· 

Czas wprowadzania #5

Oprowadzanie po watasze mając Merlina za przewodnika było niezwykle interesujące i bogate w poziom otrzymywanej wiedzy odnośnie watahy, także o samym przewodniku. Słuchanie ciekawostek było po prostu pasjonujące!

 

Vini wolała słuchać niż mówić, skoro właśnie poznawała niejako swój nowy dom, zbierała w głowie wszelkie informacje, wręcz je sortując i dopasowując do nich tematy, albo na odwrót. Fakt faktem, była mu wdzięczna za przejęcie pałeczki i głównie to basior mówił, sporadycznie tylko wtrącała coś i głównie było to jakieś pytanie odnośnie miejsca w którym obecnie się znajdowali.

 

Po blisko godzinie zachęciła go do chwilowego siedzenia, sama na chwilę rozejrzała się. Niedawno Merlin pokazał jej Jezioro Dusz- najpewniej musiał zobaczyć jej zainteresowanie w związku z wodnym środowiskiem, ponieważ obecnie byli na skraju Leśnego Potoku. Lavinia westchnęła oczarowana.

 

-Warto poczekać na ocieplenie, wiosną i latem jest szczególnie miło chodzić po terenach- dodał Merlin widząc jej reakcję.

-Teraz też jest wspaniale- odparła.

-Widać, że szczególnie lubisz wodne miejsca. Dlaczego?- Zapytał się zaciekawiony, na co ona na chwilę się zamyśliła. Wadera przysiadła w geście namysłu nad odpowiedzią. Właśnie to było ciekawe, ponieważ nie wiedziała czemu zawsze lubiła mieć gdzieś na bliskim widoku wodę ale jednak wolała trzymać się ziemi.

-To ciekawe pytanie, nigdy nie myślałam nad tym- zaczęła delikatnym głosem. Starała się dobrać takie słowa, aby oddały ją i jednocześnie jak najlepiej odpowiedzieć mu w tej kwestii.- Może chodzi o poczucie powiązania z ziemią i wodą? To byłby najbardziej oczywisty powód. Może coś więcej ale tego nie dostrzegam? To trochę skomplikowane, zaskoczyłeś mnie tym pytaniem... Oh, wybacz! Zaczęłam się zagadywać- nieco spłoszyła się po zorientowaniu zaistniałej sytuacji. Basior za to się cicho zaśmiał kręcąc głową na znak, że nic się nie stało.

-Nie, nie. Wszystko jest w porządku. Po prostu to miłe, że więcej zaczęłaś mówić, Vini.

-Huh?- Podniosła głowę zdziwiona słysząc zwrot. Najwyraźniej teraz to on odebrał to inaczej.

-Przepraszam, wymsknęło mi się. Jeśli nie chcesz...

-Wiesz- przerwała mu delikatnie,- możesz mnie nazywać jak wolisz.

-Jesteś pewna?- Zapytał w celu chyba uzyskania przekonania.

-Tak- kiwnęła lekko głową z tym delikatnym uśmiechem. Pomyślała wtedy, że jak znajdzie mu odpowiedni pseudonim to może odwdzięczy się pięknie.

 

C.D.N.

 

<Merlin?>