· 

Cofnięcie #1

Dzień nie zapowiadał żadnych niezwykłych atrakcji. Jedyną ciekawą rzeczą, która się dziś wydarzyła to był letni deszczyk z samego rana. No ale kto by się tam tym przejmował. 

Nie spodziewając się niczego niesamowitego wyszliśmy z Quinn'em na spacer. Udało nam się ostatnio nawiązać koleżeńskie stosunki, a że większość osób była zajęta, wybraliśmy się do lasu w swoim towarzystwie. Mieliśmy w planach udać się najpierw do Zapomnianych Ruin a stamtąd do Baśniowego lasu. Miałam nadzieję upolować tam jakieś zwierzątko, a wątpiłam, by Quinn miał coś przeciwko.

Gdy dotarliśmy do pierwszego z wymienionych wcześniej miejsc, basior zatrzymał się i spytał:

- Moglibyśmy się tu na chwilę zatrzymać?

Spojrzałam na niego nieco zdziwiona, lecz skinęłam potakująco głową. Wilk usiadł i wpatrzył się w krajobraz rozprzestrzeniający się przed nami. Po chwili wahania usiadłam koło niego i również pogrążyłam się w ciszy tego miejsca. 

- Masz czasem takie uczucie, że czegoś ci brakuje? Wiesz, nie moralnie, ale tak... w głębi duszy, jakby ktoś zabrał ci jakieś ważne wspomnienie...

- Tak... - westchnęłam i przypomniałam sobie moją matkę z poderżniętym gardłem, Chetana, dawną watahę, przyjaciół, honor... I nagle zorientowałam się,  że nigdy nie odczuwałam, by były to dla mnie straty moralne. Zawsze traktowałam to tak, jakby to był kawałek mojej duszy, oderwany od całości. - A ty, Quinn?

- Co ja? - basior wyrwał się z zamyślenia.

- Straciłeś kiedyś coś takiego? 

- Ja... ja nie chcę o tym rozmawiać.

Nawet na niego nie spojrzałam, instynktownie czułam, że na jego pysku pojawił się wyraz żałoby.

- Rozumiem. - powiedziałam i wstałam. - Ale pamiętaj, że zawsze możesz mi o tym powiedzieć. A teraz chodź już, naprawdę mam ochotę na jakiegoś zajączka. Księżniczko.

 

<Quinn?>