Nie mogliśmy już wchodzić na górę. Padaliśmy z sił, więc zatrzymaliśmy się na noc. Był wieczór, duże podmuchy wiatru i mała śnieżyca. Nagle, gdy siedzieliśmy przy ognisku za trzęsła się ziemia i pojawiła się dziura. W niej znajdował się.... Wilk Ognia! Wołał o pomoc. Chcieliśmy pomóc, ale dziura miała 8 metrów! Z góry niemożna było pomóc, oprócz zrzucenia liny, ale jej nie mieliśmy. Kolejną niespodzianką był taki mocny podmuch wiatru, że zepchnął mnie na dół. Na szczęście nic mi się nie stało. Ja z naszym nieznajomym myśleliśmy jak się wydostać. Aż trzecia niespodzianka! On wymyślił pomysł jak się wydostać. Trzeba było zrobić schody, a z czego?Skoro było tak zimno woda zamarzała i można było zrobić wyjście. Jak pomyślał tak zrobiłem, tylko ja, bo Kair nie miał z której strony to zrobić. Minęła minuta i byliśmy na górze. Było coraz zimniej, więc z naszym nowym towarzyszem podeszliśmy szybko do ogniska, aby się przedstawić:-Dziękuję za uratowanie. Mogę poznać imiona moich wybawców?-Oczywiście, ja jestem Polaris, a drugi to Kair.-A ty kim jesteś i skąd się tu wziąłeś? - zapytał Kair-Jestem Jair. Jestem mędrcem grupy podróżniczej. Wpadłem w tą pułapkę i nikt mi nie pomógł, ponieważ przez mocną śnieżycę się rozdzieliliśmy-Jaka pułapka?-Toooo... znaczy dziura-Aha-Aaaa.... gdzie się wybieracie?-Wyruszyliśmy w podróż, tam gdzie nas nogi zabiorą.-A mogę iść z wami?-Nooooo... Dobra.I bez żadnych pytań ruszyliśmy dalej wraz z nowym towarzyszem.
Dotarliśmy na szczyt, a na nim mała osada. Podeszliśmy pod mur, a na nim strażnicy, którzy zagrzmili w trąby i otworzyli bramę. Po drugiej stronie nie było prawie nikogo. Tak jak w poprzednich wydarzeniach alfa chciał nas widzieć.Strażnicy zaprowadzili nas do namiotu, w którym był ,,Alfa Niskiej Temperatury" i chciał z nami porozmawiać.-Kim jesteście i poco się tu wybraliście?-Ja wraz z moim towarzyszem Kairem chcieliśmy się tu wybrać, bo liczyliśmy na odnalezienie kwiatu, który usuwa poparzenie, a Jair ten wilk ognia, został wyciągnięty z ,,pułapki" przez nas i nie miał dokąd pójść, więc ruszył z nami.-To dużo wyjaśnia. Straże wziąć tego ogniowego nędznika do więzienia, a ich do magazynu.-A dlaczegoooo...?I ucichło nasze pytanie za wejściem do namiotu. Ze smutkiem poszliśmy ze strażami do magazynu. Przeszukiwaliśmy wszystkie skrzynie dopóki.... nie przyszedł on... Alfa. Szybkim ruchem ze skrzyni wyciągnął ,,nasz" kwiat i zapytał:-Teraz normalnie, poco wyruszacie w tą podróż?-Wyruszamy odkryć świat.-Tylko?-Tak-A coś się dzieje podczas waszych przygód?-Gdy odchodzimy od jakiejś grupy otrzymujemy dziwne przedmioty.-A jakie?-Noo.. Takie - powiedziałem wyjmując ,,Tajemne przedmioty"-Tooo... Wyyyy.-To wiesz dlaczego nam dają te rzeczy?-Wy niewiecie!?-O czym?-To przepowiednia ,,Tylko dwoje wilków może przezwyciężyć wilki ognia, ale muszą przejść..I nagle przepowiednie przerwał strażnik mówiący.-Atakują nas!I alfa szybkim spojrzeniem na sprawę odpowiedział:-Powiedzieć szybko wilkom cienia, niech usuną górę.-Usunąć górę?-Powiem tyle, każde miejsce musi się bronić, tak jak my. My akurat współpracujemy z wilkami cienia, a poza nimi zostało by nam tylko to, że nasze bazy latają.-A co teraz?-Ruszajcie do jaskini ,,Wiecznego Mrozu", który znajduje się na południowy-wschód od nas i zdobędzcie kolejny przedmiot miecza wszystkich żywiołów.-A co z wilkami ognia na dole?-Pójdziecie tam za tydzień.-Dlaczego za tydzień?-Zanim odpuszczą trochę minie.
