(Autor zdjęcia: Viergacht )
"Apokalipsa nie musi koniecznie oznaczać ognia i siarki. Może wydarzyć się na poziomie naszej osobowości. Jeżeli wierzysz, że jesteś centrum wszechświata i chcesz ten wszechświat zniszczyć, wystarczy tylko jedna kula."
Imię: Velganos
Pseudonim: A raczej skrót - Velg
Wiek: 10 lat
Płeć: Basior ♂
Level: 15
Status: Obeznany
Doświadczenie: 4 035ep
Punkty: 2 585pk
Profesja: Wojownik
Profesja poboczna: Zlecenia specjalne
Ranga: Rekrut/Skrytobójca
Charakter: To, że babra się robotą zwaną 'mordem na zlecenie' nie oznacza, że jest zły. To, że ostatnie lata spędził na samotnych wędrówkach, podczas których zabijał bez litości, nie oznacza, że jest bezwzględny. No dobrze - może tylko w ostateczności. Bywa zawziętym i twardym bydlęciem. Ale nie myśl o nim źle, to dobry kompan. Poznaj, zaprzyjaźnij się - zobaczysz, przekonasz się, a nóż warto. Zniechęć do siebie, zawrzyj wrogi pakt - szybko przekonasz się, że tu już nie warto. Zdecydowanie zadzior, indywidualista, buntownik. Co tam z wad? Z całą pewnością brak cierpliwości, agresja, brutalność, cynizm, grubiaństwo. Co tam z zalet? Tak, tak, bo i owszem - ten wilczy drań owe posiada, a są nimi: asertywność, rozwaga, zdyscyplinowanie oraz honorowość. Cechują go również waleczność oraz oddanie słusznym celom.
Aparycja: Wyjątkowo czarna, lśniąca sierść; błyszczące ślepia w kolorze głębokiego bursztynu; masywne cielsko - mięśnie przy niemalże każdym, nawet najmniejszym spięciu, uwydatniają się, podkreślając spory gabaryt basiora; mocne szczęki o stalowym zacisku i twarda czacha, która przyjęła na siebie już niejeden łomot; niewidoczny na pierwszy rzut oka tatuaż na tylnej łapie po wewnętrznej stronie - znak, symbol z okresu wojny. Jeśli zechcesz, na pewno kiedyś o tym opowie.
Rasa wilka: Hybryda wilka strachu i wilka wojny [Półbóg]
Żywioły: Śmierć; krew; mrok
Umiejętności:
Niemagiczne:
Magiczne:
Rodzina: Matka Nariaeth; Ojciec - nieznany z imienia
Partner: Brak; cytując słowa Velganosa: "Nie ryzykuj." Cokolwiek, w jego mniemaniu, miałoby to znaczyć. Jesteś pewna, że masz na tyle odwagi, uporu maniaka, czasu, chęci i cierpliwości, aby to sprawdzić? Basior, z wymowną miną i zmrużonymi ślepiami, pokiwałby łbem, odradzając.
Jaskinia: Lazurowych Kryształów
Patron: Pluto
Historia: Velganos był jedynym synem niejakiej wilczej wiedźmy Nariaeth. Ta zmarła tuż po tym, jak wydała go na świat. W momencie, w którym Księżyc osiągnął pełnię, jej złote oczy spojrzały nań ostatni raz, a niemy krzyk bólu i rozpaczy na zawsze uwiązł w gardle niczym sztywny, zawiązany z mocą supeł. Nie zginęła przez wykrwawienie, lecz z ręki morderczych przemytników, którzy polowali na jej rodzinę od lat. Wiedzieli bowiem, że wiedźma spodziewa się szczeniaka - i to niezwykłego szczeniaka. Była ona wyznawczynią Chaosu - mrocznych sił zamkniętych w wypaczonej czasoprzestrzeni. Zarówno jej, jak i ojcu Velganosa - którego imienia nigdy nie poznał - z prawem było nie po drodze. Ale z Domeną Mroku już tak. Wychował go Ojciec - Ten Którego Imienia Nigdy Nie poznał. Ciężka, surowa, stanowcza, twarda, zaborcza, ale i dbająca o jego dobro ręka Staruszka towarzyszyła mu do 2. roku życia. I do tego czasu było miło, przyjemnie, radośnie i dziecięco. A potem już nie. Infantylny, pełen marzeń i nadziei umysł szczenięcia runął w odmętach chaotycznych podwalin podświadomości niczym wysoki budynek tuż po strzale pioruna i rychłym zawaleniu. Gruzy, gruzy, wszędzie gruzy, z których wyplątanie się na resztę lat stało się nie lada wyzwaniem i poniekąd zagadką.
