Posts tagged with "Sarene"
Szczerze powiedziawszy? Oniemiałam. Nigdy nie byłam w podobnej sytuacji z żadnym wilkiem, wolałam trzymać je na dystans, a teraz? Ta nieobliczalna samka, bo inaczej jej nazwać nie mogłam, złapać mój nos w swój pysk delikatnie ściskając. Nie próbowałam się wyrwać ani w żaden inny sposób jej przeszkadzać. Zbyt bardzo skupiłam się na mojej uciekającej pewności siebie, która porzuciła mnie właśnie w takim momencie. Uścisk zaczął się rozluźniać, a do mojego noska...
Zaskomlała, gdy basior stanął nad nią klapiąc pyskiem. Nie wziął, jej za groźną przeszkodę. Zresztą cóż mu się dziwić? Mała nieszkodliwa, poharatana wadera. Miała jedynie okazać mu uległość, a potem sam miał zamiar odejść, by wrócić do walk. Samka nie była pewna, czy sama chce tam wracać. Na pewno nie teraz. Ledwo trzymała się na łapach, a co dopiero myślała o walce. Nie było w niej już tego wigoru co na początku, a i sama walka szla jej coraz gorzej, czego...
Styczeń 2020 · 24.01.2020
Oczy Sarene pozostawały szeroko otwarte. Nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła, bynajmniej jednak wzrok jej nie mylił. Nora wypiła krew ich przeciwnika prosto z tętnic. Zrobiła to z czystą żądzą, która wywołała u Sarene odruch ofiary. Nie wiedząc, kiedy przybrała pozę obronną gotowa bronić się przed nienaturalnie zachowującą się wilczycą. W czasie, gdy ona stała tak sparaliżowana, zbyt wystraszona, by się cofnąć, a życie wciąż wypływało z powalonego wojownika...
W między czasie, gdy docierałam do watahy poznałam Samaela. Okazuje się, że pochodzimy z jednej watahy. Masakra. Gdy się dowiedzieliśmy o tym przez tydzień była miedzy nami napięta atmosfera. Nie wiem o co mu chodziło, ale miał jakieś muchy w nosie. Potem jak gdyby nigdy nic, przyszedł do mnie i powiedział " Saaareeene no weź wybacz", bez żadnego przepraszam ani nic. Nie szukam sobie wrogów, a wilka zdążyłam wcześniej polubić więc "wybaczyłam ", ale nie zapomniałam....
Listopad 2018 · 04.11.2018
Leżałam spokojnie i słuchałam śpiewu, kilku ptaków. Takich, które łączą się, że sobą na lata. Nie miałam pojęcia o ich nazwie i szczerze sądzę, że nie dorównałaby ona ani ich głosu, ani pięknu. Zmrużyłam oczy z mimowolnym uśmiechem. Do moich uszu dotarł inny dźwięk. Basowy, całkowicie odcinający się od otoczenia. -Hej...-powiedział ponury tonem basior, patrząc na mnie z powątpiewaniem. - Witaj...- przechyliłam głowę w bok, ciekawa czy samiec będzie mówił...
Mój krok był spokojny. Od paru dni pozwoliłam sobie na spokojniejszą wędrówkę. Dość długo utrzymywałam forsowany marsz, posilając się mięsem upolowanym przez mniejszych drapieżników. Odczuwałam dalej jego skutki w trzęsących się lekko łapach. Z oddali dało się usłyszeć dźwięk małego strumyka. Tylko dla niego zwalczyłam potrzebę zatrzymania się i położenia na miękkim mchu. Pościg zgubiłam już pewnie wiele dni temu. Sprawa ta prześladowała mnie, a widok...