· 

Wystarczy dostrzec

Z uprzejmej rozmowy prowadzonej z Cirillą, wyrwał je wesoły śmiech wadery o imieniu Nora, która dziarsko bawiła się w śniegu, głównie skacząc po zaspach niczym najprawdziwszy szczeniak. Vini tylko zamrugała oczami, podczas gdy czarna wadera musiała przewrócić oczyma, gdyż było to wręcz namacalne w powietrzu.

 

-Śnieg odkrywa w każdym szczenięce lata- łaciata wadera lekko się uśmiechnęła na ten widoczek.

-Jak widać- westchnęła skrzydlata tonem kapitulacji. Starsza spojrzała na nią, gdyż nie była pewna czy młoda została pokonana obrazkiem znacznie starszej wilczycy uchachanej w zaspie czy coś ją nagle zmartwiło.

-Wszystko w porządku?- Troskliwe pytanie łaciatej spowodowało, że skrzydlata szybko spojrzała na swoją rozmówczynie, która zaraz odchrząknęła.

-Tak, przepraszam. Zamyśliłam się chwilowo... Właśnie, poznałaś wszystkich członków watahy?

-Nie, tylko część- zaprzeczyła łaciata istota. Faktycznie, Lavinia była jeszcze nie wystraczająco długo w watasze aby poznała wszystkich.

-No tak- Ciri pokiwała głową.- Standardowo można pogrupować wszystkich jako przyjaznych, tajemniczych i takich sprawiających wrażenie o zachowaniu uwagi.

-Kiedyś słyszałam na to określenie "bez kija i testamentu nie podchodź"- odparła z delikatnym uśmiechem Livi. Czuła duchowo jak młodsza jest rozbawiona tym.- Może tak się zachowują dla obserwacji innych mając pewność, że nikt nie zaskoczy ich nagłym pojawieniem się?

-Nie wnikam- odpowiedziała czarna. W pewnej chwili dostrzegła na horyzoncie Shirę, przy czym przeprosiła Vini i pożegnawszy, opuściła ją w celu dołączenia do tamtej nieśmiałej istoty.

 

W powietrzu jednak dało się odczuć, że już niedługo będzie miała okazję poznać kogoś specjalnego z tej ostatniej "kategorii". Pytanie jakie sobie zadać mogła to nie było, jakim czy kim okaże się ten ktoś. Nie. Prawidłowe pytanie brzmiało: kiedy nastąpi poznanie?

 

C.D.N.

 

>Skaza?<