· 

Świąteczna pomoc!- quest część [4/5]

Chłodny, morski wiatr z bryzą zawiewał w pyski wilczych wędrowców. Ci, niestrudzenie od kilku godzin maszerowali za świetlistym szlakiem wyznaczonym im przez ducha świąt. Dopiero niedawno zaszło słońce, jednak tereny Zachodniej Wieży spowijał coraz głębszy mrok. Wilki niezwykle uradowały się, gdy zobaczyły na horyzoncie latarnię morską. Od tej starej budowli zawdzięczają sobie nazwę nabrzeżne ziemie. Po niedługiej chwili ich oczom ukazało się wejście do jaskini Aspera. Ogromna jama w skale, już na odległość ziała grozą. Vesna bezzwłocznie ruszyła w jej kierunku, Timmy natomiast nieco mniej pewnie ruszył w jej ślady. W środku panował półmrok, ale nie było na tyle ciemno, żeby nie móc dostrzec wystroju wnętrz rodem z pirackich baśni. Wraki statków stały bądź leżały w całkowitym nieporządku, beczki walały się po kamiennej posadzce, ruiny domów i innych budynków rozlatywały się tworząc gruzowiska, zasuszona morska roślinność powtykana w każdą skalną niszę, wszystko to tworzyło idealny obraz chaosu. Mnóstwo zaułków przekonało wędrowców, że odnalezienie lochów nie będzie łatwym zadaniem. Potrzebny był im plan.

- Co dalej? -zapytał Timmy w przestrachu.

- Mamy dwa cele, po pierwsze uwolnić pozostałe elfy a po drugie pokonać tego bałaganiarza...-rzekła wadera z dozą obrzydzenia rozglądając się wokół siebie.

- Ale ta jaskinia jest ogromna, znalezienie ich graniczy z cudem.

- To może zacznijmy poszukiwania już teraz, w tym celu musimy się rozdzielić.

- O nie! Ja sam nigdzie tu nie pójdę. Idę z tobą czy ci się to podoba, czy nie!

- Strach cię obleciał, co?

- A żebyś wiedziała...-elf podążał żwawo krok w krok za towarzyszką. Nagle przystanęli gdy usłyszeli obcy głos. Cichutkie stukanie pazurami o posadzkę zbliżało się w stronę wilków. Z mroku wyłonił się czarno czerwony basior a na jego pysku widniał szyderczy uśmiech.

- Witaj, zabójczyni... widzę, że przyprowadziłaś mi moją małą zgubę, to dobrze, bardzo dobrze. -wilk roześmiał się ochrypłym głosem. Timmy z przerażeniem spojrzał na waderę.

- Nie przyszłam oddać go w twoje łapy. Oddaj nam resztę elfów po dobroci a nic ci się nie stanie.- wysyczała wilczyca w stronę Aspera. Ten zaśmiał się gorzko.

- Wadero, myślisz, że to będzie takie łatwe? Dlaczego im pomagasz? Powinnaś być po mojej stronie, jesteśmy tacy sami...

- Mylisz się, nie jestem nawet do ciebie podobna i jeszcze się o tym boleśnie przekonasz.

- Doprawdy? A więc jedyne co was tutaj czeka to rozczarowanie i śmierć.- basior dumnie uniósł łeb. Nie przemyślał tego, ponieważ właśnie dzięki temu wadera była w stanie na krótką chwilę zobaczyć kluczyk zwisający na łańcuszku oplecionym wokół jego karku.

- Nie masz sumienia!- wykrzyczał Timmy w przypływie odwagi.

- Dokładnie tak jak mówisz, szczeniaczku. Straciłem sumienie.

- A ja cierpliwość.- warknęła samka i rzuciła się na dumnego basiora. Zanim ten zdążył zareagować, jej kły zatrzasnęły się na jego szyi, jednak nie wyrządzając mu krzywdy. Vesna zerwała wisior i rzuciła go w kierunku skrzydlatego elfa. Timmy od razu pojął co ma zrobić. Złapał klucz i ile sił w łapach popędził w najbliższy korytarz. W głównej części jaskini trwała już zacięta walka. Co chwile pobłyskiwały pazury a kły cięły na oślep ciało wroga. Vesna coraz bardziej raniła basiora pomimo braku sztyletów. Ten nie pozostawał jej wiele dłużny, gdyż rzucał na waderę zaklęcia, przez które mocno kręciło jej się w głowie, a nawet miała chwilowe halucynacje. Zabójczyni nie przestawała zadawać celnych ciosów, chociaż jej obraz powoli zachodził mgłą.

