Upadł po raz kolejny sprawiając sobie następny ból. Był na skraju wyczerpania, miał podbite oczy, całą masę siniaków i na dodatek leżał w kałuży własnej krwi. Najgorsze było to że gdyby tylko chciał w mgnieniu oka pokonałby przeciwnika. Ale nie mógł na to pozwolić, to przecież jego brat, najlepszy przyjaciel. Nigdy nie uciekał się do przemocy, nigdy.
- Dolore, proszę... - wyszeptał ostatkiem sił i spojrzał na wielkiego czarnego basiora o czerwonych oczach.
Dolore chwycił za sztylet i bez wahania zanurzył go w łopatce Sunshine. Ten jedyne co poczuł to okropny ból i uczucie szczęścia jakim jest uwolnienie duszy z tego niezdarnego ciała.
Wilk obudził się cały zdyszany i obolały.
To tylko sen
Odetchnął z ulgą i rozluźnił ciało. Dusza jego brata nawiedzała go wielokrotnie ale w żadnej z wizji nie było mowy o kontakcie fizycznym. To było... Niesamowite.
Basior rozejrzał się po jaskini i jak można było się spodziewać, wszyscy spali. Staral się po cichu wydostać z legowiska jednak nie było to takie proste gdyż zdążył się dwa razy przewrócić.
Po dość trudnej misji wydostania się z jaskini szedł po prostu w stronę Kryształowych Grot. Ponoć jest tam całkiem ładnie a że była noc za pewne mógł spędzić ten czas w swoim ulubionym towarzyskie samotności. To nie tak że wolał od innych wilków czasem czuł się jak kwiat na polanie porośniętej jedynie chwastami a czasem uwielbiał swoją tajemniczość i to że nie musi dzielić się z innym swoimi przemyśleniami. Swoje opinie, myśli wolał zostawić tylko i wyłącznie dla siebie.
Z niewiadomych przyczyn, basior po tym okropnym śnie czuł się jak młody bóg. Nie czuł zmęczenia ani przerażenia, tylko ciekawość. Zdążył już zrozumieć że ten sen to nie przypadek. Ktoś ma kłopoty albo to on je ma. To lekko go przerażało bo nie lubił tego rodzaju przygód, bał się że im nie podoła.
Ale obiecał siebie rozwiązać tą zagadkę.
C.D.N.