Dzień pierwszy Alfa nas oprowadził po swej osadzie i nas zakwaterował w jednym z namiotów. Główną obudową wielu ,,budynków" to namiot. Wymienił rzeczy jakie możemy robić, a raczej powiedział co musimy. Kazał nam chodzić do szkoły. To był drugi największy namiot połączony z mniejszym. Weszliśmy do środka. Dla nas to była niespodzianka. Środek miał małe stoły, a za nimi poduszki. Nauczyciel miał trochę większy stolik. Na końcu znajdowała się ogromna biblioteczka z tysiącami książek posortowane kategoriami lekcji np. Tajniki walk, przyroda, matematyka itp. Na pierwszej lekcji (niby po weekendzie) było luźno, raczej dla nas, reszta siedziała jakby nie spali 24 godziny. Mniejsza z tym, wychowawczyni pozwoliła czytać książki. Dla nas to było nabywanie większych informacji na wędrówkę. Po czytaniu było późno, więc poszliśmy do swojego domku i usnęliśmy.
Dzień drugi,na drugiej lekcji przyszła nauczycielka matematyki, dla innych po raz kolejny. Specjalnie dla nas powiedziała do czego jest matematyka:-Kair i Polaris, jesteście u mnie pierwszy raz i ostatni, więc powiem wam podstawę wiedzy. Aby się uczyć trzeba wiedzieć do czego to jest. Matematyka jest na przykład aby obliczyć ile czasu zajmie gonitwa zwierzyny, więc powie czy warto gonić czy nie.Po tym czasie nauki nic się nie stało. Wróciliśmy do siebie i stanął nowy dzień.
Dzień trzeci, Tematem dzisiejszej lekcji była przyroda. Mówiła, które rośliny są lecznicze, które trujące, a które są normalne. Dla mnie to była ulubiona lekcja.Nic się nie stało ciekawego podczas zajęć i poza nimi. Dzień czwarty, następnym tematem były sztuki walki (W-F).To był jedyny temat, w którym istniała przerwa. A dlaczego? To jest tak:Praca teoretyczna Przerwa Praca praktyczna.I na przerwie..... Pojawili się oni... Złole powtarzających się skrzydeł. Byli to chuligani, którzy zdawali jedną klasę trzy razy. Pobili nas i sobie poszli. Z bólem wróciliśmy do klasy i minął dzień. Bez większych niespodzianek.
Dzień Piąty, skoro mieliśmy się gdzieś wybrać, musieliśmy wiedzieć gdzie to miejsce leży, więc dzisiejszą lekcją była geografia. Poznawaliśmy co leży, około kilometr od tego miejsca. Nic poza lekcją się nie działo.
Dzień Szósty, dzisiaj był ten dzień.... Dzień Książki.Wszyscy w osadzie musieli przeczytać minimum jedną książkę, a uczniowie aż pięć! Co do nas, ja wybrałem cztery książki z przyrody i dwie z matematyki, a Kair pięć z Sztuk walki i dwie z Geografii. Czytaliśmy cały dzień.
Dzień Siódmy, mieliśmy się zbierać na dół, ale alfa od razu do nas przyszedł i oznajmił:-Nie możecie jeszcze pójść, ponieważ wilki ognia atakują ten ostatni dzień. Abyście się nie nudzili w szkole zrobicie testy z wszystkich kategorii z jakich się nauczyliście.Poszliśmy do szkoły, a tam pusto tylko my, meble i testy. Po napisaniu wróciliśmy do siebie. Wieczorem dostaliśmy wyniki:
Moje:
Matematyka: 5
Przyroda: 6 W-F: 3
Geografia: 2
Kaira:
Matematyka: 3
Przyroda: 2 W-F: 6
Geografia: 4
Jak na tydzień dobrze nam wyszło.
Dzień Końcowy, nareszcie mogliśmy odejść. Alfa nic nie dodawał. Wyszliśmy przed bramę i skierowaliśmy się w stronę dołu, w kierunku południowego-wschodu. Nawet zapomnieliśmy o przedmiocie, ale go mieliśmy. Alfa nie zbliżał się do nas. Ten przedmiot to było ,,Pióro Małej Wagi". Nie trzeba było być geniuszem by wiedzieć skąd się wzięła nazwa. Mniejsza z tym. Dotarliśmy na dół w szybkim tempie i szliśmy, aby odkryć następne przygody.
CDN
(Kair?)