Spoglądałem na basiora uważnie. Ten jednak unikał mego wzroku. Wstałem i zwróciłem się w przeciwnym do niego kierunku.
- Jasne, ruszajmy. - odparłem. Lucas wstał i podbiegł truchtem do mnie. Szliśmy razem przez tereny watahy. Lucas zdawał się unikać mego wzroku jak ognia, co mocno mnie zaskoczyło. Zacząłem się zastanawiać, czy jest coś ze mną nie tak. Może czuje się niekomfortowo w moim towarzystwie lub gdy na niego patrzę? Postanowiłem jednak póki co nie pytać go o to. W ciszy wędrowaliśmy ku terenom. Oprowadzanie minęło nam w miarę szybko. W końcu nadszedł moment, w którym mieliśmy się rozstać.
- To już wszystko. - odparłem stając. Lucas zatrzymał się obok.
- To znaczy, że już koniec?
- Tak. Znasz już wszystkie tereny. - odparłem. - Tak więc będę się już zbierał.
- Zostawisz mnie? - spytał Lucas, a ja spojrzałem na niego zaskoczony. Basior nagle zdał sobie sprawę z wypowiedzianych słów. Cały zawstydzony spojrzał w bok. Przekręciłem łeb na bok. Po chwili zbliżyłem się do niego. Biały basior zerknął na mnie kątem oka, a gdy zatrzymałem się przed nim zwrócił się całkiem w moim kierunku.
- Nie chcesz bym poszedł? - spytałem. Lucas uśmiechnął się zakłopotany.
- Ja.... To znaczy....
- Jesteś głodny? - spytałem rozglądając się.
- Słucham? - spytał zaskoczony i spojrzał w moje oczy.
- Proponuje wspólne polowanie. Co ty na to ?
- No cóż... Czemu nie. - odparł wesoło. Przytaknąłem skinieniem głowy.
- W takim razie możemy ruszać. Polowanie będzie dobre, aby zaspokoić głód. - odparłem. Po chwili zerknąłem na Lucasa, który ciągle wydawał się niepewny. - I żeby spędzić razem czas. - dodałem. Basior uśmiechnął się i machnął ogonem. Po chwili szliśmy obok siebie ku terenom idealnym do łowów.
- Na co masz ochotę? - spytałem. - Szaraki? Może coś większego?
C.D.N.
>Lucas?<