· 

Nauka to potęgi klucz #2

Szamanka patrzyła uważnie na koleżankę, wcześniej wyraźnie zainteresowaną leżącym na stole odręcznym zapisie.

- Widzę, że zainteresowała cię nasza notatka o roślinności z Ponurych Bagien- powiedziała ze śmiechem Nasari, podchodząc do Etrii.

- P-Ponurych bagien?- w pytaniu uzdrowicielki wyraźnie dało się wyczuć jej zdziwienie, lekko przyćmione nieśmiałością.

- Tak, tamtejsze okazy przydają się do niektórych eliksirów. Zwykle jednak stanowią jedynie bazę pod inne składniki, ponieważ bardzo dobrze wzmacniają ich działanie, a ich większe ilości często dają niepożądane bądź niebezpieczne skutki uboczne.

Etria nadal wpatrywała się w zapiski na pergaminie. Choć słuchała wyjaśnień Nasari zdawała się zarazem być myślami w kompletnie innym miejscu. Jej wzrok już nie przeskakiwał z literki na literkę, tylko zatrzymał się w jednym, pustym miejscu na kartce, jakby poszukując jakiegoś ukrytego przekazu. W końcu uniosła głowę i obróciła w stronę Nasari.

- Jeśli będziesz chciała- ciągnęła dalej szamanka- możesz od nas pożyczyć trochę notatek. Arelion raczej nie będzie miał nic przeciwko, ale i tak warto by było zapytać się go o zdanie. Albo możemy się też wymienić notatkami. W końcu niektóre zioła używane w medycynie i w magii mogą znaleźć swoje zastosowanie.

Szarofutra patrzyła się dość skołowana. Uszy z lekka opadły w kierunku jej karku, oddech jakby przyspieszył, a ogon otulił szczelnie jej ciało. Zacisnęła oczy i zaczęła powoli otwierać usta, aby coś powiedzieć.

Dla Nasari ta sytuacja była co najmniej nietypowa i niezrozumiała. Reakcja Etrii bardzo zbiła ją z tropu. Czy powiedziała coś nie tak? Może czymś ją uraziła? Lub wystraszyła? Ale przecież tylko chciała być miła! Wcześniej wyprostowana postura Nasari uległa lekkiemu zgarbieniu, ogon powędrował na ziemię, a niewielkie skrzydła jeszcze ściślej przyległy do tułowia. Stojąc tak czekała na jakiekolwiek słowa koleżanki.

- J-ja... chętnie... ale- zaczęła dość cicho i chaotycznie Etria. Prawdopodobnie czuła na sobie wzrok Nasari, co wprawiało ją w nie mały strach. Nasari nawet chciała w pewnym momencie odwrócić wzrok, ale nie miała bladego pojęcia na czym powinien się on zatrzymać. W końcu jednak Etria cichutko dokończyła to, co zaczęła:

- J-ja... nie umiem czytać... I pisać.

Na te słowa różowooka z powrotem stanęła wyprostowana, niczym świeca. Wcześniej zestresowany wyraz pyska przybrał mieszankę zdziwienia i zdezorientowania.

- Ale jak to?!

Jej krzyk wprawił Etrię w jeszcze większe zakłopotanie oraz wstyd. Chyba nawet coś jeszcze powiedziała, ale zrobiła to tak cicho, że Nasari nie była w stanie zrozumieć, co jeszcze chciała jej przekazać.

- Wybacz, ja... po prostu jestem trochę... zdziwiona- powiedziała skruszona szamanka, której sumienie podpowiedziało, że taki krzyk był raczej nie na miejscu.

Nasari wręcz nie mogła uwierzyć, że jej koleżanka nie potrafi czytać i pisać. Ona sama nie wyobrażała sobie bez tego życia, swojej edukacji za szczenięcych lat oraz swojej przyszłości, szczególnie jeśli chodzi o jej rangę szamanki. W jednej chwili w jej głowie zaczęły przemijać wspomnienia usłane tonami notatek o różnorodnej tematyce, głownie związanej z magią, sporządzonych przez jej mentorkę, które w tym momencie miała wykute niemalże na pamięć. Tym bardziej zastanawiała się skąd Etria posiada tak ogromną wiedzę odnośnie medycyny. Oczywiście, podziwiała ją też z tego powodu. Musiała mieć więc swoje własne sposoby na przyswajanie wiedzy, co zaimponowało Nasari. Może nawet kiedyś wypyta ją o jej edukację?

