· 

Niespokojne serca #1

Hejże ino dyna, dyna! Narodził się...

A nie, zaraz. Nie ten miesiąc przecież. Upsik.

Miesiące mijały a zima ustępowała pola do popisu wiośnie, co Lavinia obserwowała jak oczarowana. Czyli co, to w końcu znalazła swoje miejsce? Na to wyglądało. Wszystko wokół nabierało dla łaciatej nowego znaczenia, czyli na nowo odkrywała piękno przyrody otaczającej ją zewsząd. Miała ku temu świetną okazję, gdyż tego dnia pełniła wartę na Magicznej Drodze, zatem miała możliwość spoglądania na wiele atrakcji przyrodniczych.

Właśnie była w trakcie myślenia, ile tu już gościła, wróć! Od jak dawna należy do watahy, kiedy na jej horyzoncie zaczęła materializować się sylwetka innego wilka. Dzięki znacznie silniejszemu wzroku oraz słuchu, bezbłędnie stwierdziła, że nadciąga nie kto inny niż jej dobry znajomy, Merlin. Kiwnęli sobie głowami z lekkimi uśmiechami.

-Wygląda na to, że samopoczucie dopisuje- powiedział spoglądając na krajobraz.- Miło widzieć, że natura budzi się do życia.

-To prawda- zgodziła się cicho patrząc przed siebie. Zaraz spojrzała na basiora.- Mogę się mylić ale czy nie wspominałeś wczoraj, że masz dzisiaj treningi?

-Mam- zaśmiał się słabo przy podrapaniu się z tyłu głowy.- Potrzebowałem oczyścić umysł...

-Och, rozumiem- kiwnęła głową. Wskazała za siebie.- Nie ma tu nikogo poza nami, możesz spokojnie pomedytować.

-A co z tobą?

-Mam wartę tu tak czy siak. Nie przejmuj się mną, nie będziesz mnie słyszał.

Jak powiedziała tak odeszła kawałek dla jego relaksu a sama w milczeniu realizowała swój obowiązek. Podczas tego, naszło ją jedna sprawa - może i byli w przyjacielskich relacjach, Merlin od tamtego incydentu nigdy nie zbliżył się do niej bliżej niż na półtora metra, gdyż pewnie wyczuwał u niej podenerwowanie. Była mu za to wdzięczna ale też czułą, że chciałaby ruszyć do przodu i zerwać z lękami cieni przeszłości. Czy może...?

-Merlinie?- Zapytała się cicho podchodząc z jego prawej. Gwałtownie poruszał uszami, zapewne nie słyszał jej zbliżania się. Sam zresztą już wstawał, prawdopodobnie by wrócić do obowiązków.

-Tak?

-Czy jeśli miałbyś czas po treningu... Możemy się spotkać?- Zapytała nieśmiałym głosem bez nawiązywania kontaktu wzrokowego.

 

C.D.N.

 

>Merlin?<