· 

Susza #3

Potrzebowałam chwili na złapanie oddechu. Dyszałam ciężko, a Nuka świdrował mnie wzrokiem. Właśnie miałam się odezwać, gdy usłyszeliśmy za sobą okrzyk Areliona: - Zejdźcie z drogi! Zamiast spojrzeć na krzyczącego wilka, nasze spojrzenia zwróciły się na ziemię. Susza szybko rozprzestrzeniała się po drodze, była zaledwie 3 metry od nas. - Zejdźcie z drogi! Nie możecie dotknąć suszy! - 2 metry. - Zwiewajcie! - 1 metr. Nuka poderwały się i wzbił na skrzydłach, podczas gdy js nie mogłam zrobić praktycznie niczego. Kamuflaż? I co mi to da?! Wejście na wodę? W okolicy nie było wody. Czytanie w myślach? Tak, na pewno mi pomoże?!! Kolumna z ziemi? Nie, susza natychmiast ją ogarnie. - VIXEN! Odwróciłam się. Za mną, na progu właściwie bezpiecznej jaskini, stali Arelion i Nuka, z przerażeniem na mnie patrząc. Czemu Nuka nie weźmie mikstury od Areliona, nie przyleci i nie oleje nią ziemi wokół mnie? To absurdalne pytanie zakiełkowało w mojej głowie, gdy wpatrywałam się w mojego partnera, który wciąż wykrzykiwał moje imię. Nie wykrzykiwał, on wrzeszczał, ale czemu wrzeszczał, przecież nic się nie dzieje... Tylko czuje się taka jakaś senna i otępiała... Spojrzałam w dół, na swoje łapy. Moje kończyny sczerniały, ale przecież one zawsze były czarne... Powoli, okruch po okruchu, zaczęły się kruszyć, a czarny proszek ulatywał w powietrze. Byłam zbyt bezsilna, by poczuć strach, a co dopiero ruszyć się do przodu chociaż jedną łapą. Arelion i Nuka nadal wywrzaskiwali moje imię, a ja podniosłam wzrok i spojrzałam na Nukę. Na jego pysku malowało się istne przerażenie, ogarnęła go taka trwoga, że nie był w stanie krzyczeć. W tym momencie poczułam, jak lecę w dół. Jedynym, co zapamiętałam przed straszliwą, okrutną ciemnością, był obraz bożka Flory z piętnem rozprzestrzeniającym się po ciele i wrzaski Nuki, gdy wpadłam w otchłań

 

C.D.N.

 

<Nuka?>