· 

Plac zabaw #1

Rano wstałam dość wcześnie, umyłam swoją sierść bardzo starannie i wyruszyłam przed swoją jaskinię w las. Chciałam pójść polować, ale mój wzrok przykuła grupa bawiących się szczeniąt, na które popatrzyłam z czułością i zawiesiłam na nich wzrok. Po niewiadomym dla mnie czasie oderwałam się od tego zajęcia i ruszyłam powoli w stronę lasu, rozglądając się uważnie i węsząc za jakimkolwiek tropem. Po chwili wywęszyłam świeże ślady królika, więc udałam się w ich stronę powoli i cicho, osadzając ciężar na tylnym łapach, będąc gotowa do skoku na moją przyszłą ofiarę. Niedługo potem dostrzegłam nic jeszcze nie wiedzącego królika, w którym kilka sekund później zatopiłam kły. Delikatnie i z gracją jak na kobietę przystało, zjadłam tego królika, gdyż dzisiaj nie ja musiałam polować dla watahy, więc mogłam sobie pozwolić na zjedzenie go od razu. Po posiłku udałam się w cienie drzew, gdyż wcześniej wyszłam na polanę po mą ofiarę. Udeptałam sobie ziemię i się położyłam, a następnie odpłynęłam w drzemkę, gdzie śnił mi się wilczy plac zabaw. Szalone, no nie? Po kilkudziesięciu minutach przebudziłam się, rozciągnęłam ciało, otrzepałam z piasku i powolnym krokiem udałam się w stronę terenów codziennych watahy. Gdy doszłam na miejsce, rano obserwowane przeze mnie maluchy smacznie drzemały, a ja sama cichutko przeszłam obok nich i udałam się do jaskini, gdzie na swoim posłaniu ułożyłam się do głębszej, spokojnej popołudniowej drzemki. Przebudziłam się wieczorem, ale gdy poczułam w powietrzu porę dnia, wstałam tylko i zmieniłam bok, na którym spałam i znów oddałam się tej błogiej przyjemności. Tak upłynęła mi noc, a kiedy się obudziłam miałam ochotę tylko leniuchować.