POV Narrator (Timmy)

Elf biegł ciemnym korytarzem nie zwalniając ani na chwilę. W pysku trzymał klucz, który był w tej chwili jego największym skarbem. Miał wrażenie, że kręci się w kółko w labiryncie tuneli.

Powoli ogarniała go rozpacz, nigdzie nie było nic, co mogło wskazywać na obecność lochów.

- Mika!!!- wydarł się na cały głos nie upuszczając przy tym klucza. Nie doczekał się jednak żadnej odpowiedzi. Kontynuował szaleńczy bieg. Nagle wywrócił się i sturlał po kamieniach. Gdy wstał na równie łapy, odkrył, że właśnie spadł ze schodów. Otrzepał się i ruszył korytarzem, w którym znalazł się przez upadek. Po drodze napotkał jeszcze kilka mniejszych lub większych schodów i dzięki temu przez cały czas podróżował w dół.

- Mika!!!- wrzasnął ponownie. Łzy zakręciły się w jego oczach.

- Tutaj!- echo poniosło głos w stronę basiora. Timmy bezzwłocznie ruszył z miejsca w stronę źródła dźwięku niczym chart spuszczony ze smyczy. Niedługo potem znalazł się w lochach. Nie zauważył od razu celi elfów, ale gdy tylko przebiegając wzdłuż krat, poczuł ciepło w sercu. Jego oczom ukazały się pyszczki jego braci i sióstr radujące się.

- Jesteście! Jak dobrze was znowu widzieć! - rzucił Timmy przez łzy radości. W odpowiedzi otrzymał ciepłe powitanie całym chórem znajomych mu głosów. Skrzydlaty basior trzęsącymi się łapami otworzył kłódkę. Pozostałe elfy wydostały się i w tym samym momencie wytuliły Timm'iego.

-Mika, tak bardzo cię przepraszam, nie powinienem był uciekać!- basior rzucił się w objęcia białej wadery.

- Uratowałeś nas, jesteśmy ci wdzięczni- odpowiedziała mu troskliwym głosem.

- A co zrobiłeś z Asperem?-zapytał jeden z pozostałych elfów. Timmy zrobił wielkie z przerażenia oczy.

- On jest na górze, Vesna z nim walczy!- oprzytomniał 

- Kto taki?

- Vesna, wadera z Watahy Wilków Burzy, zabójczyni. Ona zdecydowała się nam pomóc.

- Musimy jej pomóc, Asper włada potężną magią.- oznajmiła Mika.- Prowadź, Timmy.- po chwili chorda elfów wpadła do głównej części jaskini gdzie nie było już słychać odgłosów walki. Młody zląkł się, jednak gdy zobaczył Vesne żywą, natychmiast podbiegł do niej i ją objął. Samka miała kilka mniejszych ran i dwie większe, ale jej życie nie było zagrożone.

- Nic ci nie jest?! Gdzie Asper?!- nerwowo dopytywał młody wilk.

- Wyliże się z tego. Asper czeka na sąd ostateczny. Witaj, Miko- wilczyca zwróciła się w stronę białej elfki.- wiele o tobie słyszałam, to zaszczyt cię poznać.

- Mi ciebie również, Vesno. Dziękuję za pomoc w imieniu wszystkich elfów.

- Nie czas na podziękowania, wasz oprawca dalej żyje. Pozostawiam to w twoich łapach, Miko.- fiołkowooka wskazała elfce należycie pokiereszowanego basiora leżącego za wrakiem statku. Nie miał siły się podnieść spod sterty starych desek. Biała wadera spojrzała na niego i długo milczeli.

- Popatrz, do czego doprowadziła cię twoja żądza zemsty. - przerwała ciszę Mika.

- To był niesprawiedliwy wybór! Ja miałem zostać dowódcą elfów! Zabrałaś mi to siostro...

- To ty sobie odebrałeś to stanowisko. Wszyscy pokładali w tobie wielkie nadzieje, ale twoje serce było pełne zła i nienawiści. A teraz posunąłeś się nawet do porwania całej rodziny elfów. Wiele razy ci wybaczałam próby zniweczenia świąt, ale tym razem nie mogę tego zrobić. Jesteś zagrożeniem dla nas wszystkich.

- No to na co czekasz siostro?! Zrób to, co powinnaś! Zabij mnie! Teraz! Zobaczymy czy dasz radę...- Asper zaśmiał się szyderczo. Mika westchnęła głęboko. Wyszeptała pod nosem jakieś zaklęcie a basior raptownie wstał rozrzucając deski na wszystkie strony. Ta siła nie pochodziła od niego, lecz była wynikiem działań Miki. Vesna już miała rzucić się do ataku, lecz Asper niespodziewanie zmienił się w lodowy posąg. Zapadła grobowa cisza.

 

 

C.D.N