Dziś był dzień jak co dzień. Przechadzałam się powolnym i ociężałym krokiem po terenach watahy mając nadzieję, że zdarzy się coś ekscytującego. Cóż lekko się zawiodłam, bo nic takiego nie było, ale za to ujrzałam znajomy pysk.
-O nasza kluska-pomyślałam, gdy zobaczyłam Samiego.
Stwierdziłam, że dobrym pomysłem będzie podejść bliżej oczywiście w moim słowa znaczeniu, czyli rzucić się na niego i wyściskać. Jak pomyślałam, tak też zrobiłam. Gdy tylko odkleiłam się od Samiego ujrzałam drobną waderę spoglądającą na mnie trochę wzrokiem jakbym zabiła jej rodzinę i spaliła jaskinie. Pierwsze co pomyślałam to, że to nowe mięsko u nasz w watasze, jeszcze taka zestresowana biedulka ach, to pewnie Sami ją tak wystraszył. No nic, wypadałoby się przywitać.
-Samael? Kto to?-wadera przymrużyła oczy w geście niezrozumienia.
-No...to jest...
Oczywiście przerwałam basiorowi, bo zanim on wykrztusiłby coś ze swojego pyska,to nie tylko dostałabym z cztery tysiące za pięćset plus, ale i moje dzieci dostałyby.
-Królowa Wilków, księżna Półwyspu, księżna na terenach burzy, piratów i wszystkiego, co żywe, księżna wszystkich ziem psowatych, pustyni i pustkowia lodowego -powiedziałam pewna siebie z poważną miną.
Wilki wyglądały jak posągi gapiąc się na mnie z otwartymi pyskami i cieknącą śliną. Nie powiem, rozbawiło mnie to.
-Dla przyjaciół Nora-uśmiechnęłam się, bo już nie mogłam wytrzymać z ich min.
Patrzyłam w oczy nowej członkini naszej watahy. Może ona nie widziała moich oczu, ale za to ja widziałam je bardzo dokładnie. W końcu zniecierpliwiona spytałam:
-A twoje maniery to gdzie pannico, ja się przedstawiłam a teraz twoja kolej.
-Jestem Sarene ,po prostu Sarene zwyczajny obywatel.-wadera wydała z siebie słowa za jednym tchem .
-Aha. Chciałam się z wami poślizgać, ale widzę ,że nogi wam chyba do lodu przymarzły.
-Ja będę musiała uciekać jestem z kimś umówiona,baj!-wilczyca oznajmiła strachliwym głosem.
Miałam wrażenie, że czegoś się przestraszyła, z pewnej siebie wilczycy przerodziła się w zdenerwowanego szczeniaczka. Nie mam pojęcia, o co chodziło, może zobaczyła Vesne? Jej to się prawie połowa watahy boi, nie zdziwiłabym się, gdyby tam była Vesna.
Wadera dała niezły pokaz braku umiejętności stąpania po lodzie a zaraz potem jakże uroczy pocałunek z drzewem, to było za dużo jak dla mnie na dzisiaj i już nie wytrzymałam. Śmiałam się i śmiałam i nie mogłam skończyć, aż wreszcie śmiech położył mnie na ziemie. Po jakiś czasie uspokoiłam się i razem z Samim podeszłam do wadery.
-Ona ma tak zawsze, kiedy widzi kogoś obcego?-zapytałam z zaciekawieniem, dawno nie widziałam tak nieporadnego wilka.
-Właśnie nie chyba.
-Chyba? To fajnie się bawicie.
Podeszliśmy blisko do wadery, aby sprawdzić, czy nic sobie nie zrobiła, słabo było, gdyby sobie coś złamała, nie chciało mi się nikogo zawiadamiać a tym bardziej zanosić.
-Wszystko w porządku? Nic sobie nie zrobiłaś?-zapytałam ze stoickim spokojem.
Cisza. O nie, nie, nie, proszę mi tu nie mdleć, nie zezwalam. Ostatnie co mi tu potrzebne to truchło nowego członka-pomyślałam.
Na szczęście po paru minutach coś tam zaczęła burczeć. Kamień spadł mi z serca. Wadera powoli wstała, patrząc się cały czas w ziemie.
-Halooo, ziemia do Sarny odbiór.
Nic, znowu cisza. Nie miałam pojęcia co robić . Ona żyje czy jednak nie.
-No i super, trzeba wymienić baterie, Sami przytrzymaj ją, bo sygnał nie odpowiada.
Wadera jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki nagle ozdrowiała i jak widać, była pełna energii.
-Co!? Wszystko w porządku!!!-wilczyca powiedziała zdenerwowanym i przestraszonym głosem.
Czyżby jednak mnie znała? Może dlatego się mnie boi. Po dłuższym zastanowieniu się stwierdziłam, że jednak jej nie kojarzę. Pomyślałam, że też może dlatego, że zaraz będzie ciemno i może boi się ciemności.
-Co ty taka przestraszona,Alis zobaczyłaś?-powiedziałam, po czym szybko obróciłam się za siebie, aby sprawdzić, czy na pewno nie ma tam Alis. Znowu by na mnie wrzeszczała i prawiła godzinny wywód o tym, jak powinno się przyjmować nowych członków watahy.
-Ej nie nie wszystko jest dobrze...
Przybliżyłam się do wadery i z zamiarem sprawdzenia jej temperatury ugryzłam ją w pysk.
(Autor obrazka: Właścicielka wilka)
C.D.N.
>Dawai Sarene<