Posts tagged with "Skaza DeNoir"
Czerwiec 2021 · 30.06.2021
Skaza przebudził się w środku nocy. Coś nie pozwalało mu spać, majaczyły mu się jeszcze niespędzone z powiek resztki snu. Było jakoś niepokojąco duszno i w zasadzie sam biedny nie wiedział czego w tamtej chwili chciał. Z muchami w nosie wyszedł na zewnątrz. Rześkie powietrze otulało jego ciało i zdawało się wsiąkać w sierść. Księżyc w swej pełni wyraźnie okrywał blaskiem wszystko wokół, tak, że nawet w gęstwinach nie było miejsca na nieprzenikniony mrok. Tam z...
Styczeń 2020 · 05.01.2021
Skaza obudził się tego dnia w wyjątkowo dobrym humorze. Rad był, że świąteczna przerwa i Festiwal pozwoliły mu zapomnieć o codzienności i odpocząć od tych samych codziennych obowiązków. Bynajmniej nie dlatego, że był leniem i pasożytem - tego Skazie nie można było zarzucić. Znużenie i rezygnacja wystąpiły u niego raczej z powodu jednego z kryzysów, jakie to każdy wilk musi przetrawić w ciągu swej ziemskiej egzystencji. Dały o sobie znać wraz z początkiem jesieni i...
Nadeszła kolej Skazy. Poza nim została jeszcze tylko garstka nieszczęśników, którzy mniej lub bardziej drżeli ze strachu przed nieznanym. Każdy pragnął przebyć próbę pomyślnie, ale też każdy miał z tyłu głowy, że może stać się ofiarą pecha. I swoich strachów. Basior wyszedł kilka kroków przed resztę wilków. Nim podszedł do drzewa, otuchy dodała mu Red – wadera, która właśnie zwyciężyła z samą sobą i uwolniła się z uścisków drzewa. Słowa te...
Kwiecień 2020 · 03.04.2020
- Później ci to wyjaśnię. – ucięła temat Irni, a Skaza postanowił go nie zgłębiać. Istniały według niego dwie opcje na wytłumaczenie tego, co się wydarzyło – albo wadera ta jest skrajnie nieodpowiedzialna, skoro się od niego odłączyła, albo labirynt płatał im figle. Basior stawiał zdecydowanie na to drugie. Bez względu na rzeczywisty powód, uznał, że lepiej jeśli tego nie będzie wiedział, bo zmory Irni z przeszłości nie powinny go interesować, a jeśli...
Niewyraźny zarys sylwetki majaczył się Skazie w głowie. Postać coś do niego mówiła, ale basior nie mógł niczego zrozumieć ani zobaczyć. Jego słuch płatał mu figle, dostarczając dźwięki jakby był pod wodą, a oczy zdawały się być zasypane suchym piaskiem – bolały, piekły i nie pozwalały się otworzyć. W końcu wszystko ustało i zrobiło się błogo przyjemnie i cicho. Teraz Skaza dostrzegł, że znajduje się w jaskini, w której dorastał. Po chwili matka...
„Ostatni raz śpię w tej zasmarkanej dziurze.” - pomyślał tej nocy rozogniony Skaza, słysząc dochodzące zewsząd pochrapywania, szepty i chichy. Basior był typem samotnika, a ostatnie lata spędzone w samotności dodatkowo wyczuliły jego słuch na zbędne dźwięki. Choć od najmłodszych lat nauka nie sprawiała mu żadnych trudności, nie potrafił nauczyć się puszczać zgiełku wokół siebie mimo uszu. Nie planował jednak zadać sobie trudu w postaci prośby do...
Tego dnia Skaza obudził się później niż zwykle. Kiedy otwierał leniwie ślepia w jaskini było ciszej niż zawsze i już wtedy wiedział, że budzi się prawdopodobnie ostatni. Całą noc doskwierały mu jakieś niewyraźne sny i sam nie był pewien czy były dobre, czy złe. Podczas gdy część jego rozumu przeszła już na świat jawy i podpowiadała mu, że musi wstać, druga nieporadnie tkwiła w błogim świecie fantazji. Majaczyły mu się tylko różowe i blado-fioletowe...
Zmrok zapadł już kilka godzin temu. Skaza znużony całodniowymi zmaganiami związanymi z jego profesją wreszcie mógł powrócić do swego legowiska. Brakowało mu tego po kilku niezbyt dobrze przespanych nocach i długim dniu na mrozie. W drodze do Jaskini Przejścia powłóczył mozolnie łapami, oblizując ośnieżony nos. Chciało mu się pić, ale wizja kłapania pyskiem pełnym śniegu nie zadowalała go w najmniejszym stopniu. Marzył o czymś ciepłym. Może o mleku? Albo rumianku....
Minął już przeszło tydzień, odkąd to Skaza DeNoir dołączył do watahy. Choć dla przeciętnego wilka byłby to wystarczający czas, by przy użyciu szarych komórek nauczyć się dopasowywać wygląd wilków ze stada do ich imion, Skazie nadal sprawiało to pewną trudność. Rozróżniał Alessę – przywódczynię, do której, chcąc lub nie, musiał mieć minimum szacunku i Areliona, którego kojarzył ot tak. Reszta zdawała mu się zlewać w jedną masę i za nic w świecie mu to...