· 

Koszmar mrocznych korytarzy [Część 2/2]

Vesna przez chwilę pragnęła zatrzymać czas, gdyż obawiała się tego, co może zastać po drugiej stronie wrót. Ku jej uldze lub przeciwnie, przed jej oczami ukazał się kolejny korytarz, ten jednak nieco inny. Na jego ścianach widniały dawno wygasłe, oblepione pajęczą siecią i kurzem pochodnie i walające się tu i ówdzie kawałki łańcuchów, których szczęk nie był już tylko niesiony echem, lecz było go dobrze słychać. Wtem ujrzeli rzędy więziennych cel. Ku zdziwieniu wadery prawie wszystkie miały swoich lokatorów. Spojrzała na basiora pytającym spojrzeniem, ten jednak nawet nie zmienił wyrazu twarzy. Jednym z mosiężnych kluczy otworzył czwartą z kolei celę i stanowczym gestem rozkazał waderze wejść do środka. Ta zawahała się chwilę, ale wykonała rozkaz. W środku zastała obraz nędzy i rozpaczy. Do ściany przeciwnej od wejścia przykuty łańcuchem był wychudzony, brudny wilk. Podniósł powoli ociężały łeb. Vesna wzdrygnęła się, kiedy zaczął ją pożerać wzrokiem swych poczerwieniałych oczu. W tym momencie u jej boku pojawił się Joran i wręczył jej sztylet.

 

-Zabij- polecił a samka poczuła jak kręci jej się w głowie, to jedno słowo uderzyło w nią ze zdwojoną siłą. Widząc, że Joran wcale nie żartuje, chwyciła sztylet. Nie była na to gotowa, nie umiała zabić. Nie wiedziała skąd zna dalszy przebieg wydarzeń. Nie umiała zahamować napływających do oczu łez i pozwoliła im swobodnie płynąć. 

 

Była całkiem zdezorientowana, gdy odkryła, że leży we własnej jaskini skąpanej w błękitnym świetle lazurowych kryształów. Wszystko jasne to był tylko sen. Nie, to było wspomnienie, odległe, ale prawdziwe i realne. W duchu Vesna jednak cieszyła się że obudziła się teraz, gdy wydarzenia nie zaszły jeszcze zbyt daleko. Scena z jej pierwszego morderstwa często nawiedzała ją w koszmarach nocnych i uświadamiała jej że kiedyś była inną waderą, o wrażliwej i dobrej osobowości. Bardzo wtedy cierpiała. To było jak klątwa, od której nie da się uwolnić. Odkrywszy, że tej nocy sen nie będzie jej dany, wyszła z jaskini. Nie miała wyznaczonego kierunku nocnego spaceru, ale wiedziała jedno, celem podróży nie będzie jezioro dusz.