Otworzyłam oczy i zamrugałam nimi kilka razy, aby przyzwyczaić się do promieni słońca, które padały na gałąź, służącej mi za posłanie. Pazury miałam wystawione i wbite korę drzewa najgłębiej jak się dało. Dzięki temu miałam pewność, że nie zsunę się z konara i nie spadnę na ziemię z wysokości trzech dorosłych basiorów. Gdzieś nade mną przycupnął ptak i zaczął śpiewać, pobudzając tym cały las. Motyle zerwały się do lotu, tu i uwdzie na niebie...
Nie wiem co Irni zrobili ale chyba cała wataha utknęła w jakiejś pętli swoich największych koszmarów. Tyle udało mi się wywnioskować i wydedykować od czasu kiedy tu tkwię. Niestety jeszcze nie wiem jak się z tąd wydostać, niedawno spotkałem waderę, a może następną iluzję? Kto to wie? Jednak Vixen wydawała się dość realistyczna, jednak spdając w przepaść chwilę za nią krzyczałem, dopoki nie zorientowałem się, że to i tak prawdopodobnie następne oszustwo. Po...
To była kolejna noc z rzędu kiedy nie mogłem zasnąć, dlatego też bez dłuższego zastanawiania się postanowiłem wyjść z jaskini i przewietrzyć się. Robiąc to nie przewidziałem, że nowy w naszej watasze wilk postanowi przyprawić mnie o zawał serca. Nic nie mówiąc patrzyłem jak brnie przez wodę w moim kierunku, głupkowaty uśmiech nadal jeszcze nie zszedł mu z pyska. - Co właściwie robisz tutaj sam o tak późnej porze? - spytał, przekręcając głowę w zaciekawieniu....
Słońce zaszło już jakiś czas temu, a na terenie watahy zrobiło się ciut chłodniej. Zamiast jednak położyć się spać, jak każdy normalny wilk by zrobił, postanowiłem rozejrzeć się po okolicy. Nadal do końca nie znałem całego terenu, więc taki obchód wydawał się mi dosyć dobrym pomysłem. Przynajmniej nie będę kręcił się po jaskini i przeszkadzał innym wilkom w spoczynku, bo i tak bym nie zasnął przez najbliższe trzy godziny. Co jak co ale przynajmniej jeszcze...
Stanęliśmy wraz z Alessą przed labiryntem, od jego środka bił chłod, jak i niewyobrażalne ciepło. Ściany jego były wykute z czerwodego marmuru. Rozglądając się na boki nie było widać końca tej budowli, nie było mowy o przejściu bokiem. O rozdzieleniu też raczej nie było mowy, zbyt łatwo byłoby się zgubić, a jednak lepiej błądzić razem. - To, co ruszamy? - Zapytałem się niepewnie — Nie mamy wyboru. - Powiedziała wadera i ruszyliśmy przed siebie Przyglądałem...
- A więc wiesz już, że moja matka nie żyje - Irni przytaknęła — I wiesz też, że zostałam oskarżona o jej morderstwo — ponownie przytaknęła — Ale nie wiesz, co tak właściwie się stało. - Dokładnie. - I chciałabyś się dowiedzieć, o co w ogóle w tym wszystkim chodzi? - zapytałam. - Zgadza się. - I chcesz, żebym właśnie ja ci to powiedziała? - Masz absolutną rację. - westchnęłam i rozpoczęłam opowieść, przywołując wszystkie swoje wspomnienia z tamtego...
Zgaduję, że każdy ma swój największy koszmar. Ja również. Dlatego sytuacja, która mi się przydarzyła, była najprawdopodobniej najgorszą z możliwych. Ale cóż: nic by się nie stało, gdyby nie jeden, malutki błąd. Rozumiem, zdarza się, ale ten był najprawdziwszą katastrofą. To wszystko z winy Irni. Miała ochotę pobawić się moimi snami, lecz coś pomieszała i zamknęła mnie w koszmarze. Lecz było jeszcze gorzej: zaklęcie rozprzestrzeniło się po całej watasze i...
Początek wiosny, wszystko powoli zaczyna ożywać, trawa się zieleni, ptaki sprzątają swoje gniazda, zwierzyna szuka partnerów do rozmnażania się. Dni są coraz dłuższe a słońce coraz bardziej przygrzewa. Postanowiłem rozruszać swoje mięśnie i udałem się nad nieodległy zbiornik wodny, jednak gdy wszedłem do wody i zanurkowałem, zaniepokoiła mnie jedna rzecz, a mianowicie z dna morskiego wypływała czerwona struga wody. Podpłynąłem bliżej, jednoznaczenie była to krew,...
Obudziłam się. Wstałam, ale zobaczyłam, że nie jestem w jaskini. Tylko na jakimś drzewie. Stałam na dwóch grubych gałęziach porośniętych miękkim mchem. Były tak wygięte, że można było spokojnie na nich spać nie bojąc się upadku podczas snu. Zleciałam na dół i ze zdziwieniem zorientowałam się, że jestem... w Zapomnianych ruinach. Ale jak się tu dostałam? Dokładnie pamiętam, że kładłam się w jaskini. Może latałam przez sen? Zaczęłam iść w kierunku watahy....
Od kiedy zmieniłam watahę, cały czas miałam w głowie spojrzenia moich dawnych przyjaciół i wilków z poprzedniej watahy. W koszmarach widziałam, jak brutalnie morduję moją matkę, pomimo tego, że to nie była moja sprawka. Za każdym razem budziłam się z przerażeniem w oczach. Dzisiaj też tak było. Otworzyłam oczy i podniosłam głowę, ciężko dysząc. Dostrzegłam, iż moje futro zaczęło świecić. ,,To dziś" pomyślałam i wstałam. Przeciągnęłam się, zapatrzona w...