilka centymetrów odstępu. Widocznie nie wie co to przestrzeń osobista. 

-C-co? Ja chyba… nie rozumiem? - wydukała. Ja także nie za bardzo wiedziałem o co mu chodzi.

-To zmiennokształtny. To on był tym człowiekiem. - wtrąciła nagle Nora, podejrzanie poważnym tonem, co nie było do niej podobne.

-Nazywam się Kain. - zmienił nagle temat kotowaty, jakby jego wcześniejsze zachowanie nie miało miejsca. Jego poczynania wydawały się co najmniej dziwne.

-Raczej nie stanowi zagrożenia, możemy go zostawić. Zmiennokształtni po prostu lubią robić psikusy. - oświadczyła Norka i odwróciła się a kierunku z którego przyszliśmy. Ja i zdezorientowana czarna wilczyca podążyliśmy za nią w ciszy.

 

Jednakże nie było nam dane zostawić go na długo, bo zza naszych uszu dobiegł nas jego głośny płacz.  

 

 

-Wracamy? - spytała Red Dust, widać było że współczuje temu stworzonku. 

 

 

-Jak bym go zostawił… to nie nasz interes, poza tym ten dzieciak wygląda bardzo podejrzanie. - odparłem oschle i wywróciłem oczami.

-Noraaaaa… nie możemy go zostawić. - zwróciła się do różowofutrej i posłała jej błagalne spojrzenie.

 

 

<Norcia? Poniosło mnie XD >