Był już blisko, czuł to. Wataha Dolore była oddalona o wiele mil w skutek czego Sun musiał wiele przejść. Był zdeterminowany jednak to nie wszystko, zmęczenie wielodniową wędrówką dawało we znaki. Warunki też nie były idealne, dni były upalne a zwierzyny z każdym krokiem coraz mniej. Droga była ciężka jednak on już czuł, czuł że już niedaleko. Zapach przyjaciela z każdym krokiem stawał się wyraźniejszy.
Nagle nozdrza dużego szarego basiora wyczuły to czego on sam obawiał się od lat. Coś przez co większość jego życia zmieniła się w koszmar. Ludzka krew. Serce Sunshine niemal stanęło a łapy odmówiły posłuszeństwa tak jak reszta wielkiego cielska.
- co z nim zrobimy? To człowiek. - usłyszał znajomy głos Dolore. Był blisko.
Sun jak niemal w transie, niewiele myśląc rzucił się w kierunku głosu Dolore. Przedzierał się przez chaszcze lasu nie zważając na nic. Wreszcie za wielkim krzewem zobaczył to co odebrało mu rozum.
Na mchu między drzewami leżał martwy człowiek, miał sporą ranę znajdującą się na jego brzuchu. Wszędzie rozlana była krew. Dwunożny miał laboratoryjny strój a na nosie okulary. Nad zwłokami stały dwa znajome Sunshine wilki, obaj byli znacznie zdziwieni na widok przyjaciela, jednak to nie to było teraz ich największym zmartwieniem.
Po ułamku sekundy Dolore skojarzył fakty; Sunshine i ludzka krew. To nie mogło skończyć się dobrze.
Oczy szarego basiora zalały się czernią przypominającą ciemną otchłań a źrenice zastąpiły mniejsze, czerwono krwiste kropki. Z oczu polała się jego własna krew. Na pysk wkradł się demoniczny uśmiech a sierść powoli zaczęła przyjmować czarną niczym węgiel barwę. Wyglądał jak demon, był demonem. Wilk stracił świadomość chcąc uzyskać swój jedyny cel; zanurzyć kły w ludzkim mięsie. Czy właśnie o to mu chodziło gdy mówił że sprzedał duszę diabłu? Z pewnością nie był sobą.
- JESTEM TAKI GŁODNY! - wywrzeszczał demonicznym głosem rzucając się na ciało człowieka.
C.D.N.