Był to ostatni dzień wiosny w naszej watasze. Tak jakoś wyszło. Miałem ochotę się przejść, ale nie tak po prostu po terenach.
Chciałem pozwiedzać.
Wyruszyłem poza tereny watahy wtedy jeszcze nie wiedziałem ,że to kiepski pomysł. Poczułem zapach, którego jeszcze nie znałem. Pobiegłem za nim.
Był intesywny, inny niż wszystkie które znam. Słodki, delikatny a zarazem taki pociągający że musiałem po prostu pójść sprawdzić. I ujrzałem...
Złoty kwiat... Był niewielki nic konkretnego ale jego zapach był tak silny że miałem ochotę się w nim wytarzać. I w zasadzie tak też zrobiłem. Kiedy moja euforia się skończyła
zdałem sobie sprawę że przy okazji się zgubiłem. Próbowałem znaleźć jakiś trop ale bezskutecznie zapach tego kwiatu sprawiał że nie potrafiłem wyczuć niczego innego... Zdałem sobie wtedy sprawę
że z łatwością i mnie może ktoś łatwo teraz znaleźć. Zacząłem szukać jakiegoś jeziora, nie tylko po to by zmyć zapach ale i usychałem z pragnienia. Błądziłem i błądziłem...
Na szczęście ujrzałem jakiegoś wilka. Podbiegłem do niego jak najszybciej mogłem.
- możesz pomóc mi wstać ? - zapytał satarszy wilk
- jasne - pomogłem mu podpierając go
- dziękuje ci - oznajmił
A ja w tym czasie mu się przyjrzałem. Basior był w kwiecie wieku a w dodatku nie miał jednej tylniej łapy to pewnie dlatego ciężko mu było się podnieść.
- jestem Heron mogę ci w czymś pomóc ? - zapytał w ramach przysługi
- Wiesz może jak trafię do watahy wilkow burzy ? I czy nie ma gdzieś w pobliżu jeziora ? -dodałem machając ogonem
- hmm... tereny tej watahy są na zachód stąd kieruj się w stronę zachodzącego słońca a kąpiel dobrze ci zrobi wytarzałeś się w cierci żarcie - zaśmiał się starzec
- cierci żarcie ? - spytałem
- Tak ten kwiat przyciąga każde zwierzę nie powoduje niczego oprócz utraty węchu nie czujesz nic oprócz niego - powiedział jakby dokładnie znał moje odczucie
- właśnie tak - uśmiechnąłem się
- no już zmykaj... - rzucił starzec i ruszył w swoim kierunku
W zasadzie nawet nie zdążyłem mu się przedstawić ani zapytać co tutaj robi. Był dla mnie zagadką ale teraz liczyło się bardziej znalezienie jeziora i powrót do domu. Po dłuższym czasie
odnalazłem jezioro od razu rzuciłem się do kąpieli. Pływałem dosyć dłuższy czas. Za długi... Bo słońce już praktycznie zaszło. Wiedziałem co za tym idzie. Będę musiał znaleźć jakiś nocleg...
Wychodząc z wody usłyszałem dziwny dźwięk... I wtem ujrzałem w lesie ślepia wptatrujące się we mnie. Nie był to na pewno wilk... I nie myliłem się. Stworzenie ruszyło w moją stronę, był to niedźwiedź.
Biegłem ile sił w łapach ukrywając się w najbliższych krzakach. Mój oddech zwolnił do minimum. Nagle szelesty ucichły, przestałem go słyszeć. Miałem nadzieję ,że odpuścił i że go nie ma. Jednak przeliczyłem się
najgorsze ,że nie było żadnych kryjówek... łapy zaczęły mi już słabnąć a oddech niedźwiedzia czułem już na karku. I wtem wpadłem na pomysł... Drzewo... Jednak był mały problem nie umiałem na nie wchodzić.
Wiedziałem jednak ,że to najwyższa pora się nauczyć. Ruszyłem w kierunku drzewa które był lekko pochylone i wspiąłem się na nie. Szczerze nigdy nie sądziłem ,że o się uda, nauczyłem się wręcz za pierwszym razem.
Kora była na tyle śliska że niedźwiedź nie mógł wejść na nie gdyż jego ciężar sprowadzał go na dół. Wiedziałem ,że to właśnie na tym drzewie spędzę noc...
O poranku się obudziłem. Nie wyspałem się szczególnie w dodatku drzewo było cholernie wysokie. W ciemności nie było tego widać. Najgorsze że kora była tak śliska ,że nawet ja miałem problem z utrzymaniem się na niej.
Zrobiłem powoli krok do przodu... I w chwilę znalazłem się na ziemii. Świetnie kiepska noc i upadek z drzewa lepiej być nie może. Jednak było, bo nadal nie odnalazłem terenów watahy.
Posłuchałem rady starca i szedłem pare godzin za słońcem... Na szczęście się udało, dotarłem wykończony, spragniony i głodny. Pierwsze co to rzuciłem się do kolacji bo akurat na nią trafiłem niektórzy pytali gdzie byłem
jednak byłem zbyt zmęczony żeby o tym gadać. Gdy zjadłem poszedłem prosto do jaskini i nawet nie pamiętam kiedy zasnąłem.
EVENT ZALICZONY! WSZYSTKIE PUNKTY ZOSTAŁY SPEŁNIONE!
GRATULUJEMY!