· 

Pierwsza wędrówka #2

Przeczesując teren w poszukiwaniu nowych roślin, usłyszałem kogoś za krzakami. Zajrzałem szybko i się schowałem. Tam była wadera. Jeszcze mi nieznana. Chciałem ją przywitać, ale myślałem, jak aby ją nie wystraszyć. Niestety nie wpadł mi żaden pomysł, więc tak po prostu wyszedłem naprzeciw niej.

- Cześć - powiedziałem

- Cz-cześć - odpowiedziała nieśmiale

- Jestem Polaris, a ty?

- J-jestem Shani. M-miło mi.

- Chcesz się może przejść?

- Chętnie - z każdym słowem nabierała odwagi.

 

(Gdzieś w środku lasu)

 

- Powiesz mi skąd się tu wzięłaś w naszej watasze? - zapytałem

- Kręciłam się po okolicy i wyczułam wasze tereny, więc sobie dołączyłam. A ty?

- Szukałem jakieś watahy, by do niej dołączyć. Szukałem wzdłuż i wszerz świata. Znalazłem kilka, ale mnie niechcieli. Wyśmiewali się z mego imienia, wogóle ze mnie. Po paru tygodniach samotności natrafiłem tutaj. Było nas z początku mało, ale się rozwinęliśmy.

- Bardzo ciekawe.

Gdy skończyliśmy dość krótką rozmowę trafiliśmy na Purpurowy Gaj. Pomimo naszego dorosłego wieku zaczęliśmy bawić się jak szczeniaki. Po zabawie byliśmy niestety bardzo brudni. Próbowaliśmy znaleźć wodę, aby się wymyć. Na szczęście znaleźliśmy Leśny Potok. W nim też zaczęliśmy się chlapać, pluskać i nie wiadomo co jeszcze.

 

Gdy skończyliśmy nastała ciemność. Weszliśmy na Smoczą Przełęcz. W nocy nie wyglądała tak pięknie. Nagle z wody coś wyskoczyło! To był wąż! Ja jak najszybciej się cofnąłem, ale Shani!! Została ugryziona przez niego!! W panice próbowałem znaleźć jakiś kwiat przy sobie na takie wypadki. Na szczęście znalazłem. Zrobiłem z niej maść i posmarowałem miejsce ukąszenia.

- Shani, możesz iść?

- Tak, mogę. - kulała na zranioną nogę.

Bez większych niespodzianek wróciliśmy do jaskini przejścia i zasnęliśmy.

 

Cdn.

 

(Shani?)