Zza białej wysepki śniegu wystawał czerwony skrawek. Wyglądał on odrobine jak flaga wywijająca na wietrze. Nagle element zupełnie się schował, po czym znów się ujawnił.
Zaintrygowana tym zjawiskiem Florence, podeszła pare metrów, by przyjrzeć mu się z bliska. Nie oszukujmy się, nie miała sokolego oka, więc w dalszym ciągu nie mogła rozszyfrować, co to takiego było. Dziwny okaz był bardzo intrygujący. Wilczyca nie pozwoliłaby sobie przejść obok niego obojętnie.
Wadera poczęła się czołgać, aby móc jeszcze dokładniej oglądać to coś. Bez wydawania zbędnego szumu zmierzała w stronę pojawiającego i znikającego fragmentu. Gdy oddzielały ją już tylko 2 metry, wybiła się z całej siły i wskoczyła na element.
Ku jej zdziwieniu wylądowała na ciele innego wilka, a ten dziwny „skrawek” był niczym innym jak ogonem! Nie mogła powstrzymać i wybuchła śmiechem, lecz właścicielka ogona wybuchła... zażenowaniem. Wstała na równe łapy, otrzepała się ze śniegu, zmierzyła Florence wzrokiem i tak stała czekając na wyjaśnienie.
Wadera wciaz nie mogla opanowac sie od smiechu.
-Prze-przepraszam. My-myślałam, że twoj ogon to jakiś nieodkryty gatunek!-ledwo z siebie wyrzuciła po czym znów ryknęła śmiechem.
-Mam nadzieje, iż mówisz prawdę, bo inaczej-w tym momencie zmieniła ton glosu na poważniejszy-bardzo bym sie bala na twoim miejscu.
-Oskarżasz mnie o spisek?-z niedowierzaniem wykrztusiła.-Co to, to nie! Ja na-naprawde hahah...
-Załóżmy, że ci wierze-z wyższością rzekła wilczyca.-W takim razie, skoro nie masz złych intencji przedstawię Ci się. Jestem Red.
Red wydawała się bardzo nieufna, ale nie zła. Flore czuła, iż musi się tylko przełamać, przełamać ten dystans, który ujawnia się wśród nieznajomych. Nie dziwiło jej zachowanie towarzyszki. Sama nie wiedziała, jak by się zachowała, gdyby ktoś niespodziewanie na nią wskoczył twierdząc, iż pomylił jej ogon z mistycznym stworzeniem.
-Ja jestem Florence-powiedziała z dumą.-Mów mi Flore!
-Okej, w takim razie milo mi Ciebie poznać, Flore.
-Ciebie również, Red!-zawołała podekscytowana.
-Słuchaj, może wybierzemy się razem na polowanie?-zaproponowała czerwonooka. Była to
idealna okazja sprawdzić umiejętności towarzyszki, a także zaspokoić głód.
-Bardzo chętnie-przyznała biała wadera.
Udały się na zachód. Rozmowom nie było końca. Red badała towarzyszkę raz po raz sprawdzając, czy aby napewno nie jest szpiegiem. Pomimo braku pewności ze strony wilczycy koszmaru, nawiązały swego rodzaju nić porozumienia. Nawet nie zwróciły uwagi na to, iż były już daleko za terenami watahy, a żadna z nich nie wiedziała jak wrócić.
Nagle z panika Flo zawołała:
-Wiesz gdzie jesteśmy, prawda?
-Co?-oburzyła się Red.-Przecież myślałam ze to ty prowadzisz!
Red?