Nie wiedziałam co odpowiedzieć, jakby coś odebrało mi mowę. Z jednej strony, powinnam to zrobić. To nowicjusz, nie zna się na tutejszych terenach, zapewne szybko się zgubi. Poza tym, kogo znajdzie do oprowadzenia go po owych terenach, skoro nawet nie wie, jak dotrzeć do jaskiń, gdzie w końcu wszystkie wilki o tej wczesnej porze się znajdują? Zaś z drugiej strony, wypierałam się tego pomysłu. Białofutry wilk sprawił mi wiele przykrości i bólu, gdy ukazał mój największy, najokropniejszy koszmar, który mogłabym sobie wyobrazić... Podczas tej potwornej chwili, która właściwie była dla mnie odczuwalna, jakby trwała wieczność, ujrzałam jak wszystkie wilki z Watahy Wilków Burzy brzydzą się mnie i poniżają. Całe grono otaczało moją osobę i wyśmiewało. Czułam się jak największe pośmiewisko. W koszmarze płacz targał moim ciałem, chciałam to przerwać, uciec, jednak nie potrafiłam się ruszyć. Cóż, takie działanie ma magia...
Wreszcie jednak zdecydowałam, że zgodzę się na oprowadzenie Kaito po terenach wataszy. Nie chciałam, aby źle o mnie myślał już na samym początku dołączenia tutaj. W końcu, przecież tylko krótkie odmówienie mogłoby spowodować, że mój okrutny koszmar przerodzi się w rzeczywistość... Basior opowiedziałby o tym wszystkim, a oni na to... A zresztą, wolałam o tym nie myśleć. Zapewne zemdlała bym z przerażenia i znalazła u medyczek, a to wszystko przez zbędne myślenie... Lepiej będzie uniknąć tej sytuacji.
Po chwili skinęłam łbem i uśmiechnęłam się delikatnie do niego. Może dzięki temu zwykłemu gestowi, atmosfera nieco się polepszy...
— Niech będzie. - odpowiedziałam łagodnie.
— Zaczniemy od początku, aż do końca. Albo... Od środka... To tam znajdziesz najwięcej wilków o tej wczesnej porze, większość śpi albo dopiero budzi się ze snu. - dodałam. Chciałam, aby basior od początku wiedział, gdzie kierować się w razie niebezpieczeństwa, czy czegoś podobnego...
Na to wilk tylko skinął łbem. Chyba pasuje mu ten układ... Zaczęłam w milczeniu podążać do jaskiń, i innych terytoria, aby wszystko mu poopowiadać i pokazać. Szłam przyspieszonym krokiem, podczas wędrówki nie oddzywałam się wcale. Nie chciałam powiedzieć czegoś źle, lub za dużo. Przyznam, że ciągłe wędrowanie i opowiadanie o wszystkich miejscach trochę mnie zmęczyło, ale zależało mi na dobrym oprowadzeniu nowicjusza.
Wreszcie oboje wyszliśmy z Purpurowego Gaju. Czułam na sobie wzrok szmaragdowookiego, dlatego też zerknęłam na niego pytająco. Ten patrzył na mnie dosyć... dziwnie? Mierzył mnie nieco zdziwionym wzrokiem, a ponadto jego oczy były nieco rozszerzone.
— No co? Dlaczego się tak patrzysz? - spytałam odrobinę zdenerwowana.
— Em... Bo ty... - jąkał się. — Jesteś cała fioletowa. - odpowiedział w końcu.
Spojrzałam na swoje łapy i futro. Cóż, rzeczywiście były w owym kolorze. Nie było to dla mnie zaskoczeniem, w końcu bywam w tym miejscu dosyć często, a więc fioletowy bądź różowy kolor widnieje na moim futrze dosyć często. Ponownie zwróciłam na niego wzrok, z delikatnym uśmiechem który rozpromienił mój pyszczek.
— Ty także. - powiedziałam, śmiejąc się cicho pod nosem.
Ten gwałtownie zaczął się oglądać. Chyba nigdy nie był w takim lub podobnym miejscu, jak Purpurowy Gaj. Widok kręcącego się w kółko wilka, który wiecznie przegląda swe futro nieco mnie rozśmieszył, jednak na szczęście potrafiłam szybko się uciszyć.
— Spokojnie... Wystarczy wejść do wody, a kolor szybko zniknie. - próbowałam uspokoić nerwowego wilka.
Kaito nareszcie stanął w miejscu i kiwnął łbem. Po krótkiej rozmowie obydwoje ruszyliśmy w stronę Leśnego Potoku, to tam mieliśmy wziąść kąpiel. W drodze do owego miejsca, basior był na szczęście już spokojniejszy.
Gdy dotarliśmy, Kaito i ja weszliśmy do wody, a fioletowy kolor błyskawicznie zniknął. Wyszłam z źródła wody i otrzepałam się, to samo po chwili zrobił wilk. Spojrzałam na jego czyste, bielutkie futro. On sam wyglądał na zadowolonego, czułam się spełniona, ponieważ wywiązałam się z obietnicy, którą mu przysięgnęłam. Obiecałam, że jego futro powróci do poprzedniej postaci, i jak? Bielutkie! Dokładnie tak, jak mówiłam.
C.D.N
<Kaito?>