· 

Zwiedzanie

Jak to się mówi nowa wataha nowa przyszłość. Ciekawi mnie co mnie tu spotka. Już dłuższą chwile przysłuchiwałem się rozmowie 3 wilków. Opowiadali o swoich zdobyczach, ulubionych terenach łowieckich i całkowicie błahych sprawach. Eee tak podsłuchiwać jest bardzo nie ładnie, ale cóż poradzi takie leń jak ja, gdy wygrzewa się na słońcu, a obok toczy się ciekawa rozmowa? No nic.  Z rozmowy wywnioskowałem mniej więcej jak wyglądają i nazywają się poszczególne partie terenu.  Ciekawiły mnie nazwy takie jak Beztroska Polana, Kryształowe Groty, Jezioro Dusz, Magiczna Droga, Puszcza Życzeń i wiele innych. Uznałem, że skoro wilki swobodnie o nich rozmawiają są to miejsca często przez wszystkich odwiedzane.  NIE… Miałem już dość leżenia czasem lubię poleżeć i nic nie robić ale nie jestem strasznym leniem a wszystko szybko mi się nudzi. Wstałem i ruszyłem w stronę lasu. Szedłem żwawym krokiem jakąś chwile w nieznanym mi kierunku. Nagle stanąłem jak wryty. Znowu wziąłem oddech. Tak wyraźnie czułem zająca. Powoli pochyliłem się do ziemi szacując miejsce w którym jest ten mały ssak i kierunek wiatru. Był może z 10 metrów ode mnie na prawo. Przeklnołem cicho. Wiatr niósł mój zapach w kierunku zajączka.  Spróbowałem zmienić pozycje i zakraść się od 2 strony. Jest udało się. Wystarczy już tylko podkraść się w jego stronę. Ujrzałem już jego szare futro. Skoczyłem. Leżał przede mną i patrzył tymi swoimi wielkimi oczyma. Nie próbował się wyrywać patrzył na mnie będąc w wielkim szoku. A niech to… Przyjrzałem się dokładniej zwierzęciu które jak się zorientowałem było samiczką. Co uratowało jej los. Do moich nozdrzy dotarł zapach mleka. Nie mogłem jej zabić. Powoli odsunąłem się od niej ta powoli się podniosła i patrzyła na mnie zdumionym wzrokiem.

 

- No idź – powiedziałem lekko zażenowany.

 

Popatrzyła na mnie i zamrugała tymi swoimi wielkimi oczyma. Powoli bez pospiechy ruszyła w jakimś kierunku. Nagle się obejrzała i popatrzyła na mnie jak na bezmózga. Wydawała się śmiać ze mnie na co prychnąłem. Ale ruszyłem za nią. Patrzyłem na jej puchaty ogonek widoczny w krzakach. Lekko się uśmiechnąłem. W pewnej chwili drzewa się przerzedziły a my wkroczyliśmy na otwarty teren. Na końcu polany malowały się ruiny starego muru. Prowadził do nich most. Prawdopodobnie kiedyś był to normalny grunt lecz rzeka wydrążyła sobie koryto które ukształtowało ten teren w niezwykły sposób. Spojrzałem na samice. Ta ruszyła w głąb ruin. Podziwiałem to miejsce, miało swój nie powtarzalny klimat. Już wiedziałem ze to miejsce będzie bliskie memu sercu. To małe paskudztwo, za którym wlokłem się już od paru dobrych kilometrów zatrzymało się. Patrzyła na mnie i wydawała się wołać 

 

- „ No na co ty czekasz? Noga ty kundlu ‘’.

 

Podszedłem a ta wskazała mi zagłębienie w ziemi znajdujące się pod konarem powalonego drzewa prawdopodobnie w trakcie jakiejś ostrej burzy. Wsadziłem niepewnie głowę w głąb nory. Mój wzrok w trakcie kilku chwil znacznie się wyostrzył. Przed moimi oczami ukazał się widok od którego zacząłem płakać. Wyjąłem głowę patrząc na  samice.

 

Była wspaniałą matką 4 młodych z terenu leśnych wrót a ja mogłem zabić ją i skazać na śmierć głodową wszystkie jej dzieci…