- Nic się nie stało- odparła cicho Etria, jednak zdążyła już odwrócić zawstydzony wzrok od różowookiej szamanki.

- A nie myślałaś kiedyś, żeby... może spróbować się nauczyć?- spytała nieśmiało Nasari po chwili krępującej ciszy- wiesz, to jednak dość przydatne umiejętności.

Etria zdawała się zgadzać z koleżanką. Delikatnie kiwnęła głową, a Nasari wówczas spytała:

- Chcesz żebym ci pomogła?

- M-mogłabyś to zrobić?- W głosie Etrii słychać było zdziwienie. Jej uszy delikatnie uniosły się ku górze, a szmaragdowe oczy ponownie spojrzały na szamankę z błyskiem ciekawości.

Czarnofutra energicznie kiwnęła głową, uśmiechając się przy tym przyjaźnie.

- Jeśli masz czas i chęci- powiedziała podchodząc bliżej- możemy zacząć nawet teraz.

Etria na początku uchyliła tylko wargi, aby coś powiedzieć, lecz w ostatniej chwili jakby ugryzła się w język. Zamiast słów, Nasari otrzymała od uzdrowicielki uśmiech, z którego można było wywnioskować, że się zgadza. Sama odwzajemniła uśmiech, ukazując przyjaźnie kły i wykonała jeden, długi sus na drugi koniec jaskini, pomagając sobie przy tym skrzydłami. Zaczęła szperać w innych papierach, poszukując rozpiski z wilczą łaciną, kilku pustych kartek, atramentu oraz piór. Jako, iż w jaskini cudotwórcy można było znaleźć niemalże wszystko, po niedługim czasie i przypadkowym strąceniu na ziemię kilku książek, Nasari migiem wróciła do Etrii układając przed nią wszystkie przedmioty. Usiadła obok koleżanki, przesuwając kartkę z alfabetem na środek, aby obie mogły z niej korzystać.

- To może zaczniemy od czytania?- na to pytanie Etria kiwnęła głową, wyraźnie zainteresowana.

Wtedy Nasari dopadło pewne nieprzyjemne pytanie- jak właściwie nauczyć kogoś takich rzeczy? Ona sama po kilku latach od nauki robiła to wręcz automatycznie. Jej mózg sam z siebie widząc takie szlaczki z liter zamieniał je w słowa, a następnie zdania, tworząc z nich spójną treść. A Etria nie wiedziała. Nasari musiała dobrze ubrać w słowa to co chce jej przekazać, co było dla niej nie lada wyzwaniem. Zaczęła przypominać sobie swoją naukę oraz sposób w jaki ona sama nauczyła się czytać. Słowa wymawiane przez mentorkę zapadły jej głęboko w pamięć i przyjemnie dźwięczały jej w uszach. O dziwo bardzo ją to odprężyło.

- W pierwszej kolejności musisz nauczyć się rozpoznawać literki i wiedzieć jak się je czyta. Dopiero potem będziemy mogły przejść do czytania całych słów, aż w końcu zdań- wytłumaczyła Nasari.

Standardowo zaczęły od litery "a", potem przeszły do "ą", "b" i tak dalej z każdą literą alfabetu. Atmosfera po pewnym czasie z lekka się rozluźniła, i nawet sama Etria wcześniej trochę wycofana i jakby przygaszona w tamtym momencie z widocznym zaangażowaniem i skupieniem uczyła się wymowy pojedynczych symboli. Starała się zapamiętać jak najwięcej, co było widać, gdy Nasari wskazywała jej losowo litery, które następnie Etria próbowała samodzielnie odczytywać. Oczywiście, zdarzały jej się potknięcia, czy chwile niepewności, no ale hej, to zdarza się niemal każdemu. Jednak z każdą kolejną literką radziła sobie coraz lepiej, toteż Nasari stwierdziła, że to chyba odpowiedni moment, aby nieco podnieść poprzeczkę. Na pustej kartce napisała słowo "kwiat", po czym zwróciła się do Etrii:

- A teraz, korzystając ze swojej wiedzy, spróbuj odczytać to słowo.

