Nastał piękny poranek. Wstałem, rozciągnąłem się i poszedłem ugasić pragnienie. Podszedłem do stawu i w nim pojawiły się dwie wadery. Przejechałem łapą, aby zobaczyć czy są prawdziwe, jednak zniknęły. Pobiegłem do Phana, aby się go zapytać:
- Phan!!! Mam pytanie!!
- Jakie?
- Widziałem dwie wadery.
- Rose i Melanie.
- Nie, były w wodzie.
- Kąpały się?
- Nie!! To nie Rose i Melanie. To takie inne.
- I co będą tu spały? - mówił jakby nie chciał zrozumieć
- To były zjawy w wodzie!!
- To w końcu zjawy czy wilki?!
- Aaahhh nie mogę!!!
Wyszedłem ze złości. Jednak przy wejściu stała Melanie. Zapytała się mnie:
- Cześć Kair.
- Cześć Melanie.
- Co tu robisz?
- Przyszedłem zobaczyć co tam u Phana.
- Dobrze, dobrze. Chciałam cię zapytać....
- O co?
- Jestem ciekawa, dlaczego nosisz tę obrożę.
- Przypadki losu.
- A opowiesz mi o nich?
- No mogę.
- Chodźmy na mały spacerek. To mów.
- Miałem małe przygody z Corfem i Riyanem. Trafiliśmy na pewną grupę wilków, która założyła mi tę obrożę. Na szczęście uciekliśmy od nich. Niestety ta obroża niechce zejść.
- A Phan wtedy z wami był?
- Niebyło.
- A kiedy się spotkaliście?
- Hmmm.... tego nie wiem.
- Dziękuję za rozmowę. Idź teraz do swego mieszkania.
- No dobrze.
Tak jak powiedziała, wróciłem. Po kilkudziesięciu minutach przyszła i powiedziała:
- Wiem kto ci to zrobił!
- Kto niby, przecież mówiłem ci, że ta banda.
- A wiesz kto w niej był? Phan!
- Mój brat!?
- Nieee!!! Tyyyy!!! - krzyczał Phan
- Phan czy to prawda?
- Trzeba było ci to normalnie powiedzieć, a nie magiczne sztuczki robić. Chociaż przeszłoby, gdybyś tu niebyła!!
- To dlaczego jej powiedziałeś?
- Ona coś mi zrobiła i to ze mnie wyciągnęła! Teraz ZGINIE!!
Wyciągnął ostrze i rzucił się na Melanie. Z powodu ran otrzymanych od potwora nie trafił w najbardziej wrażliwe miejsca. Szybko odepchnąłem go od niej. Po chwili przyszli Corf, Riyan i Rose. Przyszli mi z pomocą, ale Phan już uciekł. Melanie niestety zemdlała. Jak najszybciej zajęliśmy się nią.
CDN
<KTOŚ?>