Wstałem ogarnąłem się i wyszedłem. Rozglądałem się za kimś ciekawym parę minut.
Chwile potem podbiegła wesoła wadera i powiedziała:
- Hej
- Hej - dopowiedziałem uśmiechając się.
- Jesteś tu nowy ? - zapytała śliczna wadera
- Jestem Jake a ty
- Ja Telisha
- Jestem tu od niedawna - odpowiedziałem
- Znasz tu kogoś ? - zapytała
- Właśnie chciałbym.
- Jeśli tylko chcesz możemy się poznać.
- okej to może chodźmy na jakiś spacer - zasugerowałem
Po drodze opowiadaliśmy sobie skąd jesteśmy ile mamy lat itp.
Polubiłem ją była miła i wesoła podobna do mnie. Dochodząc do jaskiń powiedziała:
- Fajny jesteś, możemy częściej chodzić na takie spacery.
- do zobaczenia jutro - powiedziała, zaśmiała się i uciekła.
- Do zobaczenia krzyknąłem.
Cały dzień o niej myślałem. Zastanawiałem się czy mnie polubiła czy kiedyś się jeszcze spotkamy. Błąkałem się bez celu pół dnia myśląc.
Idąc tak pomyślałem że fajną była by przyjaciółką i westchnąłem. Na pewno nie będzie chciała się przyjaźnić z takim dziwakiem jak ja - pomyślałem.
Nadszedł wieczór. Nie chciało mi się spać. Pobiegłem na łąkę, położyłem się na grzbiecie i zamyśliłem się. Po pół godziny zaczęły zamykać mi się powieki.
Obudziłem się nad ranem. Zaczęło się rozjaśniać. Wstałem i poszedłem do jaskini. Po drodze potknąłem się parę razy. Doszedłem i się położyłem.
Zasnąłem.
Budząc się pomyślałem znów o waderze..
Kolejny poranek. Wyszedłem na zewnątrz pobiegać. Pobiegłem do jakiegoś lasku. Biegałem parę godzin. Wracając spotkałem Telishe . Zatrzymałem się.
- hej
- hej, widzę że trenujesz
- A tam biegam sobie tylko.
- Co tam u ciebie - zapytałem
- dobrze a u ciebie
- a tak sobie.
- czemu
- cały czas o tobie myślę.
Wadera uśmiechnęła się i powiedziała:
c.d.n.
Telisha?