Uzdrowicielka przeskoczyła wzrokiem po wszystkich literkach i po chwili odczytała:

- Kw- Kwiat.

Po odczytaniu owego słowa zerknęła na szamankę, która z zadowoleniem przyznała jej rację. Zdziwienie malujące się na pysku Etrii, po chwili zamieniło się w delikatny, ciepły uśmiech, a wzrok znów powędrował na kawałek papieru.

No ale żeby było jasne- Nasari nie zamierzała przystać na jednym wyrazie, oj nie! Stopniowo kartka wypełniała się najprzeróżniejszymi rzeczownikami, czasownikami i przymiotnikami. Z początku były to krótkie i proste do wypowiedzenia słowa, lecz z czasem na pergaminie zaczęły pojawiać się wyrazy dłuższe oraz znacznie trudniejsze. A Etria? No cóż, zdarzało jej się pomylić literkę "z" i "ż" lub zapomnieć wymowy litery "h", ale warto też zaznaczyć, że uczyła się na swoich błędach dość szybko. Wkrótce ta nauka stała się problematyczna, lecz bardziej dla Nasari, której umysł nie potrafił wykreować żadnego, adekwatnego do obecnego poziomu nauczania słowa. Dopadał ją wówczas chwilowy stres, jednak udało jej się jakoś wyjść z opresji.

W końcu nadszedł czas na naukę czytania całych zdań, a raczej ten moment nadszedł, gdy na kartce skończyło się miejsce. Nasari podeszła do równiutko ułożonej sterty książek, po czym wyciągnęła jedną z nich. Niespecjalnie gruba, oprawiona w starą, brązową skórę książka wylądowała przed zaciekawioną Etrią.

- S-spis ziół?- przeczytała zdziwiona na z lekka zakurzonej okładce.

- Dokładnie- odparła Nasari, dodając jeszcze- cóż... Na pewno nie zawiera wszystkich informacji o tych roślinach. Co prawda są to bardziej podstawy i bardziej związane z magią niż medycyną, ale do nauki czytania nadadzą się idealnie.

Etria ostrożnie otworzyła książkę, której okładka z cichym stuknięciem opadła na stolik. Już na pierwszej stronie ujrzała kilka obrazków przedstawiające ususzone, jak i świeże zioła wraz z ładnie napisanym, lecz długim tekstem zapisanym czarnym atramentem, który przez bieg upływającego czasu zdołał już z lekka wyblaknąć. Zdawała się być trochę wystraszona długością zapisu, jednak ostatecznie mimo oporów zabrała się za czytanie pierwszego zdania. Nieco się jąkając wymówiła pierwsze kilka słów, nie zauważając, gdzie kończy się zdanie.

- Interpunkcja!- zawołała nagle Nasari, zdając sobie sprawę, że o czymś zapomniała.

Szarofutra spojrzała zaskoczona na koleżankę, prawdopodobnie myśląc, że już na wstępie coś źle przeczytała.

- Inter... co?- spytała cicho.

- Wybacz, zapomniałam o paru kwestiach. Ten symbol- tu Nasari pokazała kropkę znajdującą się na końcu zdania- oznacza, że w tym miejscu kończy się zdanie.

Etria patrzyła na kropkę parę sekund, jakby chcąc zrozumieć i zapamiętać nową informację i spróbowała przeczytać zdanie jeszcze raz. Udało się! Nasari aż klasnęła w łapy z radości, choć w głębi duszy była zażenowana tym, że zapomniała o tak ważnej w nauce czytania kwestii. Rzecz jasna kropka to nie jedyny znak interpunkcyjny. Musiała więc wyjaśnić uzdrowicielce jakie funkcje ma znak zapytania, wykrzyknik, dwukropek i pozostałe symbole. Wywołało to prawdopodobnie lekki chaos w umyśle Etrii, jednak zdawała się nie poddawać. Z uzupełnioną wiedzą wróciła więc do nauki czytania. Nasari z zadowoleniem słuchała i patrzyła na postępy koleżanki, która rozczytywała z mniejszymi, a czasem większymi potknięciami, zapisany tekst. Z każdym kolejnym zdaniem czytała płynniej, choć do perfekcji jeszcze trochę jej brakowało. Pewnie jeszcze dłużej by poćwiczyła, ale jako że miały jeszcze w planach naukę pisania, to żeby się ze wszystkim wyrobić musiały w końcu wziąć się za drugą część nauki.