Z plemiennych ziem, z których pochodził Velganos, niektóre wilki rodziły się z naturalnym darem bądź klątwą korzystania z mocy Chaosu. Po odpowiednim szkoleniu i przystosowaniu - potrafili używać tej skażonej energii dla własnych korzyści. Zależnie od kultury, nazywani byli szamanami, wieszczami, nekromantami, wiedźmami lub - tak jak w największej ilości - czarnoksiężnikami. Źródło ich mocy było nieograniczone, nieblokowane żadnymi zasadami, ale i bardzo nieprzewidywalne. To jak igranie z ogniem - można było nieodwracalnie popalić sobie łapska. Parający się tą spaczoną magią wybrańcy musieli uważać na każdym kroku, ponieważ złowieszcze byty zamieszkujące bezkształtną matnię tylko czekały, aż ci stracą kontrolę, dzięki czemu mogłyby zagarnąć ich dusze bądź wydostać się do świata materialnego i zasiać zniszczenie wśród żywych istot.
A Nariaeth igrała z ogniem, czego skutkiem było to, czym stał się jej syn. Życie Velganosa, po przekroczeniu 3. roku życia, uległo głębokiej przemianie. Wilczek, już będąc w brzuchu matki, został przez nią samą naznaczony klątwą, która - jak jej się wydawało - miała uchronić go przed najgorszym. A najgorsze - wtedy - zbliżało się wielkimi krokami. Zawładnął nim żywioł m r o ku. I towarzyszył po dziś dzień.
Lato roku, którego karty historii nie zdążyły odnotować przez wgląd na jego szybki, zbyt szybki upływ przyniosło ziemiom imperialnej krainy, w której żył Velganos nadciągające katastrofy. Już wcześniej liczne rzesze wilków pławiły się w dekadencji i zepsuciu, którego źródłem byli działający w ukryciu kultyści Chaosu. Wilki oddawały się swym małostkowym sporom. Linia Władców wygasła i nie istniała scentralizowana władza, która mogłaby przeciwstawić się zagrożeniu. Widoczne były liczne omeny, niepowodzenia, klęski i tragedie. Wody w rzekach, które służyły wilkom splugawił krwawy śluz, a uprawy rolne wypaliło słońce. Wraz z nadejściem jesieni, osady i górzyste tereny ogarnęła całkowita anarchia. Tysiące wilków zmarło w wyniku głodu, brutalnych napaści, zarazy i mordu. I w takich oto czasach przyszło żyć basiorowi, a trwało to cztery męczące lata.
Velganos zaciągnął się do wojska. Po niedługim czasie przyjął rolę dowódcy, prowadzając wilczą społeczność na bój przeciwko demonicznym istotom nie-z-tego-świata.
Na świecie tym funkcjonował już trochę ponad siedem lat. Krainy przemierzał samotnie, błąkając się od jednej watahy do drugiej. Wiele przeszedł, był cholernym samotnikiem i indywidualistą, ale dobrze mu z tym było. Na szyi nosił medalion - swoistego rodzaju amulet z zamkniętą w środku duszą matki Nariaeth. Prezent od Ojca. Zawsze to jakiś niezbędnik pokrzepiający serce i chroniący przed własną mocą mroku, która mogłaby go w każdej chwili pochłonąć. Choć potężny w swej sile i magii Velganos - musiał uważać.
Obecnie zawędrował na tereny Doliny Burz. Był tutaj obcy.
Statystyki: 130sp (W tym 30sp do przydziału)
| Siła: 30 | Zwinność: 30 | Inteligencja: 30 | Wytrzymałość: 30 |
Ekwipunek:
Ciekawostki:
Ceni naturę, spokój i wolność - zawsze i wszędzie, w każdym metafizycznym aspekcie. Co do umiejętności magicznych - Nie chwali się nimi, używa w momencie ostatecznej konieczności. Zamieszkujący serce mrok to potężna, nieodwracalna, czasami przez niego samego, niechciana siła. Wypaczona, czysta energia, niosąca zło, spełniająca najgorsze sny. Chaos działający jak narkotyk. Basior zakopał go głęboko w sobie i ani myśli, żeby brudzić się łapami w tej przeklętej, nekromanckiej mocy. Należy zaznaczyć, że basior prawie w ogóle nie korzysta z tej praktyki. Potrafi to zrobić, owszem, ale nie para się tą magią nagminnie. Z mocy Osnowy korzysta niechętnie, w razie ostatecznej konieczności. Traktuje jak klątwę. Wie, że każde zabłądzenie w Mrok kosztuje go wiele, czasami - zbyt wiele.
[ Przypis autora: Historia szczegółowiej zostanie rozpisana na kartach opowiadań. Tam znajdzie się wyjaśnienie "co i jak", dla tych, którzy zechcą bardziej zagłębić się w losy basiora bądź dla tych, którym teraz wydaje się, że coś brzmi niejasno. :) ]
Właściciel: Velganos; che.bloody@gmail.com