· 

Duch wilk #2

  Okej - powiedziałem do Felis - Jesteś duchem. Tylko nie rozumiem...

 

- Tak, byłam kiedyś żywym wilkiem - odpowiedziała na moje myśli wadera - Zostałam... Zabita

- Tak, mogłem się tego domyślić - teraz spojrzałem na ranę na jeh pysku, która przebiegała od otworu gębowego, przez oko, aż do ucha.

- Wiadomo że dusza wilka nigdy nie umrze, ale nie każdy duch potrafi być widoczny dla żywych stworzeń. 

- To jak ty tego dokonałaś - zapytałem z ciekawością, już myśląc o tym, że może ja po śmierci też mógłbym mjeć taki dar.

- Nieważne - odpowiedziała podejrzanie wilczyca.

- A co tu właściwie robisz?

- Chcę się zemścić na tym kto mi to zrobił. Na tym wilku, który tak niechybnie mnie uśmiercił. Na mojej siostrze Milii. - serce podskoczyło mi do gardła. Zdarzało się pełno rzeczy, na które tak reagowałem, ale to nie mieściło mi się w głowie. "Moja ciocia, jednocześnie przyszywana matka, naprawdę mogłaby coś takiego zrobić? Mogła by... Zabić moją ciocie?" I wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że mam wiele pokrewnych wilków. Dwie wadery w jednym miocie. Jedna... Nic mi jeszcze o niej nie wiadomo, druga - przykład dobra i czułości - ciocia Milia, a tymczasem morderczyni pierwszej ciotki Felis. 

 

- Czemu do tego doszło - zapytałem przerywając głuchą ciszę.

- Takie z ciebie wilczątko!? Wszystko musisz wiedzieć? - zdenerwowała się wadera.

- Jeśli nie, to nie - odpowiedziałem ponuro - Ale wiesz. Interesują mnie rodzinne sprawy.

- Rodzinne!? - I teraz "się skapnąłem", że ona nie wie. Już wiem jaką satysfakcję czuł mój ojciec mówiąc o naszym spokrewnieniu...

 

C.D.N.