Nasari odłożyła książkę na swoje miejsce i podsunęła Etrii pustą kartkę oraz pióro z atramentem. Sama także wzięła dla siebie taki zestaw, a rozpisany alfabet przesunęła nieco wyżej.

- Dobrze... No to zacznijmy. Teraz jeśli już umiesz czytać to nauka pisania powinna być łatwiejsza- powiedziała Nasari, maczając pióro w atramencie i przekładając do kartki- Teraz wystarczy, że spojrzysz na alfabet i spróbujesz przenieść go na swój papier. Możesz też kombinować z wypracowaniem własnego pisma.

Etria przytaknęła, również zanurzyła pióro w czarnym płynie i spoglądając to na rozpisane literki, to na ruchy narzędzia piśmienniczego Nasari zaczęła wypisywać po kolei wszystkie symbole. Robiła to jednak tak wolno, że atrament z pióra zaczął tworzyć na papierze różne kleksy, co wyglądało nieestetycznie i dość nieczytelnie. Szarofutra spojrzała zmartwiona i zrezygnowana na kartkę koleżanki. Ta, widząc z lekka nieudane próby pisania Etrii powiedziała:

- Hmm... Spróbuj robić szybsze ruchy piórem. Możesz je sobie wcześniej zaplanować... A, i zanim zaczniesz pisać odsącz sobie nadmiar atramentu o ściankę buteleczki.

Uzdrowicielka patrzyła na Nasari jeszcze parę sekund, później przerzuciła wzrok na swoją kartkę. W końcu znów zanurzyła pióro w kałamarzu i odsączyła nadmiar cieczy. Zastygła jeszcze na chwilę, po czym szybszym ruchem przeciągnęła narzędziem po kartce, tworząc czytelną, pierwszą literę z wilczej łaciny.

- O tak?- spytała Etria, patrząc z nadzieją w oczach na różowooką.

- Dokładnie tak!- ucieszyła się Nasari.

Etria uśmiechnęła się ciepło na tę reakcję. Zdawała się być zadowolona z pierwszego dobrze napisanego symbolu, ale oczywiście nie poprzestała tylko na jednym. Dalej wzorując się na rozpisce liter podsuniętych przez Nasari oraz sposobem pisania koleżanki przepisywała cierpliwie kolejne literki. Czasem omsknęło jej się pióro, przez co literka wyszła zbyt podłużna, lub też lekko krzywa, jednak można było w tym dostrzec swego rodzaju urok. Szczególnie, gdy przy ostatnich symbolach Etria zaczęła nawet kombinować z własnym stylem pisania. Te różniły się od tych standardowych. Gdzieniegdzie pojawiał się jakiś niewielki zawijas, lub inne ładne, acz dość subtelne zdobienie. Nasari spojrzała na skończony przepisany przez Etrię alfabet. Początkowe litery były nieco grubsze niż te późniejsze. Widać, że zwiadowczyni z czasem poczuła się pewniej z piórem w łapie. Pozostałe literki były już cieńsze i bardziej "zgrabne", takie jakie powinny być.

- Widzę, że coraz śmielej używasz pióra- zwróciła się ze śmiechem Nasari.

- Chyba jest lepiej- odparła Etria, zerkając na swoje dzieło.

- To w takim razie możemy przejść do ostatniego etapu nauki, czyli pisania całych słów. Tylko najpierw muszę ci przedstawić zasady ortografii.

Powiedzmy sobie szczerze- poprawna pisownia jest dość ważna, ale i zarazem trudna, więc nic dziwnego, że Etria słuchając wyjaśnień Nasari wytrzeszczała oczy coraz bardziej. No ale wiecie, jak już się uczyć, to poprawnie. No rozumiecie, żeby później nie pisać na przykład "krulik" zamiast "królik". Jako iż czytanie szło Etrii już wystarczająco dobrze Nasari rozpisała na pustej kartce zasady ortografii. Trochę jej to zajęło, lecz ostatecznie notatka wyszła w miarę czytelnie, mimo lekkiego pośpiechu. Uzdrowicielka spojrzała na notatkę z lekkim strachem w oczach. W sumie ciężko się dziwić. Nasari postanowiła przynajmniej spróbować ją uspokoić.

