Pierwsza w kolejce #1

Urodziłam się... zwyczajna. Byłam jednym z naprawdę wielu szczeniąt w swojej byłej już watasze. Narodzona jako pierwsza. Pokład wielu nadziei. To mnie przypadł tytuł "następnej alfy". Pragnęłam bawić się z rówieśnikami - nie mogłam, ponieważ według rodziców byli "plebsem". Całe szczęście miałam inne podejście od nich. Chciałam się wygłupić? "To nie przystoi córce alf!". Moim życiem były zakazy i nakazy. Co mogę, czego nie. Treningi, bym była najlepsza, najszybsza, najwytrzymalsza, najmądrzejsza... Czułam się jak lalka, która musi być ideałem. Którą wszyscy podziwiają. Nie to było moim pragnieniem, ale co miałam do gadania? Nic. W przeciwieństwie do młodszej siostry, buntowałam się. Ta często mówiła, że mnie nienawidzi, bo to ja byłam "tą pierwszą". Tłumaczenie jej, że nie chciałam tego nic nie dawało. Wiedziała swoje i jej nienawiść do mnie rosła. Zaczęłam być oschła w stosunku do rodziny, często na nich warcząc. Pewnego dnia matka chciała ze mną porozmawiać.

 

-Musimy porozmawiać, Illa.- odrzekła.

-Zostaw mnie w spokoju.-rzekłam i chciałam wyjść. Ta jednak zatrzymała mnie.

-Musimy porozmawiać.-powtórzyła i spojrzała na mnie "z góry". 

-Umrzyj razem ze swoim mężem i drugą córką. Nienawidzę ciebie i całej tej "rodziny". Wolałabym być "plebsem", którym tak gardzicie. 

 

Patrzyła na mnie... normalnie. Nie przejęła się moimi słowami. Na jej pysku nie było żadnego uczucia. Tak, jak zawsze. Pełna wściekłości wyszłam. Długi czas nie wracałam z powrotem. Nikogo za mną nie wysłali. Widocznie mieli nadzieję, że wrócę. Nie zrobiłam tego.

 

W wieku 1,5 roku zaczęłam stopniowo tracić wzrok. Właśnie wtedy zapragnęłam zajrzeć, jak moja rodzina sobie radzi. Ojciec długo na mnie wrzeszczał, ale zgodził się na przenocowanie mnie. Rano zupełnie oślepłam. Gdy tylko się o tym dowiedziano wyklęto mnie i przegnano. Zostałam przekreślona jako następca. Byłam szczęśliwa. Odeszłam w niewiadomą mi stronę. Wypełniona wątpliwościami i strachem.

 

Jak sobie poradzę?

 

CDN