Ten dzień był wyjątkowo spokojny i senny. Mimo iż świeciło słońce, a pogoda i energiczny wiatr wręcz zachęcały do biegania lub różnych innych aktywności jakoś wyglądało na to, że nikomu się nic nie chciało. Czas płynął powoli i już myślałam, że większość dnia upłynie właśnie w ten sposób, lecz jak się później okazało, bardzo się myliłam.
Właśnie leżałam na polance zażywając ciepłych promieni słońca oraz pilnując Araceli, Dream i Beiu, które jako jedyne z całej watahy miały energię i chęci na zabawę i swobodne hasanie. Kilka minut temu zakończyłam z nimi lekcje i czekałyśmy na przyjście Samaela, kiedy nagle kątem oka dostrzegłam charakterystyczne cynamonowe futro naszej drugiej alfy oraz białego uskrzydlonego basiora idącego obok. Z początku myślałam, że jest to Arelion, lecz gdy obróciłam głowę, by się lepiej przyjrzeć spostrzegłam, że nieznajomy znacząco się różni od Lunka. Był to ktoś, kogo nigdy wcześniej nie widziałam ani w okolicy, ani tym bardziej w obozie. Kiedy zorientowałam się, że oba wilki idą w moją stronę najprawdopodobniej by ze mną porozmawiać spokojnie wstałam, po czym przywitałam się z przełożoną i skinęłam głową na nowo przybyłego.
-Alice, to nowy członek watahy, Lucas -zaczęła Vesna -Będziecie razem pracować w obu profesjach. Lucas to jest Alice, dowódca twojej profesji pobocznej.
-Miło mi cię poznać Lucasie -mówiąc to, wesoło zamerdałam ogonem.
-Mi również -odpowiedział basior z lekkim zestresowaniem w głosie.
-Chciałabym cię prosić Alice, żebyś przy pokazywaniu nowemu jego obowiązków związanych z profesjami oprowadziła go również po watasze i pokazała co i jak. Mogłabyś...? -spytała Vesna.
-Jasne, nie ma problemu -mówiąc to przymknęłam na chwilę oczy w uspokajającym uśmiechu.
-Dziękuję -Vesna natychmiast się odwróciła i z pośpiechem pognała w tamtym kierunku wcześniej spoglądając na Araceli która jako jedyna z trójki zaprzestała okazjonalnej zabawy i usiadła w cieniu. Widocznie druga alfa miała coś bardzo ważnego do zrobienia, a ja i Lucas zostaliśmy sami.
A więc... -zaczęłam -w tej profesji najważniejsze jest podejście do szczeniąt, cierpliwość, oraz umiejętność przekazywania wiedzy, lecz to akurat dopiero później, gdy zechcesz awansować na stanowisko nauczyciela. Póki co twoje obowiązki będą polegać głównie na wymyślaniu szczeniakom nowych gier, zabaw oraz ich pilnowaniu, a później się zobaczy -uśmiechnęłam się zachęcająco do basiora. Bardzo liczyłam, że będzie na tyle ambitny i zaangażowany, by w przyszłości zechcieć awansować.
-Jasne, rozumiem -wesoło zamerdał ogonem.
-Może... teraz przedstawię ci twoje nowe podopieczne, co ty na to? -spytałam, na co basior przytaknął z uśmiechem -Dziewczynki! -zawołałam waderki, a gdy te na mnie spojrzały, gestem łba zachęciłam je, aby do nas podeszły.
Cała trójka zbliżyła się, patrząc na basiora z zaciekawieniem, po czym zauważyłam, jak ich noski się poruszają i niuchają w powietrzu. Zapewne próbowały wyłapać zapach nowego i się z nim zapoznać.
-Lucas, poznaj Beiu, Dream i Araceli, moje drogie to jest Lucas, nowy członek watahy i nowy opiekun w profesji -po raz kolejny uśmiechnęłam się pogodnie.
-Dzień dobry -waderki przywitały się z nowym.
-Dzień dobry, miło mi was poznać -basior nachylił się do szczeniaków, wcześniej przykładając jedno ze skrzydeł do klatki piersiowej jakby w uroczystym ukłonie. Po pierwszym zapoznaniu się i zamienieniu kilku zdań pozwoliłam waderkom wrócić do swoich zajęć.
-Jesteś jedyna w profesji? -spytał Lucas nieśmiało.
-Nie, jest jeszcze jeden opiekun -Samael, właśnie na niego czekamy, aby mnie zastąpił -mówiąc to, orientacyjnie obróciłam się za siebie, by zobaczyć czy basior już idzie -O! O wilku mowa.
C.D.N.
<Lucas? :D>