Posts tagged with "Niyebe"
Czerwiec 2020 · 30.06.2020
Something wicked this way comes... Późnowiosenne deszcze, które przez ostatnie kilka dni przetoczyły się przez Dolinę Burz, pozostawiły po sobie ciężkie, wilgotne powietrze. Zgromadzona w roślinności wilgoć parowała pod wpływem ciepła, tworząc ciężkie, skłębione wapory. Całość tworzyła trudną do zniesienia, lepką mieszankę wilgoci i ciepła, której wdychanie było jak napełnianie płuc melasą. Zarzuciłam nerwowo głową, przechadzają się po granicy terenów...
Pamiętacie, kiedy mówiłam, że bycie ostatnim w kolejce o okropne uczucie? W miarę jak kolejne wilki przechodziły próbę i wychodziły z niej zwycięsko (nawet gdy ich zwycięstwo było wyraźnie pyrrusowe), czułam coraz większy niepokój powoli zawijający się w moim żołądku. Miałam wrażenie, że powoli wypełniam się lodowatą wodą. Z każdym kolejnym wilkiem pula potencjalnych ochotników malała, a szyderczy cień wiszący nad moją głową znów zdawał się gęstnieć....
Kwiecień 2020 · 02.05.2020
Minęło już niemal pół roku odkąd zawitałam do watahy. Po długim, złotym lecie spędzonym z poprzednią towarzyszką, do Doliny Burz dotarłam późną jesienią, której długo nie zajęło przerodzenie się w zimę. Zima była pewnym pocieszeniem po tym,co zostawiłam za sobą, była bowiem znajoma. Jednak w miarę, jak mijała pełnia za pełnią, czułam, jak moja ciekawość budzi się tak, jak świat miał wkrótce przebudzić się do życia. Zbliżała się wiosna. Funkcjonowanie...
Kwiecień 2020 · 22.04.2020
Pierwszy duch przyszedł do mnie gdy miałam półtora roku. Jak już wspominałam, foki były częścią naszej diety - częścią dość znaczącą, dodałabym, ze względu na obfitość mięsa i tłuszczu. Wiedzieliśmy, co robimy, co wiązało się ze świadomością i akceptacją faktu, że każdego roku przynajmniej kilka wilków znikało pod lodem. Niektóre udawało się ocalić. Inne przepadały na zawsze. Polowania zawsze prowadziliśmy w przynajmniej parach, a samotne wycieczki na...
Kwiecień 2020 · 13.04.2020
Starałam się zachować spokój, muszę jednak przyznać, że coraz trudniej było mi zignorować zmartwione spojrzenia, które rzucała mi Etria, gdy sądziła, że tego nie widzę. Bycie ostatnią z grupy było uczuciem... powściągliwie rzecz ujmując, niezbyt przyjemnym. Miała wrażenie, że zawisł nade mną cień - widziałam go ja, widzieli go moi towarzysze. Nikt nic nie mówił, ale czułam ich słowa w powietrzu - "biedna Nib. Ciekawe, co się z nią teraz stanie?". Wyczuwałam ich...
Mam za sobą życie wypełnione wstydem. Nie zawsze tak było i od tego zapewne powinnam zacząć. In medias res nie jest moim ulubionym sposobem budowania narracji - choć na tym etapie niewiele mam w tej sprawie do powiedzenia. Wszyscy w watasze wszak spotkali mnie in medias res, czyż nie? Teraz mogę jedynie postarać się zaradzić zniszczeniom, by dać wszystkim jasne, organicznie rozwijające się pojęcie tego, kim jest i skąd wzięła się Niyebe. Przyszłam na świat jako szczenię...