Stary, nowy początek #4

Kiedyś próbowałam pływać. Byłam szczenięciem. Moje futro jednak chłonie wodę jak gąbka, nabiera objętości i staje się ciężkie. Czułam, jakby zamieniło się w stos kamieni ciągnących mnie w dół. Kiedy już wchodziłam do wody to do płytkiej. Z resztą, jak miałabym podziwiać morskie stworzenia, skoro ich nie widzę? Jak miałabym odnaleźć drogę powrotną, skoro woda nie ma zapachu i nie można pod nią oddychać? Dla mnie była to bariera, której nie chciałam przekraczać. Której wręcz nie mogłam przekraczać. 

 

-Nie chcę.-odrzekłam stanowczo.-I nie próbuj mnie przekonywać.-dodałam.

-To dlatego, że jesteś ślepa?-poruszył temat, który był dla mnie drażliwy.

-Nawet jeśli bym widziała, nie pływałabym.- powiedziałam oschle i odeszłam. 

 

Wiedziałam, że domyślił się iż nie widzę. Nie czułam się z tym źle do momentu, aż ktoś mi to wypomniał. Wróciłam do jaskini. Położyłam się i przysnęłam. Widziałam sen Sharka. Był piękny. Głębiny morskie, delikatne światło przebijające się przez wodę, kolorowe morskie zwierzęta...

 

Widziałam. Może nie tak, jak inni, ale byłam w stanie zobaczyć świat. Obudziłam się koło wieczora i ruszyłam nad jezioro. Usiadłam niedaleko brzegu.

 

Znów będę musiała go przeprosić.

 

CDN

 

<Shark? Nie ma tak>