· 

Naprzeciwko #3

 

 

Przyjaciółki przedzierały się poprzez czarny gąszcz, idąc ramię w ramię. Drzewa były powykrzywiane, a ich cienie wyglądały jak monstra. Słońce rzucał nikłe światło, które ginęło w gałęziach drzew. Wadery pomimo strachu, który już zdążył je ogarnąć, dreptały ścieżką. Przed nimi dojrzały mgłę, tak gęstą, że miało się wrażenie, iż można by ją kroić nożem. Spojrzały na siebie i po chwili wahania zanurzyły się w szarej mgle. 

Mgła natychmiastowo zgęstniała, rozdzielając wadery. Nie widziały swoich łap, więc co dopiero siebie nawzajem. Ich nawoływania nikły w mgle. Odsuwały się od siebie coraz bardziej, nieświadome tego, co mogło się z nimi stać. Przerażonego błąkały się, po chwili będąc tak daleko od siebie, że nie zobaczył by się nawet na prostej ścieżce w bardzo jasny dzień. W tym momencie zaczęły dziać się straszne rzeczy. 

Czarna wadera obróciła się w miejscu. Dookoła niej pojawiły się obrazy, ukazujące jej dawne życie. Wilczyca krzyknęła i spróbowała odegnać wspomnienia, jednak one napierały na nią, nie dając jej spokoju. Czarna miotała się, a przed jej oczami pojawił się obraz, którego obawiała się, odkąd tylko przyłączył się do watahy. Stała, dookoła niej było pełno krwi... Wadera poczuła, jak obraz ją wciąga do siebie, jak staje się jego częścią... Obraz wchłonął ją, a ona była już tylko tą waderą, którą on ukazywał. Poczuła wiatr na swoim futrze i lepką krew na łapach. Krzyki wilków dobiegał z każdej strony, a ona ruszyła do boju. Wokół niej padały martwe ciała, a ona bezlitośnie się rozprawiała z każdym wilkiem. Po chwili najkrwawszych mordów stanęła nad szarą waderą, nad swoją przyjaciółką, i uniosła sztylet. Ostrze opadło w dół.

 

C.D.N

<Alice?>