- Spokojnie, z czasem wejdzie ci to w nawyk. Zobaczysz, parę godzin ćwiczeń i już nawet nie będziesz się zastanawiać przez jakie "h" pisze się "herbata".

- J-jesteś pewna?

- Nawet nie wiesz jak bardzo.

Etria musiała jeszcze chwilę popatrzeć na notatkę, po czym wzięła głęboki, acz dość cichy wdech i powiedziała spokojnym tonem:

- Dobrze... W takim razie zacznijmy.

No i zaczęły. Nasari znów musiała wysilić mózg, aby znaleźć słowa niezbyt skomplikowane i odpowiedniej długości, a Etria pisała je na kartce, co na początku sprawiło jej pewien problem. W końcu na początku to były tylko pojedyncze symbole, które obecnie musiała jakoś połączyć w taki sposób, aby litery były czytelne. Na początku, i później przy ewentualnych problemach, Nasari pisała razem z szarofutrą, aby zaprezentować jej jak mniej więcej powinno to wyglądać. Dodatkowo Etria musiała także pilnować wcześniej poznanych zasad ortografii, co szło jej w sumie nie najgorzej. No, przynajmniej przy tych początkowych słowach. Przy każdym nowym wyrazie spoglądała na notatkę i gdy upewniła się jaki znak powinna wpisać dopiero przechodziła do pisania całego słowa. Nasari uważnie przypatrywała się pracy Etrii, która szła coraz lepiej i szybciej. Udało jej się znaleźć własny sposób na spójne łączenie symboli w jeden, czytelny wyraz, co znacznie ułatwiło jej robotę. Różowooka czuła dziwne podekscytowanie, gdy widziała, że Etria rozumie i dobrze stosuje zasady ortografii. Wręcz przebierała łapami ze szczęścia.

- To może teraz pełne zdanie?- wypaliła nagle, delikatnie podnosząc głos z radości.

- A-ale... co mam napisać?- Etria podniosła wzrok z kartki, kierując go w stronę Nasari.

- Hm... O! Na przykład przedstaw się! Swoimi słowami!

Medyczka pomyślała chwilę i na kartce w krótkim czasie pojawił się czarny, czytelny napis "Mam na imię Etria". Nasari nie kryła swojej radości z sukcesu koleżanki. Wydała krótki okrzyk radości i klaszcząc w łapy zawołała:

- Udało ci się!

Wzrok szarofutrej utkwił w napisane przed chwilą przez nią zdanie, a kąciki jej pyska wykrzywiły się w delikatny uśmiech. W jej oczach dało się ujrzeć charakterystyczny błysk szczęścia i pewnej satysfakcji, którego Nasari wcześniej nigdy nie widziała. Wywołało to u niej bardzo przyjemne uczucie, którego dawno nie odczuwała.

Etria w pewnym momencie oderwała wzrok od papieru i kierując je w stronę Nasari nieśmiało próbowała wydusić z siebie podziękowania:

- Nasari, ja... Chciałam ci po-

- Nasari, wróciłem!- do jaskini nagle wrócił Arelion, zaskoczony na widok niezapowiedzianego gościa- O! Witaj Etrio. Co cię do nas sprowadza?

Szmaragdowooka w momencie, gdy już miała odpowiedzieć nagle chyba zmieniła zdanie. Zaczęła dokładniej węszyć i się rozglądać, aż w końcu spytała:

- Co... Co tak dziwnie pachnie?

Oba wilki wówczas też wytężyły swoje świetne przecież zmysły węchu. Rzeczywiście, zapach był ziołowy, lekko słodki i jakby... spalony.

- Czy to...- zaczął Arelion

- Eliksir!- zawołała wystraszona Nasari, doskakując do kotła z wcześniej przygotowaną przez nią miksturą.

Szybko zmniejszyła ogień i zaczęła energicznie mieszać zawartość naczynia w akompaniamencie śmiechów Lunka, któremu w pewnym momencie zeszkliły się oczy ze śmiechu. Widok wystraszonej Nasari, stojącej nad kotłem z którego czarny dym powoli opadał na ziemię był dość komiczny. Nawet sama Etria na ten widok zachichotała cichutko, lecz po chwili przypomniała sobie jaki był jej rzeczywisty cel wyprawy do jaskini cudotwórcy:

- Umm... Arelionie- zaczęła- Ja przyszłam tutaj w sprawie ziół. Dzisiaj z Lavinią odkryłyśmy, że wiele z nich nam się skończyło. Mamy ich w zapasie naprawdę niewiele i boimy się, że może nam ich nie starczyć do końca zimy. Czy mogłabym... Czy mogłabym cię prosić o pomoc?

