Czarnofutra biegała tu i tam szukając kogoś, kto mógłby jej pomóc. Arelion był na zwiadach, więc wiedziała, że w tym przypadku nawet nie ma co go szukać. Dlatego też zaczęła się rozglądać za Merlinem. Ale zaraz zaraz... w czym on ma jej pomóc?
Sama Nasari nie do końca umiała wyjaśnić Merlinowi przyczynę swojej wizyty. Gdy w końcu znalazła go niedaleko jaskini przejścia, ulżyło jej, że ma kogo prosić o pomoc.
- Coś się stało?- spytał na widok zaniepokojonej wadery.
Ta położyła przed nim kryształ. Calutki czarny kryształ.
- No... tak jakby- odparła- to znaczy... sama nie wiem.
Merlin spojrzał na kryształ, a potem na Nasari.
- Czarny kryształ jest rzadki, ale nie jest to nic niezwykłego- skomentował krótko z obojętnym wzrokiem.
- Tak, ale przyjrzyj mu się uważnie. Tam w środku coś się rusza!
To nie było typowe. Jakby w środku był jakiś martwy owad to jeszcze pół biedy. To akurat dałoby się wyjaśnić. Ale to?
Merlin zaczął uważniej oglądać kamień, raz na jakiś czas obracając go powoli w łapach. Obserwacje trwały dość długo i gdy basior już miał je kończyć, gdy nagle we wnętrzu kryształu pojawiły się dwa czerwone punkciki.
- O! Właśnie to!- zawołała na widok dziwnego zjawiska.
- Ale co to jest?- spytał po cichu- wygląda trochę jak... oczy.
- Też o tym pomyślałeś?
- Gdzie to znalazłaś?
- W kryształowych grotach. Zaciekawił mnie, bo co jak co, ale jego czerń jest naprawdę intensywna i taka trochę... niepokojąca.
Wtedy między wilkami nastąpiła długa cisza. Oboje obserwowali jak raz na jakiś czas, w głębi kryształu pokazywały się i znikały czerwone kropki, które momentami wyglądały, jakby płonęły. Bez wątpienia były to oczy czegoś żyjącego w tym kamieniu.
- Może to jakaś dusza jest zaklęta w krysztale?- wygłosiła swoją hipotezę Nasari- tylko czy w takim razie mamy ją uwolnić? Czy może spróbować nawiązać z tym jakiś kontakt?
C.D.N.
>Merlin?<