· 

Prawda czy wyzwanie #4

Samael spojrzał na nią, z rozbawieniem pytając w myślach „Świetnej dwójki? To przecież Telisha wszystko wymyśliła”. Florence rozmawiała z wilczycą o jeszcze przez jakiś czas, o sprawach przynależności do watahy. Samael zastanawiał się, czy nie powinien wyjść i przestać słuchać tej rozmowy, lecz czy gdy to uczyni, nie urazi Glonka? 

- Wiec dobrze Flo, jesteś pełnoprawnym członkiem naszej watahy- uśmiechnęła się do niej Alessa.- Na razie będziesz mieszkała w Jaskini Przejścia. Pokażecie jej jaskinie? – przechyliła pytająco głowę pod adresem dwóch wilków.

-Chętnie!- rzuciła, Teli wychodząc z jaskini alfy. Spojrzała na Glonka, lub panią Glonkową, mówiąc- Tak więc Floo… Jaskinia Przejścia jest pierwszym miejscem zamieszkania każdego z wilków niektóre z nich opuszczają ją po pewnym czasie i stają się właścicielami własnych jaskiń - powiedziała z przyjaznym uśmiechem przechodząc do truchtu, każąc nam przyśpieszyć- Tak więc mam nadzieje, że ci się tam spodoba.

- A wy? W sensie gdzie mieszkacie? Może będę waszą współlokatorką w jaskini Przejścia, choć nie liczę na to, gdyż pewnie zajmujecie inne jaskinie…-powiedziała smutno z nutą nadziei w głosie.

-Mieszkam z Teli w Jaskini Słonecznego Blasku...- w głowie wilka pojawił się powoli pewien plan Spojrzał porozumiewawczo na współlokatorkę- Mamy tam mały wodopój, dużo wygodnych hamaków do wygrzewania się, jest tam bardzo przytulnie. Aż poczułem na sobie ten przyjemny dotyk promieni słonecznych… Rozkosz...- uśmiechnął się przeciągle.

-Dokładnie Sami – Telisha zaśmiała się, przystając na nie wypowiedziany pakt.- Ale psocenie się Samiemu i zrzucanie go z hamaków staje się w pewnej chwili nudne, bo w końcu ile czasu można spędzać z jednym wilkiem? Nawet najwspanialszym na świecie, czego nie mogę powiedzieć o moim współlokatorze…-rzuciła z błyskiem w oku, wywołując gardłowy śmiech basiora-Mamy jeszcze trzy wolne miejsca… Nie długo będziemy szukać nowego lokatora… Może znasz kogoś, kto chciałby do nas dołączyć?- Glonek spojrzał na wilki ,mrugając.

- Czy wy coś insynuujecie...? – zmrużyła oczy- Nie znacie mnie nawet... Skąd mam wiedzieć, czy któreś z was mnie w nocy nie napadnie?- wybuchnęli śmiechem- Chętnie z wami zamieszkam- rzuciła, uśmiechając się szeroko.

- W takim razie idziemy w złym kierunku…- skrzywiła się zabawnie Telisha.- Na pewno nie chcesz oszczędzić nam chodzenia i zamieszkać w jaskini przejścia?- wywołała tym śmiech towarzyszy, a sama uśmiechała się przyjaźnie.

-Ale serio. Zgodziłam się właśnie zamieszkać z obcymi wilkami. Ja dalej czekam aż dowiem się o was czegoś więcej niż imion.

- Dobrze, tak więc ja nazywam się Samael, jestem czarnym basiorem o niebieskich oczach.

- Zmiana planów. Chce się dowiedzieć czegoś, czego, nie wiem, a nie czegoś więcej niż imion – Zaśmiała się z przeinaczenia.

- To może ja zacznę, a Sami będzie się wzorował- Powiedziała z półuśmiechem- Jestem pozytywną duszyczką. Opanowałam dość dobrze żywioł wody jest jeszcze kilka rzeczy, które muszę poćwiczyć, ale sadze, że jestem na dobrej drodze…

-By utopić Samiego- rzucił bez ceregieli wilczek.

-… by wyeliminować wszystkie błędy. Zdecydowanie intryguje mnie medycyna, co wyjaśnia moją profesję poboczną. 

- Tak. Teli to medyk medycyny. Zdecydowanie nadaje się do tego fachu. Mam nadzieje, że rzadko, albo wcale, nie będzie musiała przynosić okropnych wieści dla chorych – zmrużył współczująco oczy- Z profesjami to mam takie jak ty wiec może uda się nam czasem razem wyjść na patrol albo pozwolić szczeniakom, którymi będziemy się zajmować, bawić się razem. Czasami jestem szorstki, nieprzyjemny w obyciu, sarkastyczny, ogólnie trzeba się do mnie przyzwyczaić i nie oceniać od razu. A co do twoich przypuszczeń o napadzie… - puścił jej oczko, wybuchając śmiechem, gdy zobaczył jej minę.- Nie no! Nie martw się! 

- Czy ty rozumiesz, co mówisz?- spytała dziwnie spokojnie, przeszywając go swoimi kolorowymi oczyma. Nie wytrzymując, wybuchnęła śmiechem.

-Dobrze, zaraz powinniśmy dojść- powiedział po chwili.

-Zaczynam mieć wrażenie, że ty jednak nadajesz się na zwiadowcę- udała podziw.- Znasz trasę od jaskini alfy do swojego leża… Szacun zaśmiała się Teli. Był to bardzo przyjemny dla ucha dźwięk.

-Dziękuję. Twe słowa są tak trafne że spływają mi niczym miód na serce -uśmiechnął się sarkastycznie. Z oddali wydawała mu się wołać jego imię Ciepła jaskinia. Dało się już ujrzeć wylot tunelu. Uśmiechnął się przyjaźnie do wader przyśpieszając lekko kroku.

 

C.D.N

 

(Telisha? może masz pomysł ? ;)))