- Ależ oczywiście!- odparł basior- Zaprowadzę cię do naszych zapasów i zobaczysz co może się wam przydać- Lunek uśmiechnął się przyjaźnie po czym zwrócił się do Nasari- poradzisz sobie?

- Tak tak, spokojnie- odpowiedziała krótko nie przestając mieszać cieczy w kotle.

Etria i Arelion zniknęli w innej części jaskini, w której znajdował się niewielki składzik z ziołami, a szamanka dalej próbowała naprawić swojego zapominalstwa. Mieszanina była nieco gęstsza niż powinna, toteż dolała do niej trochę wody wymieszanej z sokiem drzewnym oraz odrobiną wyciągu z jagód. Wszystko nieco delikatniej wymieszała, dzięki czemu eliksir uzyskał odpowiednią konsystencję. Dalej jednak nie wiedziała, czy jego działanie będzie takie samo, jak gdyby wszystko poszło zgodnie z planem. Może lekkie spalenie osłabi jego działanie? Lub zafunduje jakieś skutki uboczne?

Wkrótce Etria wyszła razem z Lunkiem trzymając nie mało zapasów ususzonych roślin.

-N-na pewno mogę to wszystko wziąć?- wadera zdawała się być skołowana i niepewna- Mam na myśli... To jednak wasze zapasy. Są wam potrzebne do przyrządzania mikstur.

- Tak, używamy ich często- stwierdził Arelion- ale zdrowie i życie naszych pobratymców zawsze jest ważniejsze od naszych zachcianek. Gdy już nastanie wiosna, zarówno my, szamani, jak i wy, medycy, uzupełnimy swoje zapasy. To, co obecnie nam zostało spokojnie wystarczy nam do końca zimy.

- Dziękuję ci bardzo Lunku

- Proszę bardzo Etrio. Pamiętaj, zawsze możesz liczyć na naszą pomoc.

Nasari słuchała tej rozmowy czekając, aż basior sprawdzi co z jej miksturą. Ten jednak poszedł w innymi kierunku i zaczął układać książki, które wcześniej czarnofutra przypadkowo strąciła. Gdy zauważyła, że Etria szykuje się do opuszczenia jaskini przypomniała sobie na powrót o ich nauce czytania i pisania.

- Jeśli chcesz- szepnęła do Etrii- możesz wziąć nasze dzisiejsze notatki ze sobą. Będziesz mogła samodzielnie ćwiczyć, lub w razie niepewności sprawdzić poprawną pisownię.

Szarofutra spojrzała na leżące na stole zapiski, a potem na Nasari. Podeszła bliżej i spokojnie zabrała je ze sobą. Podeszła jeszcze do koleżanki i szepnęła:

- Dziękuję ci za pomoc.

Nasari w odpowiedzi uśmiechnęła się szeroko, delikatnie merdając przy tym swoim długim ogonem.

- Do widzenia! I dziękuję wam jeszcze raz za zioła!- powiedziała nieco głośniej, choć dalej niepewnie Etria, opuszczając jaskinię cudotwórcy.

- Do widzenia Etrio!- oba wilki odpowiedziały jej niemalże w tym samym momencie, spoglądając na wychodzącą wilczycę.

- Ahh, Nasari, coś ty tu nawyczyniała?- spytał ze śmiechem Arelion, lekko kaszląc od jeszcze wyczuwalnego zapachu dymu.

- Nooo... wybacz, zasiedziałam się z Etrią- odparła zakłopotana- A-ale zobacz! Naprawiłam ten eliksir!

Basior usiadł koło wilczycy, zaglądając do naczynia. Popatrzył chwilę, powąchał, zamieszał delikatnie łyżką i powiedział:

- No, masz szczęście, tylko błagam pilnuj tego, co gotujesz, bo ja naprawdę nie chcę kiedyś zostać pożaru w tej jaskini.

- Następnym razem będzie inaczej- zaśmiała się Nasari- obiecuję...

 

 

KONIEC