Widok burzowych chmur zawsze w pewien sposób uspokajał Nukę. Burza od zawsze kojarzyła mu się ze spokojem i wypoczynkiem, jako że zapowiadała przesiadywanie na skraju jaskini i rozmyślanie o różnych rzeczach, a także wsłuchiwaniu się w dźwięk kropli deszczu uderzających o ziemię i oddychanie świeżym, rześkim powietrzem. Dni burzowe zdecydowanie były jego ulubionymi.
Ta burza różniła się jednak znacząco od innych tego typu zjawisk pogodowych. Zaczynając od tego, że burza w zimie to dosyć rzadki widok, ta różniła się czymś więcej. Grad zajął miejsce kropli deszczu, a pioruny zdążyły już powalić kilka drzew w okolicy, o mało nie przygważdżając do ziemi samego basiora, gdy wracał z polowania.
Od zjawiska emanowała dziwna energia, która czuły wszystkie wilki w watasze.
Po wielu nieudanych próbach odegnania burzy przez wilki związane z tym zjawiskiem cała wataha schowała się w swoich jaskiniach i usiłowała zasnąć, bądź rozmawiała po cichu o fenomenie.
Nuka natomiast nie złamał swojego zwyczaju i tradycyjnie usiadł na brzegu jaskini. Starał się nie myśleć za dużo o niecodziennym zjawisku, jednak przy ciągłym dźwięku wyładowań elektrycznych ciężko mu było twierdzić, że wszystko jest w porządku.
Basior odetchnął głęboko i stanął na czterech łapach. Miał pewien pomysł. Niebezpieczny i prawdopodobnie głupi, ale nie mógł go nie zrealizować, gdy już o nim pomyślał. Chodziło o ustalenie, co stoi za niezwykłą burzą i czuł, że powinien sprawdzić to sam. Wilk przeciągnął się i zeskoczył na ziemię. Rozejrzał się wokoło. Jego jaskinię niemal zewsząd otaczały drzewa, co oznaczało że będzie musiał jak najszybciej się przez nie przedostać. Przy odrobinie szczęścia nie trafi go żaden piorun i miał nadzieję, że ta pomyślność będzie mu sprzyjać.
Basior ruszył pędem w stronę drzew. O ile biegi na długi dystans raczej mu nie szły, tak sprint był właściwie jego mocną stroną. Planował to wykorzystać i jak najszybciej wydostać się z lasu. Powalone drzewa i śliskie podłoże tego nie ułatwiały, jednak wilk był na to przygotowany. Nigdy nie twierdził, że taka wyprawa będzie prosta i przyjemna.
W trakcie biegu Nuka zauważył jednak kogoś innego. Wilczyca o ciemnym futrze i smukłej sylwetce przemknęła mu przed oczyma, jednak po krótkim spojrzeniu na drugiego osobnika zatrzymała się i przyglądnęła basiorowi z zaciekawieniem. Basior również szybko ocenił wzrokiem tajemniczą waderę, gdy przez ułamek sekundy zobaczył iskrę w powietrzu. Rzucił się w kierunku wilczycy i szybko odciągnął ją parę metrów dalej, gdy za nimi uderzył piorun, o mało nie przysmażając obu wilków żywcem.
Zarówno Nuka, jak i nieznana mu jeszcze wilczyca przez chwilę jedynie stali
zszokowani, a następnie odetchnęli z ulgą.
- Dziękuję – Powiedziała wadera, zwracając się do Nuki – Jestem Olie.
- Nuka – Odpowiedział basior, kłaniając się nisko – Miło mi cię poznać, panno Olie.
Wilki przez moment patrzyły się na siebie, po czym parsknęły śmiechem.
- Mi ciebie też miło poznać, Nuka – Olie przeciągnęła przednie łapy – Co robisz w lesie
podczas takiej burzy?
Nuka opowiedział o swoim planie sprawdzenia niezwyczajnego zjawiska.
Rozumiem – Stwierdziła wadera – Czyli masz zamiar ominąć burzę i obejrzeć ją z góry?
Basior kiwnął głową.
- Mniej więcej. Nie wiem jeszcze, czy to coś da, ale mam nadzieję że zobaczę cokolwiek co pomoże nam przegonić tą burzę.
Olie również pokiwała głową w geście zrozumienia.
- Również miałam zamiar zobaczyć burzę z dalsza. Co powiesz na Beztroską Polanę? Tam burza chyba nie sięga.
- Pewnie.
Tym sposobem oba wilki ruszyły truchtem w stronę Polany. Nuka dowiedział się nieco o nowej towarzyszce i sam opowiedział trochę o sobie. Czuł, że słowa same wychodzą z jego pyska, choć zazwyczaj nie mówił zbyt dużo o sobie. Nie przepadał za rozmawianiem o nim samym. Nie uznawał siebie za kogoś wartego poznania, jednak wadera słuchała uważnie i wydawała się być zainteresowana jego osobą. To powinno być nowym uczuciem, jednak basior miał w swojej głowie przekonanie, że cos takiego już się kiedyś zdarzyło.
Po pewnym czasie wilki dotarły na miejsce. W istocie z Polany widać było burzę, jednocześnie nie będąc w jej zasięgu.
Nuka spojrzał na Olie i wzbił się w powietrze.
Basiorowi chwilę zajęło wzniesienie się na odpowiednią wysokość i przyzwyczajenie oczu do jasnego światła. W pewnym momencie jednak udało mu się spojrzeć na burzowe chmury z góry. Przez chwilę nie widział nic specjalnego i miał się poddać, jednak jego oczy wychwyciły jeden szczegół.
To nie były chmury burzowe.
To nawet nie były chmury.
C.D.N.
>Olie?<