· 

Krótka historia z dodatkiem wrzasków #6

– Shira, głuptasie, nie musisz mnie za to przepraszać.

Odpowiedziała spokojnie jeszcze lekko przestraszonej waderze. Jakkolwiek to nie brzmi, jej przerażenie było na swój sposób urocze. A sam fakt, że jednak potrafi przy Harmony się wyciszyć, był dla wadery czymś... ważnym? Wydawało się jej, jakby była to swego rodzaju oznaka zaufania. Na pytanie dlaczego takie uczucie było dla niej ważne, niestety nie potrafiła znaleźć odpowiedzi, choć bardzo, bardzo chciała. Może na to przyjdzie jeszcze czas — a przynajmniej tak tłumaczyła to sobie Harmony.

 

 ***

 

Po krótkiej chwili obie wadery postanowiły wspólnym spacerem wrócić na główne tereny watahy. Spędziły razem trochę czasu, ale powoli zmierzchało i wypadałoby wrócić do swoich jaskiń. Wracały raczej w ciszy, Harmony nie chciała naciskać na Shirę, a ta raczej nie wyrywała się do prowadzenia większej konwersacji niż kilka prostych słów. Mimo to, między nimi panowała ciepła atmosfera, jeśli można tak to określić. Powolnym i leniwym tempem zbliżały się do „centrum” terenów watahy, zaczęły mijać niektóre wilki po drodze. Harmony kątem oka zaobserwowała, że Shira od razu się spięła. Po raz pierwszy odważyła się w jej kierunku użyć jednej ze swoich wyjątkowych zdolności, po prostu pomagając się jej uspokoić. Zanim wkroczyły na główną polanę, przysiadły jeszcze pod drzewami, korzystając z ostatnich promieni zachodzącego powoli słońca. Ich jasne futra delikatnie mieniły się pod dyktando chętnych do zabawy promyczków, co delikatnie rozbawiło obie wadery. Większość wilków układała się już do snu w swoich jaskiniach, ale tej dwójce się tam nie spieszyło. Przyjemnie siedziało się im we wspólnej ciszy, słysząc tylko szelesty liści i traw dookoła. Wszystko było takie... spokojne, miłe i przyjemne. Harmony położyła się i oparła głowę na przednich łapach, lekko przymykając oczy. Gdyby nie łowcy, którzy zapewne rano by ją obudzili, mogłaby tu nawet zasnąć, chociaż Shiry pewnie w życiu by na to nie namówiła. Przekrzywiła głowę i spojrzała na Shirę ciepłym i lekko psotliwym wzorkiem. Czy miała za dużo energii? Dzisiaj zdecydowanie tak. Nie była jednak w stanie przewidzieć, czy jej towarzyszka podchwyci to wymowne spojrzenie, czy znów się wystraszy bądź po prostu zignoruje... Pod wieloma względami Shira była dla niej jedną, wielką i uroczą zagadką. Ponownie Harmony złapała się na tym, że postrzega ją trochę... inaczej niż inne wilki w tej watasze, co w połączeniu z dziwnymi uczuciami w stronę Shiry dawało pewną i oczywistą całość, jednak wadera nie była pewna czy to dobry pomysł.

 

 

>Shiruś?<