· 

Inny świat #3

Patrzyłem szeroko otwartymi oczami na boginię i wciąż nie dowierzałem w to, co usłyszałem. 

 

Terra rzuciła mi ostatnie, błagalne spojrzenie i zniknęła w kurzu piasku i liści, jak gdyby rozpływając się w powietrzu.

 

Potrząsnąłem łbem sprawdzając czy cała sytuacja nie jest tylko snem i powoli wróciłem do wyczekującej towarzyszki.

 

 

-Jakby ci to… ona potrzebuje naszej pomocy… - wydukałem unikając spojrzenia wadery. Nic nie mówiąc spoglądała na mnie pytająco i czekała aż powiem resztę. - Jej towarzysz, którego ceni sobie ponad życie zaginął gdzieś w siatce tych podziemnych korytarzy. Spytała tylko czy nie moglibyśmy pomoc jej w poszukiwaniach. - dokończyłem.

- Oh, kim jest jej przyjaciel? - spytała Vixi wyraźnie zaniepokojona

- Jeżem. - odparłem i wybuchnąłem śmiechem nie mogąc dłużej się powstrzymać. Wilczyca popatrzyła na mnie poirytowana i dała mi bolesnego kuksańca w bok. - Już, już. Przepraszam. - dodałem z udawanym strachem.

- Przecież to głupie, po co bogini miałaby przychodzić do nas, nie mogąc znaleźć swojego jeża? - spytała

- To nie jest byle jaki jeż okej. - spoważniałem. - Był jej wiernym towarzyszem odkąd tylko pamięta. Strata kogoś takiego byłaby bolesna, prawda?

- Dobra, masz trochę racji. Wiesz chociaż jak wygląda?

- Jest większy niż przeciętny jeż, a jego kolce nie są z materiału takiego jak kolce innych jeży. Wyglądają jak niebieskie, naostrzone kawałki jakiegoś kryształu. Nasz mały delikwent sam w sobie jest albinosem. - objaśniłem. - Nigdy jeszcze nie rozłączyli się na dłużej niż tydzień, a od rozstania minął grubo ponad miesiąc.

 

 

- Dobra, to trochę ułatwia sprawę. Myślę że jeszcze dzisiaj możemy się trochę rozejrzeć po tych tunelach.

- Czyli jednak jej pomożemy, taaaak? - spytałem, skacząc radośnie dookoła Vixi.

- Czy z tobą jest w ogóle inne wyjście? - spytała, rozbawiona.

- Elegancko, w takim razie panie przodem. - powiedziałem, wskazując łapą na pobliskie wejście do tunelu. 

 

Dalej szliśmy w ciszy, raz po raz obracając łbami za siebie, żeby popatrzeć na otaczające nas niezwykłe kamienie. Nagle do moich nozdrzy dotarł nieznany zapach i nim się zorientowałem Vixen pobiegła przodem i zniknęła mi z oczu. Gdy już ją dogoniłem, zastałem ją patrzącą się na coś w niemym przerażeniu.

 

 

<Vix? Przepraszam za nieobecność ;( >