· 

Przywrócić wspomnienia #4

- Nie masz może czegoś co mogłoby jej przypomnieć o tym co przeżyliście za życia?- zapytała Nasari.

Agares pomyślał chwilę po czym powiedział:

- No... Jest jedna rzecz.

Nasari popatrzyła na niego z nadzieją w oczach.

- Na nasze zaręczyny dałem jej rubin. Średniej wielkości czerwony kamień w kształcie lekko wykrzywionego serca zawieszony na cieniutkim sznurku.

- I to jest to!- ucieszyła się Nasari- wystarczy jej go zanieść i pokazać. Może to przywróci jej wspomnienia.

Czarnofutra była przekonana że ten plan zadziała. Agares jednak był przygaszony. Coś chyba jednak nie pasowało mu w tym pomyśle.

- Jest jednak problem. Celest zgubiła go na kilka dni przed swoją śmiercią. Próbowałem go odnaleźć, ale znajomy powiedział mi że ktoś go sobie przywłaszczył.

- Kto?- spytała Nasari.

- Ludzie...- odparł niepewnie i cicho Agares.

Nasari wytrzeszczyła oczy ze zdumienia i zawołała:

- Ludzie?! I jak my to niby mamy odzyskać?!

- Nie mam pojęcia- szepnął załamany basior.

W głowie Nasari powstawało coraz więcej przemyśleń i obaw. Ludzie? Przecież jakby powiedziała komukolwiek że ma zamiar udać się do ich wioski zostałaby uznana za wariatke! To misja praktycznie samobójcza! I jeszcze narażać swoje życie dla wilka którego dopiero co się poznało? Dla Nasari podjęcie decyzji nie było łatwe.

- Dobrze- odparła w końcu po długim milczeniu- pójdę i odzyskam ten rubin.

Agares jakby nieco się ożywił. Zaoferował swoją pomoc przy poszukiwaniach. Nie mógł go sam znaleźć i po prostu sobie wziąć. Był przecież duchem.

- Ale jeżeli chcemy znaleźć tego człowieka powinniśmy raczej spróbować go szukać po drugiej stronie wioski. Tam mieszkałem z Celest i podejrzewam że może mieszkać gdzieś bliżej tamtych terenów niż tych.

Nasari zgodziła się z nim. Na szczęście nie musieli iść na pieszo. Agares umiał latać ze względu na fakt iż był duchem, a Nasari miała skrzydła. Nie minęła chwila a już razem szybowali w powietrzu. Nasari trzymała się bliżej ziemi robiąc slalomy między drzewami ze względu na to, że niemal kilkanaście metrów obok niej znajdowała się wioska dwunogich istot. Na szczęście ostatnio sporo ćwiczyła latanie z ostrymi zakrętami, więc takie manewry sprawiały jej mniej problemów. W końcu wylądowali niedaleko wejścia do wioski.

 

C.D.N