· 

Wyzwanie [Część #1]

Od paru godzin podróżowałem u boku pięknej wadery. Jej uroda z pewnością dorównywała jej zdolnością walki, co do tego nie miałem najmniejszych wątpliwości. Pokazała mi to wyraźnie w chwili naszego poznania. A nasze spotkanie trochę będę pamiętać przez jakiś czas…

 

Spokojnie idę sobie w kierunku Beztroskiej Polany,  promienie słoneczne odbijały się od wody w kałużach sprawiając, że czułem się jak szczenię. Byłem już dość blisko parę kroków i będę mógł zwiedzić to miejsce a potem może pójdę gdzieś jeszcze…  Z zamyślenia wyrwał mnie sztylet przelatujący milimetr od mojego nosa. Odruchowo spojrzałem w kierunku z którego ,, Przyfrunął’’, już biegła z tamtąd ruda wadera. Nie zdąrzyłem nawet usunąć się z toru jej biegu. Potoczyliśmy się w dziwny sposób. Ta szczwana bestia ustawiła się tak bym zamortyzował upadek. Gdy otworzyłem oczy ujrzałem rozwartą szczękę i fiołkowe ślepia płonące dzikim ogniem. W odruchu obronnym kopnąłem ją w brzuch zrzucając z siebie. Jednak już po paru chwilach tej nierównej walki zostałem przyparty do ziemi.

 

- Pani, czy zanim mnie zjesz mogę poznać twoje imię?

- Nie pomoże ci ono w zaświatach.

- Zawsze mogę podać twoję imie jeśli oddadzą mnie na tortury.

- Nie zniósł byś tortur przeznaczonych dla mnie w podziemiu- powiedziała z krzywym uśmiechem.- Vesna.

- Będę ci bardzo wdzięczny jeśli zejdziesz ze mnie Vesno bo czuję się dziwnie w takiej pozycji z nieznajomą. Oczywiście nie wyśmiewam tu twoich wdzięków bo jesteś naprawdę uroczą waderą.

- Daruj sobie psie-powiedziała uwalniając mnie z pod swojego ciężaru.- Lepiej się przedstaw.

-  Samael. Największa łamaga z Watahy Wilków Burzy.

- Chociaż nie mogę zarzucić ci kłamstwa- powiedziała starając się hamować gardłowy śmiech.- Nie kojarzę cię, a mieszkamy w tej samej watasze.

- O naprawdę? To wspaniale, dopóki oboje tam należymy zachowam życie.

-  Coś ty? Po co mam tępić ostrze na niegroźne wilczysko?

- Dla zabicia nudy?

- Pozwól, że zostawię to bez komentarza. Miałeś jakiś konkretny cel kierując się tutaj?

- Nie. Chciałem odpocząć po  patrolu a potem może jeszcze trochę tu powęszyć.

- Czyli to nie oficjalny dodatkowy patrol. Niestety muszę przyznać, że jesteś w tym naprawdę słaby skoro dałeś się zaskoczyć.

- Nie na co dzień spotykam latające noże. Może powinienem się przyzwyczaić skoro ty tu trenujesz.

- Czemu sądzisz że trenuję?

- W dzrzewach na około jest znacznie więcej zagłebień po sztyletach… Więc albo masz dziurawe łapy i ciągle je przypadkiem puszczasz albo trenujesz. A nie zauważyłem by twoje łapy były dziurawe.

- Więc wiesz, że nie chybiam.

- Chybiłaś gdy celowałaś do mnie. Nie było słychać uderzenia o drewno.  

 

I tak oto poznałem słodką Vesinkę! Czyż to nie urocze?  Ja osobiście jestem pod ogromnym podziwem jej uroku osobistego.  Ale kontynuując, postanowiliśmy zrobić razem do końca ten patrol.  Podziwiałem jej niewiarygodnie płynny styl ruchu.   Zdecydowanie trenowała walkę.  Sądze, że gdyby sciąć jej futro byłoby dokładnie widać jej mięsnie.

 

-W ogóle z kąd pochodzisz, Vesno?

- Z daleka.

-Ach.. to wszystko wyjaśnia. Nie wyglądasz na tubylca- Odpowiedziała mi lekko zdziwionym spojrzeniem.- Tutaj rzadko spotyka się tak brzydkie wadery.

- Och… Jeśli wasze basiory są równie piękne co one to jesteś wyjątkiem od normy, Samaelu.

- Dziękuje, dziękuje.  Miło słyszeć, że jestem wyjątkowy – uśmiechnąłem się szeroko.

- Ty jesteś taki głupi czy udajesz?

-  Grobową minę zachowam na wojnie.  

- Widzę, że z tobą się nie da dyskutować.

- Za to dyskusja z tobą to sama przyjemność Ves.

- Nie lubię zdrobnień.

- A ja nie lubię  liter „N” i „A”. -Nagle usłyszałem  nieznany mi dźwięk kawałek od nas. Wskazałem jej to miejsce stając. Całe rozbawienie zniknęło, a mój umysł przestawił się na chłodne kalkulacje. Vesna zaczęła się skradać w tamtym kierunku.  Przejęła rolę dowódcy na polu walki.  Dawała mi delikatne rozkazy ruchami ogona.  Znakomicie spełniała się w tej roli.  Delikatnie przesunęłą łapą gałęzie i zesztywniała. Niepewnie ruszyłem w stronę gałęzi. To co zobaczyłem sprawiło że mój świat zawirował. „To”było ogromne..

 

 C.D.N.

 

( Vesna? Sorki że tak długo)