Początek wiosny, wszystko powoli zaczyna ożywać, trawa się zieleni, ptaki sprzątają swoje gniazda, zwierzyna szuka partnerów do rozmnażania się. Dni są coraz dłuższe a słońce coraz bardziej przygrzewa. Postanowiłem rozruszać swoje mięśnie i udałem się nad nieodległy zbiornik wodny, jednak gdy wszedłem do wody i zanurkowałem, zaniepokoiła mnie jedna rzecz, a mianowicie z dna morskiego wypływała czerwona struga wody. Podpłynąłem bliżej, jednoznaczenie była to krew, co prawda dziwne i nie codzienny odcień czerwieni, nie spotykany. Bez chwili namysłu wypłynąłem na powieszchnię, wząłem głęboki wdech i popłynąłem w głębie, nie wiedząc czy wypłynę cały i zdrowy. Gdy wpłynąłem na głęboką wodę dostrzegłem istotę przygniecioną skałami i to ona krwawiła. Nie wiedziałem czy uda mi się pozbyć skał i oswobodzić to piękne stworzenie. Była jeszcze jedna przeszkoda czułem jak zaczyna mi brakować tlenu. Ono popatrzyło się na mnie najpierw z przerażeniem, po czym zrozumiało, że nie chcę mu zrobić krzywdy tylko pomóc. Nie tracąc kończącego się już czasu podpłynąłem najszybciej jak to możliwe do skał i z całych sił próbowałem się ich pozbyć z ciała zwierza. Zaczynało robić mi się czarno przed oczyma z niedotlenienia ale czułem, że skały się ruszyły na kożyść więźnia z przypadku, udało mu się wydostać z śmiertelnej pułapki, niestety na mnie było już za późno i tak czy siak wiedziałem, że nie zdążę wypłynąć. Stwierdziłem, że przyjrzę się temu pięknemu osobnikowi rasy hipokampa. Ten widok był jednym z lepszych w moim życiu. Wtedy właśnie straciłem przytomność.
Ocknąłem się, nie wiem ile czasu leżałem nie przytomny. Pierwsze co zobaczyłem natomiast był to samiec hipokampa, którego uratowałem nie dawno. Patrzył na mnie tak jak nikt i nic na mnie nie patrzyło, wiedziałem, że zaufał mi to i ja postanowiłem mu zaufać
- Jest wszystko dobrze? - usłyszałem głos w mojej głowie. Stwierdziłem, że to przez niedotlenienie
- To jak jest ok czy nie?? - Znów to usłyszałem
Wtedy do mnie dotarło, ten hipokamp się ze mną kontaktował a ja nie wiedziałem jak mu odpowiedzieć.
- Tak jest dobrze - odpowiedziałem na głos nie wiedząc co i jak ale i tak nie dowierzałem, że to co słysze było realne
- Zostaniemy partnerami co ty na to? - Zapytałem
- Zostanę twoim panem będę cię odwiedzać co ty na to? - Zaproponowałem
Nie doczekałem się odpowiedzi ale za to on podskoczył z radości i wrócił do wody aby namoczyć sowją skóre. Przyjąłem to za tak postanowiłem nazwać go Peculiari. I tak właśnie się poznaliśmy.
<Koniec>