Gdy zatrzymaliśmy się, aby zobaczyć czy Phan nas dalej goni, Polaris się odezwał:
- Wiecie co? Tak trochę myślałem o tym co rozmawialiście iiii....
- I?
- Myślę, że to niemoja przygoda. Niepowinienem z wami iść dalej.
- Dlaczego?
- Czy ja wam się w czymś przydałem?!
- Gdyby nie ty to byśmy niewiedzieli, że wilki ognia chcą zgładzić resztę.
- Coś jeszcze!?
- Gdyby nie ty too.... myy...
- No widzisz?! Niepotrzebujecie mnie!! Odchodzę!! -
Pobiegł w kierunku jaskini wiecznego mrozu. Chcieliśmy go zatrzymać, ale niemożemy marnować czasu, więc poszliśmy dalej.
Szliśmy spokojnie aż nagle z góry coś spadło. To był wilk o kolorze brązowym. Powiedział:
- Cześć. Jestem Corf.
- Jestem Kair, a to Lisa. Nic ci niejest?
- Nieraz miałem takie upadki.
- Czy nas szpiegowałeś? - zapytałem
- Skakałem sobie z drzewa na drzewo aż usłyszałem jak rozmawiacie z czarnym wilkiem.
- Czyli tak.
- Mniejsza. Niemam co robić, nawet jestem sam, więc zapytam się was... czy mogę iść z wami?
- Niema przeszkód. - powiedziała Lisa
- Tak z czystej ciekawości. Jakiego żywiołu czy czegoś tam masz moce? - zapytałem
- Noooo... jaaa.... niemam żadnych mocy. Zgaduję teraz, że mnie nieweźmiecie.
- Potrzebujemy każdej pary łap. Idziesz z nami. - powiedziałem
Po tej rozmowie poszliśmy dalej.
Idąc spokojnie rozmawialiśmy sobie, aż znowu coś wyskoczyło. To był znowu wilk, ale o kolorze zielonym. Powiedział:
- Cześć, podróżnicy. Zabiore was do naszej bazy.
W milczeniu ruszyliśmy za nim. Po chwili doprowadził nas do czterech namiotów. Powiedział też:
- Wejdzcie do tego. Tam czeka na was alfa. - uśmiechnął się i wszedł do innego.
Weszliśmy i znienacka coś na nas wskoczyło oraz obezwładniło. Pokolei nas związali i przenieśli osobno do różnych namiotów. Gdy mnie już wrzucili, wszedł ich alfa. Przemówił:
- Podróżnicy, czekaliśmy na was.
- Dlaczego nas związaliście?!
- Niepozwolę, aby alfa ognia został zabity. Za nim Phan tu przyjdzie miałem ci coś dać.
- Phan tu idzie? I co niby mi dać?
- A taką obrożę.
- Obrożę?!
- Tak, czekaj załozę ci ją.
- A po co mi ona?!
- Napewno do niczego dobrego. A i niepróbuj jej zdejmować, nieuda ci się. - nałożył mi ją i wyszedł.
Czekałem na Phana, ale niespodziewanie wszedł inny wilk o kolorze zielono-kremowym. Rozwiązał mnie i powiedział:
- Spokojnie, niezamierzam ci nic zrobić.
- Kim jesteś?
- Jestem Riyan. Czekałem na was. Wszyscy tu powariowali oprócz mnie. Chciałem abyście mnie wzięli z tego miejsca.
- Pójdziesz z nami, ale musisz mi pomóc uratować innych.
- Na razie musimy tu zostać. Po tym jak wszedłem obstawili strażników przy wejściu. Zaniedługo sobie pójdą, ale narazie musimy zabić czas.
- To o czym chcesz porozmawiać?
- Jak mają na imię ta dwójka co z tobą przyszła?
- Lisa i Corf.
- Jakiego żywiołu mają moce?
- Corf niema żadnej mocy, a Lisa to niewiem.
- Przebywasz z nią, a nieznasz jej mocy?
- Zapytam ją przy najbliższej okazji.
- O, teraz bądź cicho. Odeszli. Chodź za mną. -
Przeszliśmy do namiotu, w którym był Corf. Rozwiązałem go i zapytałem:
- Nic ci niejest? Coś ci zrobili?
- Wszystko w porządku. Ktoś przyszedł, pogadał i sobie poszedł.
- Teraz idziemy do Lisy. - powiedział Riyan
- Kim on jest i skąd zna jej imię?
- Później ci wytłumaczę, idziemy.
Po wejściu ujrzeliśmy wykrwawiającą się Lisę. Znikąd przy wyjściu pojawił się Phan i powiedział przerażającym głosem:
- Wiedziałem, że was tu znajdę. Lisa już umiera, a raczej już umarła. Ciebie Kair zostawie na później.
Wyszedł. Wybiegłem za nim, ale zniknął. Wróciłem do reszty i zapytałem Riyana:
- Riyan, wiesz może gdzie są wilki wody?
- Wiem, tylko musimy stąd wyjść.
Wyszliśmy i jak najszybciej, ale cicho oddaliliśmy się od tego miejsca. Później Riyan miał mi coś ważnego do powiedzenia:
- Kair, bo ja mam coś dla ciebie.
- Co takiego?
- Słyszałem, że dla ciebie ta roślinka jest ważna ,więc ją ukradłem.
- O dzięki. Potrzebuje jej aby zabić alfę ognia.
- Ty chcesz go zabić!?
- Inaczej wszyscy zostaną zabici przez jego armię.
- Zastanawiałeś się co da zabicie alfy? Alfa zginie, ale co z jego armią?
- Idziemy do wilków wody, więc zapytamy się ich.
Idąc przed siebie kilka kilometrów natrafiliśmy na ogromne jezioro. Z niego wyłoniły się trzy wilki. Chyba to był alfa ze strażnikami, powiedział:
- Witaj Kair!! Nareszcie jesteś.
- Nareszcie. Mam do ciebie kilka pytań.
- Jakie?
- Dlaczego nas wciągnieliście w to!? Mogliście iść sami!
- Byliście najbliżej od pierwszego żywiołu, a poza tym szliśmy by w te i wewte co długo by trwało.
- Drugie, co da zabicie alfy jak jego armia dalej będzie żyć?
- Ktoś słyszał, że on zahipnotyzował swoich i każe im zabić nas wszystkich. Można hipnozę zatrzymać zabiciem właśnie alfy. Koniec narazie pytań, macie wszystkie rzeczy?
- Tak tu są. Jak one mają zamienić się w broń?
- Nasz kowal się tym zajmie. Możecie isć.
- Jak to iść?
- Niepotrzebujemy was już.
(CDN)