Siedziałem biernie na polanie i z braku jakiegokolwiek zajęcia dłubałem pazurami w ziemi tworząc dziecinnie wyglądające rysuneczki. Krótko o moich umiejętnościach manualnych. Takie nudy szybko mi doskwierają. Tak więc uniosłem z ziemi swoje wilcze cielsko i zamierzałem gdzieś się przespacerować... wiem, pójdę do puszczy życzeń! Postawiłem kilka kroków w tamtym kierunku jednak natychmiast się cofnąłem. Postawiłem łapy na moich ,,arcydziełach" i zamazałem je. To tak...
Człowiek Wilczyca powoli otwarła oczy. Obraz miała zamglony i niewyraźny. Przez chwilę nieobecnie patrzała na swoje nowe otoczenie. Wokół siebie dostrzegła kraty. Otworzyła szerzej bolące ślepia. Rzeczywiście została przetransportowana do kojca. Widok ten niezmiernie ją zaniepokoił. Próbowała wstać, jednak przeszywający ból mięśni uniemożliwił jej to. Na tylnej łapie nie czuła już metalowych szczęk, zamiast tego był tam mocno zaciśnięty bandaż cały zbroczony...
Poszedłem z Yoko na dalsze polowania. Udałem się z nią do Puszczy życzeń.Nagle zobaczyliśmy kojota, wdrapaliśmy się na drzewo i czekaliśmy, aż sobie pójdzie. - Chyba daliśmy, by sobie z nim radę, jesteśmy silni, co nie? - zwróciłem się do Yoko. Przypomniałem sobie tą wczorajszą kłótnię. - Naprawdę uważasz, że jestem słabszy od ciebie? - zapytałem. - Masz co do siebie wątpliwości, inaczej byś się pytał. - Nie mam wątpliwości, że jestem lepszy, tylko chcem...
Życie koszmara jest trudne. Ciągle żyjesz w cieniu, przyjaciół, rodziny, ale nie tym chciałam opowiedzieć. Chciałam wam dziś pokazać jaka historia mnie spotkała... 20.11.2016 Wraz z siostrą uciekłaś my z domu... Dłużej tam nie wytrzymam. Nie zniosę presji, którą na mnie wywierają... Biegłam jak najdalej od domu, w myślach przepraszając Pluto za moją nie po słuszność... -Red! Obudź się! Uważaj na drzewo! Uderzyłam w drzewo. Złamałam łapę. Nie mogłam iść...
Szedłem spokojnie w kierunku mojej jaskini. W pysku trzymałem grube tomisko, pełne informacji o rozbrajaniu pułapek kłusowników i ich rodzajach. Ostatnio coraz częściej natykałem się na nie, i to już nie tylko w okolicach ludzkich siedzib. Wolałem być przygotowany na wypadek, gdybym ja lub moi towarzysze zostali uwięzieni. Gdy dotarłem na miejsce, wadery były jeszcze w środku. Odłożyłem książkę i zamieniłem z nimi kilka zdań. Teli była umówiona z kilkoma łowcami na...
Burczało mi w brzuchu. Postanowiłem pójść na polowanie. Nie widziałem żadnej zwierzyny, więc poszłem bardziej w głąb lasu, jednak zauważyłem jakiegoś szczeniaka. Nie pachniaj on naszą watahą. Powoli, by go nie wystraszyć zbliżyłem się do niego. - Ej, ty! Co ty robisz na nie swoim terenie. Kim ty jesteś? - zagadałem do malucha, który patrzał na mnie przerażony. - Jjesteem... Mam na imię Saphire. Zgubiłem się... - odpowiedział. - Nie interesuje mnie to Szafirku! Masz...
Mój krok był spokojny. Od paru dni pozwoliłam sobie na spokojniejszą wędrówkę. Dość długo utrzymywałam forsowany marsz, posilając się mięsem upolowanym przez mniejszych drapieżników. Odczuwałam dalej jego skutki w trzęsących się lekko łapach. Z oddali dało się usłyszeć dźwięk małego strumyka. Tylko dla niego zwalczyłam potrzebę zatrzymania się i położenia na miękkim mchu. Pościg zgubiłam już pewnie wiele dni temu. Sprawa ta prześladowała mnie, a widok...
- Kojarzysz może kogoś takiego jak Griphus? – spytałam jej, ówcześnie proponując jej swoją współpracę. Co jak co, ale nie miałam ochoty przegapić próby wskrzeszenia jednego z najsilniejszych bogów ani kradzieży ważnego artefaktu – dlaczego miałabym siedzieć i patrzeć, jak moja alfa bez skutecznie próbuje wymyślić coś, co mogłoby ją naprowadzić na dobrą drogę? To cud, że odnalazła mnie, bo to dzięki mnie nam się uda uratować wszechświat i tak dalej, jak to...
Pozostały mi dwie opcje albo go pokonam teraz, albo poczekam, aż się obudzi i mnie zje. No cóż, decyzja była raczej jasna. Zacząłem, obchodzić stwora minąłem ogon, tułowie, szyję, przyglądałem się dokładnie łuskom, jak i wypustką na ogonie i grzbiecie. Wszystko tak się błyszczały bez problemu, mogłem się w nich przejrzeć. Doszedłem do rogów, ogromne rogi, ostro zakończone, bez problemu przebiłyby one wilka na wylot. Ze schowanej głowy wylatywał tylko lodowaty dym...
Wszystkich okłamuję... Przyjaciół, rodzinę, bliskich. Nie potrafię z tym walczyć. To silniejsze ode mnie. Przed oczami mam tylko jego obraz, w uszach słyszę tylko jego głos, a na swoim futrze tylko jego dotyk. Nie powinnam tego czuć, nie powinnam była się w nim zakochiwać. To jest zakazana miłość, ale w tym przypadku nikt mi nie przeszkodzi. Kocham go i tak już zostanie. Będziemy razem i jeżeli ktoś będzie próbował nas rozdzielić to mocno tego pożałuje - już ja to...